Sprzedaż nowych aut: Najnowsze dane nie pozostawiają złudzeń. Polacy porzucają diesle

Ponad 36 proc. sprzedanych volkswagenów w pierwszym półroczu br. miało silniki TDI. W ciągu roku odsetek ten wzrósł o blisko 13 proc. Z danych sprzedaży innych marek wynika, że w tym samym czasie pojazdy benzynowe zwiększały swoją przewagę nad dieslami.

W Citroenie udział jednostek wysokoprężnych zmniejszył się z 26 proc. do 20 proc. Z kolei w Volvo numerem jeden pozostają silniki diesla - 56 proc., ale i tam tracą na znaczeniu. Natomiast Toyota w 2018 roku pożegnała oficjalnie takie rozwiązanie w autach osobowych, a hybrydy stanowią ok. 30 proc. łącznej sprzedaży. Zdaniem ekspertów, wkrótce klienci będą mieć szery wybór, a co za tym idzie - większy dylemat.

Grupa VW

We wrześniu miną cztery lata od wybuchu dieselgate. W przypadku samochodów osobowych Volkswagena, klienci częściej wybierają te z silnikami TSI niż TDI. W pierwszym półroczu 2018 roku stosunek wyniósł 76,16 proc. do 23,83 proc., a w okresie od stycznia do czerwca 2019 roku - 63,75 proc. do 36,24 proc. Jak podkreśla Hubert Niedzielski, kierownik PR marki Volkswagen, obie jednostki silnikowe odgrywają obecnie znaczącą rolę w strukturze handlu. Ekspert dodaje, że w najbliższych latach należy spodziewać się również znaczącego wzrostu sprzedaży aut elektrycznych.

Reklama

- Ponad 2/3 wszystkich sprzedawanych aut naszej marki stanowią modele z silnikami benzynowymi, a niespełna 1/3 to jednostki diesla. Tak sytuacja wyglądała zarówno w ubiegłym roku, jak i w pierwszych sześciu miesiącach 2019 roku. Ta przewaga jest duża i stabilna, natomiast silników hybrydowych jeszcze nie mamy w swojej ofercie. Od początku 2020 roku na rynek będą wchodziły Skoda SUPERB iV z napędem hybrydowym typu plug-in oraz w pełni elektryczna Skoda CITIGOe iV. I z tymi modelami wiążemy bardzo duże nadzieje - stwierdza Tomasz Pyzałka, specjalista ds. komunikacji w zespole Skody.

Wśród klientów Seata zdecydowanie większym zainteresowaniem cieszą się silniki benzynowe. W tym roku ich udział w całkowitej sprzedaży to 92,3 proc., a w ubiegłym - 90 proc. Jednak nie wszystkie modele są dostępne jako diesle, co zaznacza Maja Rzepińska, PR Seat & Cupra. Dla Ibizy i Arony wysokoprężne silniki zostały wycofane z oferty w zeszłym roku. Można też zauważyć zwiększony udział tych jednostek napędowych w wyższych segmentach, tj. wśród większych samochodów. Przykładowo, 86 proc. sprzedaży Alhambry w 2019 roku to diesle. W zeszłym roku było to 74 proc.

Europejskie marki

- W Oplu stosunek sprzedaży pojazdów z silnikiem benzynowym i diesla wynosi mniej więcej 74 proc. do 26 proc. Po te pierwsze sięgają głównie klienci indywidualni, a po te drugie - przeważnie firmy. Znaczna przewaga jednostek benzynowych jest w segmencie aut małych, tj. klasy A oraz B. Z kolei silniki wysokoprężne są częściej wybierane przy zakupie większych modeli. Chętni już mogą składać zamówienia na pojazdy elektryczne, przy czym dostawy rozpoczną się od wiosny przyszłego roku - mówi Wojciech Osoś, dyrektor ds. PR Opel Poland.

Natomiast Dorota Kozłowska, PR Manager Peugeot Polska, wskazuje dane za okres od stycznia do czerwca br. Wynika z nich, że 63,94 proc. klientów tej firmy wybrało wariant benzynowy, a 36,06 proc. - jednostkę diesla. W ciągu dwunastu miesięcy wskaźniki te zmieniły się z poziomu 59,74 proc. i 40,26 proc. Jeszcze większą różnicę można dostrzec w innej marce należącej do Grupy PSA. 79,69 proc. pojazdów sprzedanych przez Citroena w pierwszym półroczu br. miało silniki benzynowe, a 20,31 - wysokoprężne. Jak informuje Klaudia Dawidko, PR Manager Citroen, rok wcześniej wskaźniki wyniosły odpowiednio 73,67 proc. oraz 26,33 proc.

- W ciągu roku również marka Renault zwiększyła udział sprzedawanych aut z silnikiem benzynowym, z 70,88 proc. do 78,84 proc. Dla jednostek wysokoprężnych wynik ten spadł z 28,93 proc. do 20,82 proc. Pozostałą część stanowiły pojazdy elektryczne, notujące wzrost z 0,19 proc. do 0,34 proc. Dacia także sprzedała w analizowanych okresach zdecydowanie więcej modeli benzynowych niż dieslowskich. W pierwszej połowie 2019 roku stosunek ten wyniósł 93,48 proc. do 6,52 proc. 12 miesięcy wcześniej mowa była o 87,81 proc. oraz 12,19 proc. - opisuje Janusz Chodyła, attache prasowy Renault Polska.

W Volvo spadek popularności diesla postępuje bardzo szybko. W 2017 roku takie silniki miało 76 proc. aut sprzedanych w Polsce, co zaznacza Stanisław Dojs, PR manager z Volvo Car Poland. 12 miesięcy później odsetek ten był na poziomie 60 proc. Pozostałą część stanowiły pojazdy benzynowe (38,5 proc.) oraz hybrydy typu plug-in, bazujące na silniku benzynowym (1,5 proc.). W okresie od stycznia do lipca br. modele z jednostkami z samoistnym zapłonem osiągnęły wynik 56 proc., benzynowe - 41 proc., a hybrydowe - 2 proc. W 2019 roku oferta została poszerzona o tzw. mild-hybrids, w których układ hybrydowy bazuje na dieslu.

- Klienci Fiata i Alfy Romeo stawiają niemal wyłącznie na modele z silnikami benzynowymi. One stanowiły odpowiednio 99,56 proc. oraz 97,95 proc. sprzedaży tych marek w pierwszym półroczu 2019 roku. W analogicznym okresie 2018 roku wskaźniki te wyniosły 97,81 proc. i 91,59 proc. Tym samym odsetek wybierających diesle zmniejszył się w Fiacie z 2,19 proc. do 0,44 proc., a w Alfie Romeo - z 8,41 proc. do 2,05 proc. Udział silników wysokoprężnych powyżej 5-10 proc. notuje się w samochodach klasy średniej wyższej oraz dużych SUV-ach - wylicza Beata Dziekanowska, FCA (Fiat Chrysler Automobiles) Corporate PR Manager.

Japońska oferta

Diesle w Toyocie to już historia, co podkreśla Robert Mularczyk, PR Senior Manager z Toyota Motor Poland oraz Toyota Central Europe. Marka pożegnała ten typ napędu w autach osobowych w 2018 roku. Silniki z zapłonem samoczynnym pozostały jedynie w ofercie samochodów użytkowych, takich jak Proace czy Hilux. W pojazdach osobowych można skorzystać z dwóch systemów - hybrydy i silnika benzynowego. Te pierwsze stanowią obecnie prawie 30 proc. łącznej sprzedaży. I to trend rosnący. Jak stwierdza ekspert, w ciągu kolejnych lat można spodziewać się osiągnięcia mixu na poziomie 50 proc. To wynik obecnie notowany przez Toyotę w Europie Zachodniej.

- Mazda w Polsce sprzedaje w większości silniki benzynowe. W niektórych modelach wręcz nie oferujemy jednostek diesla, mimo że one są dostępne na europejskim rynku. Wiemy, że te samochody spotkałyby się z niewielkim zainteresowaniem kupujących. Takimi przykładami są nowa Mazda 3, a także wprowadzona właśnie do salonów Mazda CX-30. Największy udział w sprzedaży pojazdów z silnikiem wysokoprężnym ma Mazda CX-5, on waha się w granicach 5 proc. - komentuje Szymon Sołtysik, dyrektor PR z Mazda Polska.

W pierwszym półroczu br. klienci Nissana wybrali głownie pojazdy napędzane benzyną (87 proc., zmiana z 69 proc. w ciągu 12 miesięcy), a dopiero potem diesla (11 proc. z 30 proc.) oraz elektryczne (2 proc. z 1 proc.), o czym informuje Dorota Pajączkowska, PR Manager Nissan Sales CEE Oddział w Polsce. I przekonuje, że spadek sprzedaży egzemplarzy z jednostkami wysokoprężnymi wynikał przede wszystkim z ograniczonej dostępności modelu X-Trail na początku br. Ponadto, wzrosło zainteresowanie nowoczesnymi silnikami benzynowymi, które zostały pod koniec zeszłego roku wprowadzone do modelu Qashqai, będącego motorem sprzedaży marki.

Czas na zmiany

- Wskazane proporcje mnie nie dziwią. Historycznie popularność samochodów z silnikiem diesla wynikała z tego, że one spalały dużo mniej paliwa, a olej napędowy był znacznie tańszy niż benzyna. Dziś te różnice nie są już tak duże, a w pewnym momencie ON kosztował więcej niż Pb95. Takie pojazdy są też standardowo droższe o kilka procent od wersji benzynowych o podobnych osiągach. Klienci analizują twarde dane i jeśli ktoś mało jeździ, to taki zakup nie jest dla niego zbyt opłacalny - ostrzega Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego.

Według Stanisława Dojsa, spadek popularności diesli to ogólnoeuropejski trend, który dociera także do Polski. Nowoczesne samochody z takimi silnikami słabo nadają się do pokonywania krótkich, miejskich odcinków. W takich warunkach lepiej sprawdzają się auta benzynowe. Takie jednostki napędowe są postrzegane jako bardziej ekologiczne. Prezes Faryś podkreśla, że Komisja Europejska od lat bardzo dużą wagę przywiązuje do redukcji emisji CO?. Najpierw zachęcała do produkcji diesli, a teraz nie są one mile widziane. Ekspert zaznacza, że nowoczesny i sprawny silnik wysokoprężny z niewyciętym np. DPF-em, ma emisję porównywalną do benzyny.

- Klienci mniej chętnie interesują się silnikami wysokoprężnymi, ponieważ mają one zły PR. Potencjalni nabywcy wiedzą o ryzyku ograniczenia wjazdu takich samochodów do poszczególnych miast. Wprawdzie te perspektywy nie dotyczą jeszcze Polski, ale słyszy się o tym w kontekście europejskim. Kierowcy zatem poważnie zastanawiają się, czy te pojazdy rzeczywiście warto wybrać szczególnie że nowoczesne silniki benzynowe, zaczynają dorównywać dieslom w oszczędności paliwa - dodaje Szymon Sołtysik.

W opinii Jakuba Farysia, w niedalekiej przyszłości klienci będą mieć większy wybór napędów. Od 2020 roku wejdą w życie wysokie kary dla producentów za przekroczenie limitów emisji CO?. Według prezesa PZPM, nie jest możliwe osiągnięcie wyznaczonych celów przy oferowaniu tylko aut z silnikami benzynowymi i diesla. Firmy zaczną więc coraz częściej wypuszczać na rynek auta elektryczne czy też te z napędem hybrydowym. To prawdopodobnie wpłynie na przyszłe proporcje w wynikach sprzedaży.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

MondayNews
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »