Rynki: Nie dajmy się oskubać spekulantom!

Zdaniem premiera Donalda Tuska głównym problemem w krajach ogarniętych kryzysem są nerwowe reakcje inwestorów, przedsiębiorców, zanikające zaufanie obywateli do instytucji finansowych, w tym do banków. Prezes Rady Ministrów przedstawił w Sejmie informację o działaniach, jakie zamierza podjąć rząd w związku z dramatyczną sytuacją na rynkach finansowych.

W Polsce nie będzie recesji

Nic nie wskazuje na to, aby Polskę czekała recesja - stwierdził w piątek premier Donald Tusk. Jego zdaniem należy jedynie pytać, jak duży wzrost gospodarczy odnotuje nasz kraj.

- Nic na to nie wskazuje, aby Polskę czekała recesja. Tak jak dwa lata temu udało się nie tylko uniknąć recesji, ale - tu przepraszam za to sformułowanie, bo niektórzy są poirytowani, kiedy przypominam tę zieloną wyspę - ale naprawdę to jest fundament naszego bezpieczeństwa - mówił dziennikarzom w Sejmie Tusk.

Według niego, pod koniec sierpnia, kiedy zostaną opublikowane wszystkie dane dotyczące wszystkich państw europejskich, Polska będzie wśród trzech krajów o najwyższym wzroście gospodarczym.

Reklama

Tusk oświadczył, że według pesymistów wzrost gospodarczy naszego kraju będzie wynosił za drugi kwartał 3,5 proc., natomiast według optymistów 4 proc. Zauważył, że średnio w strefie euro jest on poniżej jednego procenta.

Nerwowe reakcje i brak zaufania

Premier Donald Tusk powiedział w piątek, że zadaniem każdego odpowiedzialnego rządu i każdej odpowiedzialnej formacji politycznej jest strzec swoją ojczyznę przed groźbą chaosu.

Premier przedstawił w Sejmie informację o działaniach, jakie zamierza podjąć rząd w związku z dramatyczną sytuacją na rynkach finansowych.

- Zadaniem każdego odpowiedzialnego rządu, a można powiedzieć szerzej, zadaniem każdej odpowiedzialnej formacji politycznej jest strzec swoją ojczyznę przed groźbą chaosu, przed groźbą nerwowych odruchów, fali emocji (...) bo one mają bardzo poważny wpływ na globalną i lokalną gospodarkę - mówił premier.

Według niego, głównym problemem w krajach ogarniętych kryzysem są nerwowe reakcje inwestorów, przedsiębiorców, zanikające zaufanie obywateli do instytucji finansowych, w tym do banków.

Polska dzisiaj jest przykładem spokoju i stabilności, a wokół nas dzieją się rzeczy dramatyczne - oświadczył w piątek w Sejmie premier. Podkreślał, że druga fala kryzysu stoi u drzwi każdej narodowej gospodarki. - Nikomu nie wmawiamy i nie będziemy wmawiali, że życie w dobie kryzysu jest łatwe - mówił Tusk.

Zaznaczył, że lepiej niż liderzy opozycji wie, co znaczy życie w warunkach nieustającego zagrożenia kryzysem. - Ale wiem również, co to znaczy życie w krajach, które nieodpowiedzialnymi decyzjami wprowadzały taki chaos w gospodarce, które wprowadzały tego typu decyzje, jakich dzisiaj doradza i doradzała od dwóch lat (...) opozycja w Polsce - powiedział.

Polska oszczędzała jako pierwsza

Premier Donald Tusk zadeklarował w piątek w Sejmie, że jego rząd będzie dalej postępował tak, aby Polska jako "opiekun tych, którzy są najczęściej w potrzebie" była stabilna i mogła wywiązywać się z podstawowych obowiązków wobec obywateli.

Zapowiedział, że równocześnie rząd będzie postępował tak, by wydatki "nie przekraczały granic zdrowego rozsądku, aby Polska dalej była oceniana jako miejsce bardzo stabilne i odpowiedzialne".

- Dziś z całą odpowiedzialnością chcę powiedzieć, że Polskę udało się uchronić - to są fakty, przecież to nie są wymysły - przed dramatycznym scenariuszem, głównie dlatego, że rząd zachowywał się odpowiedzialnie, ani razu nie zdradziliśmy objawów paniki - mówił Tusk w Sejmie.

- Przede wszystkim - co chyba najważniejsze w naszym polskim doświadczeniu - nie posłuchaliśmy rad ludzi de facto bezradnych, kompletnie nieświadomych tego, jak należy postępować, kiedy kryzys zagraża każdej gospodarce - powiedział.

Jak mówił Tusk, jeśli obecnie nikt w Europie nie ma wątpliwości, że jednym z głównych źródeł kryzysu jest nieodpowiedzialne wydawanie pieniędzy, nieznajdujące pokrycia w wydatkach, to "to powinno być pierwszym zadaniem każdego odpowiedzialnego rządu".

"Pilnowanie budżetu państwa tak, by państwo mogło się wywiązywać z elementarnych obowiązków wobec obywateli a równocześnie podejmowanie takich działań, które z koniecznych cięć nie zrobią zbyt bolesnych cięć dla najbiedniejszych". Premier podkreślił, że Polska przez te dwa lata "dokładnie tak postępowała".

Jak mówił, nasz kraj jako pierwszy zaczął oszczędzać "tyle, ile trzeba, aby Polska się nie wywróciła tak jak wiele innych krajów". Równocześnie - mówił premier - podejmowane były decyzje, które uchroniły miliony najuboższych obywateli naszego kraju.

Powrót do przeszłości

- Premier Donald Tusk stwierdził w piątek w Sejmie, że w 2007 roku, po dwóch latach rządzenia prezes PiS Jarosław Kaczyński "uciekł" od rządzenia pomimo tego, że sytuacja finansowa w Europie była dobra. Teraz - mówił premier - Kaczyński "pcha się" do władzy.

- Obudził się lider opozycji i prezentuje odwagę w spotach telewizyjnych. Wie pan co, panie prezesie Kaczyński? Widziałem nie jednego odważnego w spotach i reklamówkach, ale od przywódcy formacji politycznych wymaga się, by trwał na mostku kapitańskim wtedy, kiedy obywatele w wyborach dali mu prawo i szansę sprawowania władzy - powiedział Tusk przedstawiając w Sejmie informację o sytuacji na rynkach finansowych.

- Pan uciekł po dwóch latach mimo, że sytuacja wokół i w Polsce, na świecie napawała wszystkich optymizmem. Pan wytrzymał raptem dwa lata - zarzucił Tusk liderowi PiS.

- Dzisiaj pan się pcha do władzy, chociaż czeka nas gigantyczny wysiłek, bardzo ciężka praca obarczona wieloma ryzykami - zaznaczył. Według premiera, obecny kryzys finansowy nie zna precedensu w ostatnich 20-30 latach w wymiarze globalnym i europejskim.

Z czego premier nie jest zadowolony? Co o nowym podatku mówi minister finansów? Czytaj dalej na następnej stronie

Strefa euro potrzebuje zarządzania

Zdaniem premiera Polska jest nieusatysfakcjonowana rezultatami ostatniego spotkania kanclerz Niemiec Angeli Merkel i prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego. Ocenił, że nie doprowadziło ono do wzmocnienia zarządzania strefą euro.

Kilka dni temu Niemcy i Francja opowiedziały się za utworzeniem "faktycznego rządu gospodarczego" w strefie euro. Na jego czele miałby stanąć przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy. Taki rząd składałby się z głów państw i szefów rządów wszystkich 17 krajów eurolandu. Obradowałby dwa razy do roku, lub częściej, gdyby było to potrzebne.

- Jesteśmy nieusatysfakcjonowani efektami spotkania Merkel-Sarkozy, ponieważ ono de facto nie doprowadziło do wzmocnienia zarządzania gospodarczego strefą euro - powiedział Tusk.

Zapewnił zarazem: "Nie obawiamy się tego, że efektem spotkań polityków ze strefy euro będzie wzmocnienie zarządzania gospodarczego strefy euro, bo strefa euro tego bezwzględnie potrzebuje".

Premier poinformował też, że 30 sierpnia spotka się z Van Rompuyem i szefem Komisji Europejskiej Jose Barrosso, które będzie poświęcone m.in. utworzeniu przepisów, które wzmocnią zarządzanie gospodarcze w strefie euro.

Podatek transakcyjny jest dla nas neutralny

W Polsce nie ma dostrzegalnego spowolnienia - powiedział w piątek w Sejmie dziennikarzom minister finansów, Jacek Rostowski.

- Produkcja odsezonowana wzrosła o 4,6 proc. Nie mamy wobec tego jak dotąd dostrzegalnego spowolnienia gospodarczego - powiedział.

- Jesteśmy świadomi tego, że sytuacja na świecie, a także w Europie jest poważna, ale nie jest ona dramatyczna jakby wydawało się z ruchów indeksów giełdowych. Musimy to śledzić, monitorować i być gotowi reagować energicznie, wtedy kiedy będzie taka potrzeba, ale także nie działać niepotrzebnie, panicznie, pośpiesznie. Na pewno nie jest to czas na rozdawnictwo - dodał.

GUS podał w czwartek, że produkcja przemysłowa w lipcu wzrosła o 1,8 proc. rdr, po wzroście o 2,0 proc. w czerwcu, a w porównaniu z poprzednim miesiącem spadła o 6,0 proc. Produkcja przemysłowa wyrównana sezonowo wzrosła w lipcu rdr o 4,6 proc., a mdm wzrosła o 0,4 proc.

Wobec pomysłu nałożenia na kraje UE podatku od transakcji finansowych Polska jest neutralna - powiedział Jacek Rostowski. Ocenił, że nie ma jednak sensu nakładanie podatku, który spowoduje, że wszystkie transakcje przeniosą się poza Europę.

Prezydent Francji Nicolas Sarkozy oraz kanclerz Niemiec Angela Merkel zaproponowali we wtorek wprowadzenie wspólnego podatku od transakcji finansowych dla krajów strefy euro. Z kolei Komisja Europejska poinformowała dwa dni później, że w październiku przedstawi propozycję podatku od transakcji finansowych, która dotyczyć będzie całej UE, a nie tylko strefy euro.

Rostowski w piątek w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie podkreślił, że w Polsce nie ma transakcji finansowych na gigantyczną skalę, takich jak np. w Londynie. - Wobec tego w tej sytuacji jesteśmy neutralni. Będziemy się zastanawiali nad tą sprawą czysto merytorycznie - powiedział.

Według niego, nie ma jednak sensu nakładanie podatku, który spowoduje, że "wszystkie transakcje przeniosą się gdzieś indziej, do innego kontynentu i Europa nic by z tego nie miała".

Minister odniósł się także do obecnej sytuacji finansowej. "Wszyscy jesteśmy świadomi, że sytuacja w Europie i na całym świecie jest poważna, ale nie jest ona tak dramatyczna, jak by wydawało się z ruchów indeksów giełdowych. Na pewno nie już teraz" - uważa Rostowski.

Jego zdaniem, należy obecnie śledzić i monitorować sytuację finansową, by być gotowym na reakcję w chwili, która będzie tego wymagała. Postulował również, by nie panikować.

Rostowski: Póki rządzimy, zapewnimy wypłaty rent i emerytur

Póki rządzimy, zapewnimy ciągłość wypłaty emerytur i rent - zapewnił w piątek w Sejmie minister finansów Jacek Rostowski. Dodał, że w 2007 roku przeciętna emerytura wynosiła 1346 zł, a w tym roku będzie to 1785 zł.

Rostowski odpowiadał na pytania posłów zadane po tym, jak premier Donald Tusk przedstawił Sejmowi informację o działaniach rządu w obliczu kryzysu. Sejm zakończył zajmowanie się tym punktem po godz. 14.

- Przewidzieliśmy ten kryzys i do tego kryzysu przygotowaliśmy się. Po pierwsze, uzyskaliśmy elastyczną linię kredytową na 30 mld dol., czyli na prawie 90 mld zł. PiS i SLD były tej elastycznej linii kredytowej przeciwne. Byliście temu przeciwni, mimo, że w najgorszej sytuacji byłaby to żelazna kasa, aby zapewnić wypłatę emerytom i rencistom, osobom, które najbardziej uzależnione są od państwa - powiedział minister finansów.

Dodał, że opozycja powinna wytłumaczyć, dlaczego była temu przeciwna. - Nie wątpię w wasze dobre intencje, tylko nie wystarczy chcieć. Trzeba także umieć pomóc ludziom. Niestety, ten przykład z elastyczną linią kredytową jest najlepszym dowodem, że nie umiecie - zwrócił się do opozycji.

Podkreślił, że rząd wykorzystał też dobrą koniunkturę w pierwszej połowie tego roku, aby zapewnić 90 proc. potrzeb pożyczkowych państwa. - Po trzecie wdrożyliśmy jeden z najszybszych, najbardziej efektywnych programów naprawy finansów publicznych - zaznaczył.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: kryzys | rząd | Donald Tusk | minister finansów | Jacek Rostowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »