Stany Zjednoczone są na progu recesji

Atak terrorystyczny na USA, który miał miejsce 11 września, nie wyrządzi wielkich szkód gospodarce tego kraju. Trzeba jednak zrobić wszystko, by takie ataki się nie powtórzyły, bo wówczas przełamanie recesji w Ameryce może być dużo trudniejsze.

Atak terrorystyczny na USA, który miał miejsce 11 września, nie wyrządzi wielkich szkód gospodarce tego kraju. Trzeba jednak zrobić wszystko, by takie ataki się nie powtórzyły, bo wówczas przełamanie recesji w Ameryce może być dużo trudniejsze.

Gospodarce USA nie grozi załamanie z powodu ataków terrorystycznych, ponieważ jest to kraj bardzo silny fundamentalnie. Bezrobocie nadal jest znikome, podobnie jak inflacja. PKB Stanów Zjednoczonych wynosi aż 10 bln USD, nadwyżka budżetu - ponad 200 mld USD, a kapitalizacja giełdy stanowi 150 proc. PKB. Obecna recesja to wynik cyklu koniunkturalnego, zamachy wzmocnią jedynie jej efekty.

Stany Zjednoczone bardzo długo pracowały na dominującą pozycję na świecie. Fundamenty amerykańskiej gospodarki były budowane przez stulecia. Do czasu wielkiego kryzysu lat trzydziestych, Stany Zjednoczone poprawiały swoje wskaźniki makroekonomiczne w stosunku do wszystkich krajów. Pozycja pierwszej potęgi na świecie wyrażała się także w znaczącym udziale w globalnej produkcji, tuż po II wojnie światowej było to ponad 50 proc., obecnie jest to około 20 proc.

Reklama



Na początku był kryzys

O wysokiej dynamice gospodarki USA decydowały głównie trzy czynniki: obfitość ziemi i bogactw naturalnych, systematyczny przypływ kwalifikowanej siły roboczej oraz duża swoboda gospodarcza. Decydujący wpływ na późniejszy dynamiczny rozwój miał kryzys początku lat trzydziestych. Dochód narodowy spadł wówczas o połowę, liczba bezrobotnych sięgała 30 proc. Głęboki kryzys zmusił rządzących do szukania środków zaradczych.

Pierwszym pomysłem było wprowadzenie polityki nakręcania koniunktury przez zwiększanie popytu globalnego. Uregulowano sferę podatkową i pomocy socjalnej. Istotnym składnikiem reform strukturalnych było wprowadzenie przepisów przeciwdziałających monopolizacji gospodarki oraz regulacje giełdy. Lata powojenne to czas wahań spowodowanych zimną wojną. Po stabilizacji nastąpił powrót do cykliczności w gospodarce USA, czyli recesji co kilka lat. Pojawił się więc okres cudu gospodarczego w latach 60-tych. PKB rósł wówczas rocznie o 4,5 proc., a bezrobocie spadło poniżej 4 proc, wzrosły zarobki i wydajność pracy. Z przekonania, że przyczyną recesji i zbyt powolnego wzrostu był niedostateczny popyt globalny, obniżono podatki i rozbudowano system pomocy socjalnej. Te działania okazały się błędne.

W euforii zapomniano jednak o podstawowych prawach ekonomii. Pogorszyło to koniunkturę. Ponowna hossa nastąpiła dopiero w okresie prezydentury Billa Clintona. W celu poprawy słabnącej gospodarki wprowadzono deregulację wielu dziedzin życia gospodarczego, zmniejszono pomoc socjalną, wprowadzono głębokie zmiany w systemie podatkowym obniżając je głównie wielkim korporacjom. Celem tej polityki był wzrost akumulacji kapitału drogą zwiększenia bogactwa klasy biznesu.



Boom lat 90-tych

Rozwój gospodarczy lat 90-tych jest niezrozumiały z ekonomicznego punktu widzenia. Ponad 6-proc. tempo wzrostu nie przełożyło się na problemy z inflacją oraz bezrobociem. USA były najbardziej zadłużonym krajem świata z olbrzymim deficytem w handlu zagranicznym sięgającym nawet 10 mld USD miesięcznie. Przez racjonalizowanie przychodów i wydatków budżetowych prezydent Clinton doprowadził do ponad 200-mld nadwyżki budżetowej, ograniczył deficyt handlowy oraz bezrobocie.

Wielka rolę w amerykańskiej gospodarce odgrywa rynek kapitałowy. Giełda stała się jednym z najważniejszych barometrów nastrojów amerykańskiego obywatela. Obecnie ponad połowa pieniędzy gospodarstw domowych jest zainwestowana na rynku kapitałowym, przeważnie są to środki pozyskane z kredytów. Społeczeństwo USA stało się najbardziej zadłużonym na świecie, a długi indywidualne są wyższe niż dochody osobiste.



Mocne fundamenty

Atak terrorystyczny na USA jest tragedią w wymiarze społecznym, ale dla gospodarki ma znikome znaczenie. Jej fundamenty są bardzo mocne, straty finansowe na poziomie kilku miliardów dolarów są kroplą w potencjale całego kraju. Jednak podstawowym wyznacznikiem siły gospodarki dla przeciętnego Amerykanina jest obecnie rynek kapitałowy.

- Wielkość zaangażowanych na giełdach środków prywatnych powoduje, że decyzje podejmowane przez rząd czy Fed są podporządkowane wymogom i nastrojom inwestorów. Ostatnia obniżka stóp spowodowała, że realna stopa procentowa w USA jest bliska historycznego minimum. W tym roku możliwa jest jeszcze jedna, 50-punktowa redukcja stóp. Wówczas stopa realna będzie prawie zerowa - mówi Janusz Jankowiak, główny ekonomista BRE Banku.

Siłę amerykańskiego rynku kapitałowego najlepiej oddają liczby. Jego kapitalizacja to kwota blisko 30 bln USD, około 150 proc. produktu krajowego brutto USA. Dla porównania w Polsce jest to niecałe 20 proc., ale udział środków prywatnych na warszawskim parkiecie jest minimalny.



Zmiana cyklu

Analitycy ostrzegają, by zamachów terrorystycznych nie łączyć z globalnym spowolnieniem gospodarczym. Obecnie na świecie doszło do odwrócenia cyklu koniunkturalnego.

- O możliwości wystąpienia recesji świadczą wyraźne spowolnienie tempa wzrostu i rosnący pesymizm konsumentów. Okresy wzrostów gospodarczych w USA do tej pory trwały zazwyczaj 5-7 lat. Teraz mamy do czynienia z najdłuższym cyklem koniunkturalnym. Najwidoczniej obecnie nadszedł czas zmiany trendu - tłumaczy Andrzej Łucjan, analityk DM BPH.

Powszechnie spodziewane nadejście gorszych czasów dla amerykańskiej gospodarki nie jest spowodowane atakiem terrorystów. Będzie to zjawisko czysto ekonomiczne. Niewykluczone jednak, że terroryści przyczynili się do przyspieszenia nadejścia recesji. Dane makroekonomiczne jeszcze przed atakiem nie napawały optymizmem. Zakupy towarów konsumpcyjnych były na ustabilizowanym poziomie, ale niepokój budziła spadająca produkcja przemysłowa. Po zamachu i wobec oczekiwanego dalszego wzrostu bezrobocia, prawie pewne jest wyhamowanie konsumpcji. Nie wiadomo jednak, czy osłabienie koniunktury będzie długotrwałe i czy nie przerodzi się w kryzys, który będzie miał wpływ na całą gospodarkę światową.

- Myślę, że Ameryka nie obroni się przed dwoma kwartałami ujemnej dynamiki PKB. Atak terrorystów przyczyni się do obniżenia zaufania konsumentów, którzy podtrzymywali wzrost gospodarczy w bieżącym roku. Dla ograniczenia skutków recesji kluczowe znaczenie będzie miała odbudowa zaufania konsumentów. Ameryka będzie chciała osiągnąć to poprzez sprawne przeprowadzenie interwencji zbrojnej w Afganistanie. Pewnych analogii można doszukiwać się w sytuacji sprzed 10 lat, kiedy to wojna w Zatoce Perskiej przyczyniła się do stabilizacji gospodarki światowej - twierdzi Tomasz Mazurczak, dyrektor działu analiz DI BRE Banku.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: Stany | kryzys | atak terrorystyczny | atak | PKB | USA | bezrobocie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »