Prolim nieźle zarobi na bazie po Porcie Holding

Sopocka firma Prolim zamierza sprzedać bazę paliwową przejętą od Porty Petrol. Zakupem interesują się firmy polskie, m.in. Orlen oraz rosyjski Łukoil.

Sopocka firma Prolim zamierza sprzedać bazę paliwową przejętą od Porty Petrol. Zakupem interesują się firmy polskie, m.in. Orlen oraz rosyjski Łukoil.

W połowie 2002 r. firma leasingowa Prolim z Sopotu przejęła morski terminal Porty Petrol w Świnoujściu, jedno z niewielu morskich i atrakcyjnych ăokien paliwowychÓ dla importerów. Tłumaczono wówczas, że Porta Holding, spółka z grupy Stoczni Szczecińskiej, znalazła się w fatalnej sytuacji - to rykoszet problemów sektora okrętowego. Pojawiły się trudności z obsługą kredytu, jakiego na bazę udzielił Bank Millennium (wówczas BIG BG), posiadający około 25 proc. udziałów w Prolimie. I tak za 160 mln zł do sopockiej spółki trafiły jedne z najbardziej atrakcyjnych aktywów Porty Holding. Porta Petrol zaczęła dzierżawić bazę od Prolimu.

Reklama

- Dzięki temu, że kupiliśmy terminal paliwowy, Porta Petrol spłaciła wielu wierzycieli - mówi Marek Nowotny, prezes i większościowy udziałowiec Prolimu.

Mimo to do Porty Petrol wchodzi syndyk, bo zalega ona z płatnościami m.in. wobec Prolimu. Wyrok upadłości spółki nie jest jeszcze prawomocny.

Podwójny zarobek

Dla Prolimu to nie jest zła informacja. Ma on bowiem szansę sprzedać bazę i nieźle na tym zarobić.

- Na prośbę zarządu Porty Petrol zwróciliśmy się do wielu światowych instytucji finansowych, by pomogły znaleźć inwestora dla terminalu. Zainteresowanie wyraziło już kilka firm z Polski. Bardzo zdeterminowani są również partnerzy rosyjscy. Mamy również kandydata z Europy. Ich nazw nie mogę jednak ujawnić. Nie mogę też powiedzieć, na ile wyceniliśmy jej majątek. Prasa pisała o 200-400 mln zł. Nasze szacunki są między tymi liczbami - dodaje Marek Nowotny.

Prezes spodziewa się znaleźć kupca w tym miesiącu.

Rynek wycenia terminal na 320 mln zł. Panuje jednak opinia, że za tę cenę nie uda się sprzedać majątku Porty Petrol.

- Baza jest nowoczesna. Jednak jej podstawowym minusem jest brak możliwości przeładunku paliw do autocystern lub cystern kolejowych. Ten problem można jednak rozwiązać, budując tzw. nalewaki w okolicach Szczecina i dostarczając do nich paliwa barkami - mówi analityk rynku paliwowego.

Atuty terminalu

Nieoficjalnie wiadomo, że rozmowy w sprawie zakupu prowadził PKN Orlen. Ofertę natomiast miał złożyć rosyjski koncern naftowy Łukoil. Siergiej Stankiewicz, doradca koncernu, twierdzi, że firma straciła zainteresowanie tym projektem. Nasz informator z branży twierdzi jednak, że sprawa jest świeża.

- Magnesem dla potencjalnego kupca jest możliwość dostarczania paliw z terminalu drogą wodną nie tylko do Szczecina, Poznania czy Wrocławia, ale też na rynek niemiecki. Może mieć to duże znaczenie dla Orlenu, który kilka miesięcy temu kupił blisko 500 stacji w północnych Niemczech. Teraz musi zapewnić im dostawy konkurencyjnego cenowo paliwa - mówi jeden z szefów firmy działającej w branży logistycznej.

- Wartość terminalu obniża fakt, że baza ta poza bunkrowaniem statków nie przeładowuje paliw. Jej funkcjonowanie ma sens pod warunkiem opracowania odpowiedniego scenariusza dostaw paliw. Kilka takich scenariuszy istnieje, a my bacznie przyglądamy się aktywom Porty Petrol - mówi przedstawiciel menedżmentu PKN Orlen.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: firma | porty | Orlen | "Baza" | 'Baza' | Łukoil | Holding | terminal | firmy | Polskie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »