Rynek przetrawił kolejne gorsze dane

Po słabym odczycie indeksu nastrojów konsumentów Conference Board we wtorek, wczoraj rynki musiały przetrawić równie rozczarowujące dane o zamówieniach na dobra trwałego użytku w USA. Zamówienia w czerwcu obniżyły się aż o 2,5proc. m/m, podczas gdy oczekiwano spadku jedynie o 0,5proc. m/m. Co więcej w dół (z 1,8proc. m/m do 1,3proc. m/m) skorygowano przyrost zamówień w maju, przez co w skali roku zamówienia w czerwcu obniżyły się o ponad 26proc.!

Po słabym odczycie indeksu nastrojów konsumentów Conference Board we wtorek, wczoraj rynki musiały przetrawić równie rozczarowujące dane o zamówieniach na dobra trwałego użytku w USA. Zamówienia w czerwcu obniżyły się aż o 2,5proc. m/m, podczas gdy oczekiwano spadku jedynie o 0,5proc. m/m. Co więcej w dół (z 1,8proc. m/m do 1,3proc. m/m) skorygowano przyrost zamówień w maju, przez co w skali roku zamówienia w czerwcu obniżyły się o ponad 26proc.!

Popyt na tego rodzaju dobra jest najbardziej zmienną kategorią PKB i może się okazać, iż publikowane jutro dane o PKB okażą się słabsze niż oczekuje rynek. Ciągle mieszane sygnały płyną z beżowej księgi Fed, która została opublikowana wczoraj wieczorem. Co prawda, odnotowuje się w niej stabilizację w wielu dystryktach, jednak w zasadzie nie ma mowy o sygnałach wzrostu gospodarczego. Księga nie daje zatem podstaw do oczekiwania na ożywienie gospodarcze w najbliższym czasie.

Lepsze wyniki napłynęły z Visy, która podała, iż zysk w drugim kwartale wzrósł w porównaniu z analogicznym kwartałem ubiegłego roku aż o 73proc. Wyniki były lepsze niż oczekiwał rynek. Dziś rano poznaliśmy wyniki m.in. Shella, Sony i Siemensa. Shell poinformował o spadku zysków o 67proc. w relacji do drugiego kwartału 2008 roku, co było jednak zgodne z oczekiwaniami i wynikało przede wszystkim z niższych cen ropy i spadku marż rafineryjnych. Sony podało stratę rzędu 37 miliardów jenów, jednak była ona niższa od oczekiwań ponad dwukrotnie. Siemens podał natomiast lepsze wyniki - spadek zysku w ujęciu rocznym wyniósł tylko 10proc. wobec spodziewanych 30proc., pomimo spadku zamówień o 28proc.

W rezultacie, pomimo słabszych danych z USA, lepsze wyniki sprawiły, iż końcówka notowań w Azji i początek w Europie są bardzo mocne - zarówno kontrakty na indeks Nikkei225, jak i DAX30 są na tegorocznych maksimach. Notowania kontraktów na indeks S&P500 na otwarciu w Europie są na poziomie 981 pkt., czyli zaledwie niecałe trzy punkty poniżej maksimum z 27 lipca (983,6 pkt.).

Dobre nastroje pomogły zatrzymać silne dwudniowe spadki na parze EURUSD. Wyraźne wsparcie zarysowało się na poziomie tuż powyżej 1,40 dolara za euro. Warto podkreślić, że rekordowe aukcje obligacji rządowych, które mamy zaplanowane na ten tydzień nijak nie zaszkodziły dolarowi. Duże zainteresowanie na aukcjach (wczoraj sprzedano 5-latki za 39 mld USD, we wtorek 2-latki za 42 mld USD, dziś jeszcze czeka nas aukcja 7-latek za 28 mld USD) mogło wręcz sprzyjać umacnianiu dolara. Może to potwierdzać sytuacja na parze USDJPY. Warto odnotować, iż na tej parze odnotowywaliśmy wzrosty, co oznacza, iż dolar zyskiwał zarówno w relacji do euro, jak i jena, co w tym roku nie jest normą. Na parze USDJPY uformował nam się boczny kanał ze wsparciem na poziomie 94,00 i oporem 95,36. W tym kontekście należy pamiętać jednak, iż obecnie warunki do emisji długu są dla amerykańskiego rządu bardzo korzystne. Po pierwsze, ciągle obserwujemy spory popyt ze strony inwestorów zagranicznych. Nawet jeśli awersja do ryzyka w ostatnich miesiącach znacznie osłabła, część inwestycji w bardziej ryzykowne aktywa ma charakter spekulacyjny a nie portfelowy. Po drugie w USA rośnie stopa oszczędności, których to banki nie przeznaczają na nowy kredyt ze względu na recesję. Nie wiadomo jednak na ile jest to proces trwały. Tymczasem perspektywa gigantycznych przetargów obligacji wydaje się trwała - przynajmniej do końca przyszłego roku potrzeby pożyczkowe netto utrzymają się na poziomie wyraźnie powyżej 1 biliona dolarów rocznie. Według szacunków rządowych dług publiczny do końca 2015 roku podwoi się i przekroczy kwotę 15 bilionów dolarów.

Warto odnotować, iż pomimo sporych spadków na parze EURUSD notowania złotego doświadczyły tylko niewielkiej korekty, co dobrze oddaje nastroje na rynkach walut wschodzących. Notowania USDPLN wzrosły w ciągu ostatnich dwóch dni o 9 groszy, zaś EURPLN o 4 grosze, przy czym na dzisiejszym otwarciu już dorobiły prawie połowę tych strat (notowania USDPLN są już poniżej 2,96, zaś EURPLN 4,17). Tak jak już pisaliśmy, emisja długu w dolarach dla inwestorów z USA mogła poszerzyć grono zainteresowanych złotym wobec sprzyjających okoliczności rynkowych (pisaliśmy również o korzystnych poziomach VIX i TED spread). Pojawiły się nawet (niedorzeczne) komentarze ze strony amerykańskich zarządzających, iż Polska odnotowała radykalną poprawę fundamentów gospodarczych i to chyba najlepiej pokazuje jak niewielką rolę na rynkach walut wschodzących odgrywają krajowe dane makroekonomiczne.

W dniu dzisiejszym nie czeka nas wiele wydarzeń rynkowych. O godzinie 14.30 podane zostaną tygodniowe dane z rynku pracy. Rynek oczekuje, iż liczba nowych bezrobotnych wzrosła z 554 tys. do 570 tys.

Przemysław Kwiecień

x-Trade Brokers DM SA
Dowiedz się więcej na temat: deta | zamówienia | notowania | danie | Dana | W dół | USA | popyt
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »