Rosyjskie embargo nie takie straszne, jak je malują

Znacznie większym partnerem handlowym dla Polski są Czechy (10,3 mln mieszkańców), niż czternastokrotnie liczebniejsza od nich Rosja - wynika z Raportu Związku Przedsiębiorców i Pracodawców "Skutki rosyjskiego embarga na polskie produkty".

W 2014 roku głównymi rynkami eksportowymi dla Polski były Niemcy (26,1 proc. polskiego eksportu - 42,6 mld euro), Wielka Brytania (6,4 proc.), Czechy (6,3 proc.), Francja (5,6 proc.), Włochy (4,5 proc.) oraz Rosja (4,3 proc.). Do Niemiec wyeksportowaliśmy towary o niemal czterokrotnie większej wartości niż do następnej w zestawieniu Wielkiej Brytanii oraz o ponad sześciokrotnie większej wartości niż do Rosji. Znacznie większym partnerem handlowym dla Polski są także Czechy (10,3 mld mieszkańców), niż czternastokrotnie liczebniejsza od nich Rosja.

Rosja oraz jej agenci wpływu rozpowszechniają fałszywe informacje o rzekomych wielkich stratach polskich firm z tytułu rosyjskiego embarga. Szef Rosyjskiej Agencji Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego twierdzi, że sięgają one 800 miliardów dolarów! (To wartość polskiego eksportu w ciągu kilka lat). Rosyjskie kłamstwa bezmyślnie powtarza część polskich polityków.

Reklama

- Gdy przeanalizujemy wartość polskiego eksportu w 2014 roku, zrozumiemy, że nie może być mowy o traceniu wielkich, gigantycznych wręcz rynków zbytu na Wschodzie, bo one po prostu nie istnieją. Dużo ważniejsze są dla Polski malutkie Czechy, niż "wielka" Rosja - mówi Cezary Kaźmierczak, prezes ZPP. I dodaje: - Wielkość na mapie świata nijak się ma do rzeczywistej siły gospodarczej.

Potwierdza to profil i kondycja rosyjskiej gospodarki, która notuje spadki PKB, a dochód per capita lokuje ją na około 45 miejscu na świecie. - Gdybyśmy zaś odjęli przychody z ropy i gazu, z których zwykły Iwan ma bardzo małe lub wręcz żadne pożytki, wówczas Rosja wylądowałaby w grupie najbiedniejszych krajów świata w okolicach 80-100 miejsca - przekonuje Kaźmierczak. Żeby gdzieś sprzedawać, ktoś musi mieć pieniądze, by kupować. A statystyczny Rosjanin ich nie ma - jest czterokrotnie biedniejszy od Polaka. Rosja nie jest żadnym "wielkim rynkiem zbytu". Nawet przed wojną z Ukrainą była to gospodarka wielkości Hiszpanii. Teraz zaś skurczyła się do rozmiarów gospodarki Meksyku.

Tymczasem polscy producenci wykorzystują wiele metod omijania rosyjskiego embarga, a najbardziej korzystną i najchętniej stosowaną z nich jest szukanie nowych rynków zbytu. Embargo rosyjskie skłoniło eksporterów do eksplorowania szczególnie chłonnych rynków afrykańskich i azjatyckich. - Polski eksport do Hong Kongu wzrósł w 2014 roku dwukrotnie, osiągając wartość 146 milionów euro, natomiast wartość eksportu towarów rolnych do Arabii Saudyjskiej wyniosła 265 milionów euro - mówi Marcin Nowacki, wiceprezes ZPP. Jak dodaje - To dzięki pomysłowości i elastyczności polskich producentów, udało się znaleźć wiele nowych, atrakcyjnych rynków zbytu, a embargo nie wywołało większych negatywnych skutków.

Źródło: Związek Przedsiębiorców i Pracodawców

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »