Recesja: Spadek PKB w 2020 r. ok. 5 proc., inflacja konsumencka będzie wyższa niż zakłada projekcja - Hardt (RPP)

- Spadek PKB w 2020 roku ok. 5 proc., CPI będzie wyższa niż zakłada projekcja - powiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą" członek RPP Łukasz Hardt.

- Powiedziałbym raczej, że należy przemyśleć, czy ta polityka jest właściwie skalibrowana. Co do samych prognoz, to również uważam, że spadek PKB w tym roku wyniesie ok. 5 proc. Mam jednak wątpliwości co do prognozowanej przez DAE NBP ścieżki inflacji. Moim zdaniem istnieje ryzyko, że inflacja będzie wyższa - powiedział.

- Nie mam przekonania, że inflacja w 2021 r. będzie wyraźnie poniżej celu. Niektóre towary, np. paliwa, potaniały pod wpływem związanego z pandemią spadku popytu - dodał.

Z najnowszej, lipcowej projekcji inflacji NBP wynika, że CPI z 50-proc. prawdopodobieństwem ukształtuje się w przedziale 2,9-3,6 proc. w 2020 r., 0,3-2,2 proc. w 2021 r. i 0,6-2,9 proc. w 2022 r.

Członek RPP uważa, że sama inflacja na poziomie celu w warunkach niemrawego ożywienia nie byłaby argumentem na rzecz prostej podwyżki stóp procentowych.

Hardt uważa, że NBP może prowadzić szerszy skup obligacji.

- Moim zdaniem, moglibyśmy nawet więcej obligacji skupować, ale za to nie obniżać tak bardzo krótkoterminowych stóp procentowych - powiedział.

Hardt uważa, że poważnym problem komunikacyjnym jest to, że NBP nie opublikował informacji o stanowiskach członków Rady w głosowaniu w sprawie operacji skupu, choć podał szczegółowe wyniki głosowania w sprawie obniżki stóp procentowych z tego samego posiedzenia.

- A przecież decyzja o rozpoczęciu przez NBP skupu papierów gwarantowanych przez Skarb Państwa jest niewątpliwie jedną z ważniejszych, jeśli nie najważniejszą, decyzją polskiej władzy monetarnej w ostatnich latach. To samo dotyczy głosowania nad wprowadzeniem długich operacji repo, a więc pójścia w polityce pieniężnej w dużej mierze ścieżką EBC (program TLTRO) czy Banku Węgier. Natomiast sposób komunikowania programu skupu obligacji jest właściwy. Ten program powinien być otwarty, uzależniony od warunków rynkowych, które - taką mam nadzieję - będą wkrótce umożliwiały jego stopniowe ograniczanie. NBP ma jednak wciąż przestrzeń, żeby ten program prowadzić, choć moim zdaniem jest ona redukowana nadmierną obniżką stopy referencyjnej - powiedział.

Hardt nie sądzi, że gospodarce potrzebny był słabszy złoty.

- Jeśli chodzi o sam kurs, to nie mam przekonania, że wyraźnie słabszy złoty jest polskiej gospodarce bardzo potrzebny. W okresie wychodzenia z kryzysu, gdy będą się na nowo kształtowały globalne łańcuchy dostaw, to oczywiście nieco słabszy złoty może być pomocny. Ale obecnie, w warunkach globalnego załamania popytu, polski eksport w niewielkim stopniu zależy od kursu - powiedział. 

Reklama
PAP
Dowiedz się więcej na temat: makroekonomia | inflacja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »