PZU - harce za 9 mld złotych

Holenderskie Eureko, mniejszościowy inwestor w PZU, podało warunki, na jakich gotowe jest zawrzeć ugodę ze Skarbem Państwa. Są szokujące. Mamy oddać kontrolę nad największym polskim ubezpieczycielem i jeszcze sporo dopłacić. Sześć lat sporu z Eureko będzie nas kosztować, według szacunków, 8,7 mld zł.

Holenderskie Eureko, posiadające z podmiotem zależnym 31,8% akcji PZU, najwyraźniej nie ma zamiaru dłużej czekać, aż kolejny rząd zgodzi się rozmawiać o realizacji umów z 2001 r., które przewidywały oddanie kontroli nad polskim ubezpieczycielem. Holendrzy potwierdzają, że nadal chcą ugody ze Skarbem Państwa, ale mając korzystny wyrok Trybunału Arbitrażowego, stawiają warunki.

Ostre warunki

Najwyraźniej chcą, aby porozumienie potwierdził polski sąd. W tym celu 13 września Eureko złożyło w Wydziale Gospodarczym Sądu Rejonowego w Warszawie wniosek (tzw. zawezwanie do próby ugodowej), w którym domaga się sprzedaży 21% akcji PZU, a także naprawienia szkody, wynikłej ze zwłoki Skarbu Państwa w wykonaniu umowy z 3 kwietnia 2001 r. Wczoraj odbyła się pierwsza rozprawa w tej sprawie. Wydawało się, że zostanie odroczona. Radca Piotr Rodkiewicz, pełnomocnik Skarbu Państwa, wnioskował o wyznaczenie nowego terminu, m.in. dlatego, że Eureko nie przedstawiło warunków ugody. Eureko ujawniło je wczoraj na wyraźną prośbę sądu. - Chcielibyśmy podpisać ugodę, zakładającą przekazanie nam 21% akcji PZU za 2,1 mld zł w terminie do 30 czerwca 2006 r., przy założeniu, że dojdzie do oferty publicznej PZU - powiedział Ernst Jansen, wiceprezes Eureko. Według niego, odszkodowanie, jakie powinno otrzymać Eureko, eksperci oszacowali na 6 mld zł (ok. 1,5 mld euro). Pełnomocnik SP zgodził się na przystąpienie do negocjacji warunków ugody. Sąd wyznaczył kolejny termin rozprawy na 4 stycznia.

Reklama

(Nie) do negocjacji

Podana przez Eureko wartość odszkodowania znacznie przewyższa poprzednie szacunki (kilkaset milionów euro). - Szacowaliśmy, biorąc pod uwagę kilka czynników. Po pierwsze, wartość szkody wyrządzonej Eureko, które na początku 2001 r. zamierzało przeprowadzić publiczną ofertę akcji, a zakup PZU był jednym z istotnych bodźców oferty. Szkody poniosło również PZU, którego strategia nigdy nie weszła w życie. Wzięliśmy też pod uwagę utracone dywidendy, które otrzymał Skarb Państwa. Uwzględniliśmy także koszty poniesione przez PZU z tytułu przygotowań do publicznej oferty - wyjaśnił E. Jansen. - Oczywiście, nie upieramy się przy tej wysokości. Jesteśmy za tym, aby obie strony powołały dwóch niezależnych ekspertów, którzy wyliczą odszkodowanie. Pewnie byłyby to banki inwestycyjne lub duże firmy audytorskie - stwierdził.

Po starej cenie

Także cena zaproponowana przez Eureko za 21% akcji PZU jest szokująco niska. Odpowiada mniej więcej tej, po jakiej Holendrzy kupowali 20-proc. pakiet w listopadzie 1999 r (płacili wówczas 116,5 zł za papier). Dwa lata później, negocjując warunki zakupu 21% akcji z minister skarbu Aldoną Kamelą-Sowińską, ustalili, że zapłacą nie mniej niż w 1999 r. i nie więcej niż inwestorzy instytucjonalni w ofercie publicznej. W kolejnym aneksie zgodzili się na 153 zł za akcję, więc o jedną trzecią więcej (2,77 mld zł za cały pakiet). - 153 zł, które proponowaliśmy w 2001 r., było wynegocjowane ze Skarbem Państwa i zawierało premię za bezpośrednie przekazanie akcji PZU. Jednak Skarb Państwa zerwał umowę - powiedział Ernst Jansen. Według niego, konsekwencją złamania umowy jest określenie wartości papierów na bazie wyceny księgowej z 1999 r. Biorąc pod uwagę, że na rynku niepublicznym akcje ubezpieczyciela wyceniane są teraz na 260-270 zł, Skarb Państwa, godząc się na takie warunki, straciłby ok. 2,7 mld zł. Oznacza to, że nie dość, iż oddamy kontrolę nad PZU, to jeszcze musimy się liczyć z ubytkiem w państwowej kasie rzędu 8,7 mld zł. Minister skarbu Andrzej Mikosz nie chciał komentować żądań Eureko do czasu otrzymania ich na piśmie.

Witold Jurcewicz, partner kancelarii White&Case, pełnomocnika Eureko

Postępowanie ugodowe toczy się niezależnie od postępowania przed Trybunałem Arbitrażowym. Do ugody może dojść bądź nie. W tym drugim przypadku postępowanie ugodowe zostanie zamknięte i wrócimy do Trybunału, gdzie zostanie ustalona ostateczna wartość odszkodowania.

Grzegorz Domański Domański, Zakrzewski, Palinka

Czy propozycja wystąpienia z ugodą jest czymś wyjątkowym? Tak, ale raczej nie ze względu na obawy co do rozstrzygnięć przed Trybunałem. Mam wrażenie, że należy ją odczytywać jako gest natury politycznej, który zresztą będzie odpowiednio wyeksponowany przez media. Eureko próbuje powtórzyć scenariusz, który już raz miał miejsce, gdy parlament nie pozwolił ministrowi Sosze zawrzeć ugody. Jeśli dojdzie do ugody, nie oznacza to automatycznie zakończenia sporu w Trybunale. Choć fakt, że do niej doszło, z pewnością nie będzie obojętny dla rozstrzygnięć arbitrażu. Na pewno źle się stało, że padła kwota odszkodowania. To powoduje usztywnienie negocjacyjne stron. Wysokość kwoty nie jest zaskoczeniem, bo już dwa miesiące temu środowisko prawników obserwujące sprawę szacowało, że może to być 1,5 mld euro. Moim zdaniem jednak, szkody o wartości 6 mld zł nie uda się Eureko dowieść przed polskim sądem. Sądzę, że są to obliczenia przygotowywane zarówno dla sądu krajowego, jak i arbitrażu.

Urszula Zielińska

Tomasz Brzeziński

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: PZU SA | szkody | odszkodowania | skarbu | Skarb Państwa | Eureko | skarb | harce
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »