Rosyjscy politycy atakują niezależną telewizję

Grupa rosyjskich deputowanych domaga się zamknięcia niezależnej telewizji Deszcz. Parlamentarzyści z partii komunistycznej, Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji i Sprawiedliwej Rosji twierdzą, że internetowa stacja telewizyjna obraziła uczucia Rosjan i mogła emitować treści ekstremistyczne.

Pretekstem do ataków na telewizję Deszcz stał się ogłoszony przez nią 26 stycznia br. sondaż, dotyczący bitwy o Leningrad, dzisiejszy Sankt Petersburg.

Dziennikarze stacji zapytali Rosjan - czy można było uratować życie mieszkańcom miasta, gdyby poddano je Niemcom. Blokada Leningradu trwała 2,5 roku i pochłonęła 1,5 miliona ofiar. Część polityków z różnych partii i organizacji społecznych uznała pytanie za skandaliczne i zażądała przeprowadzenia kontroli w telewizji Deszcz.

Niektórzy operatorzy kablowych sieci telewizyjnych wstrzymali emisję programów tej stacji. Tymczasem prokuratorzy, którzy badali sprawę nie doszukali się treści ekstremistycznych w pytaniu dziennikarzy Deszczu. - Nie ma oznak ekstremizmu, nie może więc być mowy o zamknięciu stacji- twierdzą jej reporterzy po rozmowach z przedstawicielami Prokuratury Generalnej.

Reklama

W obronie telewizji stanęli widzowie i obrońcy praw człowieka. Organizacja "Reporterzy bez granic" wezwała rosyjskich polityków do zaprzestania wywierania nacisków na niezależną telewizję.

Kliknij i pobierz darmowy program PIT 2013

IAR/PAP
Dowiedz się więcej na temat: telewizje | Rosji | politycy | telewizja | stacja telewizyjna | polityków | deszcz | rosyjska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »