Spadek produkcji zahamowany

WIG-Budownictwo okazał się na wczorajszej sesji najlepszym indeksem sektorowym na giełdzie, gdyż zyskał 5,5%. Po serii wzrostów w sektorze bankowym, sektorze małych i średnich przedsiębiorstw do głosu doszli inwestorzy obstawiający "budowlankę".

WIG-Budownictwo okazał się na wczorajszej sesji najlepszym indeksem sektorowym na giełdzie, gdyż zyskał 5,5%. Po serii wzrostów w sektorze bankowym, sektorze małych i średnich przedsiębiorstw do głosu doszli inwestorzy obstawiający "budowlankę".

Akcjonariusze firm budowlanych wreszcie mają powody do zadowolenia. Wczoraj papiery tych spółek rosły jedną ławą. Giełdowy gigant w sektorze - Budimex - zyskał prawie 6%. Jeszcze lepiej wiodło się nieco mniejszym przedsiębiorstwom - walory Mostostalu Warszawa zyskały 7,7%, bliźniaka z Siedlec 12,6%.

Klimat inwestycyjny

poprawia się

Inwestorzy kupują walory firm budowlanych. Oczekują, że oznaki ożywienia w całej gospodarce będą miały korzystny wpływ na wyniki finansowe sektora budowlanego. Ostatnie dane statystyczne GUS rzeczywiście sugerują, że mury pną się do góry coraz częściej. W czerwcu wskaźnik ogólny klimatu koniunktury poprawił się w stosunku do maja tego roku. 38% firm sygnalizowało poprawę koniunktury, a jedynie 15% jej pogorszenie. Jednocześnie w najbliższych trzech miesiącach przedsiębiorcy oczekują dalszego spadku cen realizacji produkcji budowlano-montażowej. Większość uznała, że ich zdolności produkcyjne, oceniając popyt na usługi w perspektywie najbliższych 12 miesięcy, są wystarczające. Ledwie 6% ankietowanych sądziło, że są one zbyt małe w stosunku do potrzeb.

Reklama

Zyskowność kuleje

Dane GUS wskazują zatem, że najgorsze firmy budowlane mają za sobą. Na wyrost wydaje się twierdzenie, że w budownictwie mamy do czynienia z ożywieniem. Kłopotliwa nie jest sprzedaż usług. Sprzedać łatwo, jednak o wiele gorzej jest z zapłatą. Problemem jest, niestety, rentowność. Duże rozdrobnienie sektora budowlanego oraz wciąż niewystarczający popyt nie ułatwiają generowania "tłustych" zysków.

Na te czynniki wskazali rozmówcy z sektora budowlanego i okołobudowlanego. - Ożywienia w całym budownictwie wciąż nie widzę. Owszem, w czerwcu sprzedaż budownictwa mieszkaniowego wzrosła o kilkadziesiąt procent w stosunku do analogicznego okresu roku poprzedniego. Niestety, budownictwo mieszkaniowe stanowi raptem 1/5 sprzedaży całego sektora, dlatego jego tendencje mogą być mylące - powiedział PARKIETOWI Andrzej Ubertowski, prezes zarządu Polnordu. Podobnego zdania był Paweł Rychter, szef ZREW-u. - Mimo pełnego obłożenia portfela zleceń wciąż jestem daleki od tego, żeby uznać, że w budownictwie jest ożywienie. Rentowność kuleje - stwierdził.

Ożywienie

- dopiero w 2005 roku

Wypowiedzi specjalistów wskazują, że koniunktura w budownictwie jest raczej sprawą odległą. Obecnie co najwyżej widać tendencje zahamowania dynamicznego spadku produkcji budowlano-montażowej. Inwestorzy kupują akcje firm sektora z nadzieją, że zyski znacząco się poprawią. Jest dość prawdopodobne, że będą one lepsze niż w ubiegłym roku, kiedy budownictwo trwało w zapaści. Niestety, ich poprawa będzie raczej wynikiem niskiej bazy porównawczej. - Ożywienia w naszym sektorze spodziewam się dopiero w 2005 roku, kiedy Polska na dobre zacznie korzystać z przystąpienia do Unii Europejskiej - stwierdził Ubertowski.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: budownictwo | produkcje | inwestorzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »