Przedsiębiorstwa nie inwestują - winna polityka gospodarcza

Banki mogłyby udzielać nawet dwa razy więcej kredytów niż teraz, ale nie udzielają. Każdy, kto bierze kredyt - przedsiębiorca czy zwykły człowiek - narzeka, że jest drogo. Dlaczego? Bo mamy taką politykę gospodarczą i finansową. Przedsiębiorstwa nie inwestują, a banki podnoszą cenę kredytu, żeby zapłacić podatek bankowy.

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

Tak naprawdę podatek zwany bankowym płacą wszyscy ludzie, którzy spłacają kredyt i trzymają w bankach jakiekolwiek depozyty. Ale ponieważ depozyty są od pewnego czasu oprocentowane "na zero" i choć rosną stopy procentowe to się jeszcze nie zmienia, nie ma jak z nich podatku ściągać. Jego główny ciężar przeniósł się zatem na kredytobiorców. Na czym to polega?

Państwo kasuje, bank jako pośrednik

Spłacasz ratę kredytu, powiedzmy zaciągniętego na niewielkie mieszkanie. Składa się ona ze spłaty kapitału i odsetek. I właśnie ta część odsetkowa raty jest tak skalkulowana, żebyś to ty musiał zapłacić podatek bankowy. Naukowcy z Uniwersytetu Łódzkiego obliczyli, że podatek bankowy pochłania już 16,5 proc. marży odsetkowej banku. W dużym uproszczeniu wygląda to tak, że z każdą ratą kredytu, kiedy odsetki wynoszą np. 500 zł, 80 zł trafia do kieszeni państwa. Bank jest tu tylko pośrednikiem.

Reklama

"Obniżenie marży odsetkowej o ok. 65 punktów bazowych w okresie luty 2020 - grudzień 2021 spowodowało wzrost relacji między stawką podatku bankowego a marżą odsetkową z 13 proc. do 16,5 proc." - napisali autorzy raportu "Dostępność kredytowa - monitoring zjawisk bieżących i perspektywy" ogłoszonego przez Warszawski Instytut Bankowości.

Autorzy raportu porównali marże odsetkową, czyli w uproszczeniu to, co banki zarabiają na kredycie i to co płacą za depozyt w kilku krajach Europy. I okazało się, że wyższe niż w Polsce marże odsetkowe mają banki tylko w Rumunii i Bułgarii.

A przy okazji zyski polskich banków jak na kraje Europy są niewielkie. Pod względem rentowności kapitałów słabsze od polskich są tylko banki w Niemczech. Dochodzi do paradoksu - w polskich bankach jest jak na Europę bardzo drogo, a równocześnie one same marnie na tym zarabiają.

- Po stronie kosztowej mamy działania fiskalne. Obciążenia podatkiem bankowym, składkami na BFG, pokrywanie strat SKOK powodują, ze rentowność jest niższa w porównaniu z innymi krajami. Gdyby nie te obciążenia byłaby wyższa o 2 punktu procentowe - mówił podczas zdalnego seminarium poświeconego prezentacji raportu jego współautor Czesław Lipiński, profesor Uniwersytetu Łódzkiego.

- Obciążenia podatkami są znacznie wyższe niż w sąsiednich krajach - dodał.

Co spowodował podatek bankowy?

Rządowe obligacje nie są obłożone podatkiem bankowym i dlatego bankom opłaca się je kupować. To dla nich czysty zysk i w dodatku - przynajmniej w teorii - bez ryzyka. Ale papiery skarbowe stanowią już prawie jedną trzecią aktywów polskich banków. A to powoduje, że instytucje finansowe dalej masowo je kupują zamiast udzielać kredytów.

- Kredyty są wypierane przez portfel obligacji. Jest to efekt polityki fiskalnej, obligacje skarbowe nie są obciążone podatkiem bankowym - mówił Czesław Lipiński.

Tak sytuacja wygląda po stronie banków. A jak wygląda to po stronie kredytobiorców - ludzi i przedsiębiorstw? Tu jest jeszcze gorzej. Zacznijmy od hipotek. Przez kilka ostatnich miesięcy na rynku kredytów mieszkaniowych szalał boom. Prognozy mówią, że wraz ze wzrostem stóp boom się kończy. 

Skoro cena kredytu z powodu podatku idzie tak bardzo w górę, to branie kredytów przestaje się opłacać. Ale nie tylko dlatego, że ludzie liczą i myślą sobie - jest za drogo. Także dlatego, że im wyższe stopy, tym wyższe raty kredytów, więc coraz mniej ludzi stać na ich spłatę, a zwłaszcza jeśli są to kredyty na mieszkanie, czyli także na wysoką kwotę. To, czy kogoś stać, żeby kredyt spłacić, nazywane jest zdolnością kredytową.   

- Bardzo duża część osób będzie posiadała zbyt niski dochód w stosunku do wysokości raty kredytowej. Bardzo duża cześć osób będzie odcięta od zdolności kredytowej - mówił podczas seminarium dyrektor WIB Andrzej Banasiak.

A na dodatek banki mają świadomość czym ta sytuacja grozi. Bo ludzie, którzy zaciągnęli kredyty, kiedy były "tanie", przy bliskiej zera stopie procentowej dostaną teraz w kość z powodu rosnących rat. I będą na pewno tacy, którzy przestaną spłacać. A to dla banków mogą być wysokie koszty.

- Jeśli WIBOR dojdzie do 4,5 proc. nastąpi pogorszenia jakości kredytów hipotecznych i zamiast rentownego produktu pojawi się koszt odpisów na pogorszenie jakości kredytowej - mówił Czesław Lipiński.

Czemu przedsiębiorstwa nie inwestują

Naukowcy wyliczyli, że Polska była jedynym krajem w Unii, w którym w relacji do PKB nastąpił spadek kredytów w ciągu pięciu ostatnich lat. W latach 2014-2019 polski PKB rósł średnio o 6 proc. rocznie, ale kredyty dla gospodarstw domowych i przedsiębiorstw zaledwie o 5,5 proc. W 2020 roku wartość kredytów spadła w relacji do PKB do 47,4 proc. To jak na Europę bardzo mało. Ale najgorzej jest z kredytami dla przedsiębiorstw, których wartość do PKB zmniejszyła się do zaledwie 14,2 proc. Dlaczego tak się dzieje?

Odpowiedź jest jasna. Bo przedsiębiorcy nie inwestują. Witold Orłowski, profesor Szkoły Biznesu Politechniki Warszawskiej i główny doradca ekonomiczny PwC przytacza dane, że Polska była jedynym krajem Unii (oprócz Grecji), w którym w latach 2015-2019 nastąpił spadek udziału inwestycji w PKB do 16,5 proc. w 2020 roku.    

- W 2000 roku polskie przedsiębiorstwa inwestowały 15 proc. PKB, obecnie poniżej 10 proc.

Spadająca stopa inwestycji przedsiębiorstw w latach 2016-18 jest pokłosiem polityki gospodarczej - mówił.  

- Mamy od sześciu lat politykę promująca konsumpcję, a obecnym jej przejawem jest "Polski Ład", w przeciwieństwie do oszczędności i inwestycji. Jest to fundamentalne niezrozumienie tego na czym polega długoterminowy wzrost gospodarczy" - dodał.

Polska nie doświadczyła ani raz zapaści kredytowej (credit crunch), choć banki po wielkim kryzysie finansowym i po pandemii nieco przykręcały kurek. Ale spadek udziału inwestycji w PKB i wysoka cena kredytu obłożonego dodatkowymi kosztami spowodowały, że przez ostatnie lata coraz mniej przedsiębiorstw o kredyt się stara. Teraz, gdy dochodzi do tego jeszcze wzrost stóp procentowych może być tylko gorzej. Jak tę sytuację można zmienić?

- Dopóki sytuacja makroekonomiczna będzie niepewna, dopóki warunki regulacyjne, podatkowe, w zakresie rachunkowości będą niepewne, dopóty przedsiębiorcy nie będą inwestować. Czy w obecnym reżymie regulacyjno-prawnym da się zapewnić środki na inwestycje? Wymagałoby to zmiany polityki - powiedział Czesław Lipiński.

Jacek Ramotowski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: inwestycje | kredyt | polskie firmy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »