Ślamazarne kontrole Urzędu Regulacji Energetyki

Już prawie dwa miesiące trwa śledztwo w sprawie awarii prądu z połowy stycznia. Z powodu śnieżyc niektórzy nie mieli wówczas energii nawet przez kilka tygodni.

Już prawie dwa miesiące trwa śledztwo w sprawie awarii prądu z połowy stycznia. Z powodu śnieżyc niektórzy nie mieli wówczas energii nawet przez kilka tygodni.

URE tłumaczy, że kontrole są skomplikowane, śledztwa trudne, więc opóźnienia muszą być.

Z kolei nadzorujący prace urzędu wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak umywa ręce i nawet nie myśli o tym, żeby mobilizować urzędników. Twierdzi, że URE jest niezależne.

Problem w tym, że według wstępnych zapowiedzi, pierwsze wyniki kontroli miały być znane już miesiąc temu. Czekają na nie wszyscy poszkodowani w trakcie ostatnich awarii prądu. Jeżeli okaże się, że zawiniła nie pogoda, a zakłady energetyczne, będzie można domagać się sporych odszkodowań.

Reklama

Krzysztof Berenda

RMF
Dowiedz się więcej na temat: urzedy | kontrole | urzad | URE | energetyki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »