Sprawa stoczni poważniejsza niż afera hazardowa?

Wielokrotnie zwracałem się do prokuratury w sprawie stoczni Gdynia, ale sprawy umarzano albo twierdzono, że jest to niska szkodliwość społeczna - mówi Leszek Świętczak, przewodniczący Związku Zawodowego Stoczniowiec. Dokumenty ws. nieprawidłowości przy prywatyzacji stoczni w Gdyni i Szczecinie skierowało do Kancelarii Premiera CBA. Politycy, którzy je poznali, przyznają, że sprawa jest bardzo poważna.

Po otrzymaniu materiałów szef Kancelarii Tomasz Arabski powiadomił Prokuratora Generalnego o możliwości popełnienia przestępstwa przy sprzedaży majątku stoczni. Kancelaria złożyła też doniesienie na samego szefa CBA Mariusza Kamińskiego, który miał złamać ustawę o CBA, nie powiadamiając prokuratury o nieprawidłowościach, wykrytych przez Biuro.

Leszek Świętczak twierdzi, że przy sprzedaży majątku stoczni miały miejsce poważne nieprawidłowości. Według niego, po zaniżonych cenach sprzedawano majątek spółkom, założonym przez byłych dyrektorów stoczni. Zaznacza, że nazwiska przekaże organom ścigania, ale fakty te można sprawdzić. - Od dłuższego czasu docierały do nas informacje o tym, że dzieją się nieprawidłowości w stoczni Gdynia, polegające na uwłaszczaniu się byłych dyrektorów i byłych prezesów z majątku stoczni - mówi:

Reklama

To właśnie on zawiadomił posła PiS Zbigniewa Kozaka o nieprawidłowościach, a ten powiadomił o sprawie CBA.

Opozycyjni wicemarszałkowie Sejmu, którzy dostali dokumenty z CBA - Jerzy Szmajdziński i Krzysztof Putra - określają materiał jako mocny. - Ciężar gatunkowy tego jest - używając języka bokserskiego - ciężki - mówi Krzysztof Putra z PiS:

Jerzy Szmajdziński z SLD dodaje, że sprawa stoczniowa jest zdecydowanie mocniejsza niż afera hazardowa i nie ma tu mowy o prowokacji CBA. Przyznaje, że w materiałach znalazły się i analiza sytuacji, i stenogramy.

Marszałkowie milczą o szczegółach, zasłaniając się tajemnicą, ale ich opis sytuacji zrobił wrażenie na Jarosławie Gowinie z PO. Jak powiedział reporterowi RMF FM, rekonstrukcja rządu być może była zbyt płytka, sugerując oczywiście dymisję ministra skarbu Aleksandra Grada.

Wszyscy też zgodnie podkreślają, że gdyby sprawa nie była bardzo poważna, to szef Kancelarii Premiera Tomasz Arabski nie skierowałby doniesienia do prokuratury.

Czytaj też:

Prezydent otrzymał materiały, jest zaniepokojony

RMF
Dowiedz się więcej na temat: afera | afera hazardowa | stoczni | prokuratura | CBA | nieprawidłowości | arabski | Gdynia | sprawy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »