Świeżaki z Biedronki - w czym tkwi fenomen tej akcji?

Niektóre zachowania konsumentów wydają się po prostu irracjonalne. Całkowicie pozbawione zdrowego rozsądku i wprawiające w zakłopotanie nawet najbardziej doświadczonych marketingowców. Czy do tych zachowań możemy zaliczyć popularność biedronkowych Świeżaków? Polscy konsumenci oszaleli na ich punkcie. W czym tkwi ich fenomen? Co sprawia, że dorośli ludzie chcący zdobyć dla swoich pociech wymarzone maskotki, są w stanie zrobić tak wiele? - na te pytania odpowiada Michał Maciejewski, strategy director w agencji Pitted Cherries.

Czym są Świeżaki? To gadżety promocyjne Biedronki. Hit marketingowy 2016 roku. Pluszowe maskotki w kształcie warzyw i owoców. Małe, kolorowe, sympatyczne, ale niczym szczególnym się nie wyróżniające.

Bez wchodzenia w szczegóły - aby je zdobyć, trzeba było uzbierać określoną liczbę naklejek. A naklejki te otrzymujemy przy kasie podczas zakupów. Zakupy za określoną kwotę pieniędzy to np. jeden punkt.

- Pierwsza odsłona akcji szybko skończyła się wyczerpaniem zapasów. Konsumenci tak bardzo chcieli je mieć, że zaczął kwitnąć czarny rynek, konkurencja natychmiast wprowadziła swoją alternatywę dla Świeżaków, a zdesperowane matki pisały błagalne listy do kierowników sklepów z prośbą o interwencję. O tym, co wyprawiało się w internecie, aż szkoda pisać. Granice "żenady" były przekraczane praktycznie na każdym kroku - komentuje Michał Maciejewski.

Reklama

Biedronka idzie za ciosem

Do sklepów sieci Biedronka właśnie powróciły Świeżaki.

Promocja "Gang Świeżaków II" będzie trwać w okresie od 28.08.2017 r. do 3.12.2017 r. jednak nie dłużej niż do wyczerpania zapasów maskotek, co moim zdaniem nastąpi bardzo szybko.

Świeżaki to: Groszek Grześ, Rzodkiewka Żaneta, Kalafior Krzyś oraz Borówka Basia.

Juniorzy: Marcheweczka Marysia, Jabłuszko Antoś, Truskaweczka Tosia, Brokułek Bartuś oraz dwóch nowych bohaterów - Czosneczka Czesia i Bakłażanka Błażejka.

- Brzmi infantylnie? O tak, i o to właśnie chodzi! Czy druga odsłona akcji powtórzy sukces pierwszej? Wszystko wskazuje na to, że tak - zapewnia Michał Maciejewski.

Oto pięć powodów, które zdaniem eksperta Pitted Cherries, miały decydujący wpływ na tak spektakularną popularność Świeżaków:

Powód pierwszy - trudna dostępność

Zdaniem eksperta, gdyby Świeżaki można było tak po prostu kupić za adekwatną kwotę, szybko by się konsumentom znudziły. Cała ta zabawa ze zbieraniem punktów, spieszeniem się, bo zapasy się wyczerpują - to nakręca rodziców. Tym bardziej, że w domu ich pociecha zanosi się płaczem i marudzi, że jej koleżanki już dawno mają całą kolekcję, a ona nie.

Powód drugi - Świeżaki wypełniły pustkę po Pokemonach

- Najpierw były znaczki pocztowe, monety, potem puszki po piwie, historyjki z gum Turbo, Tazosy, karteczki z notesików, różnego rodzaju naklejki, a w ostatnim czasie - wirtualne stwory w aplikacji Pokemon GO. Każdy z nas w pewnym wieku coś zbierał. Człowiek ma naturę kolekcjonera i marketing doskonale to wykorzystuje. Od dawien dawna - twierdzi ekspert Pitted Cherries.

Powód trzeci - swojskość i bezpretensjonalność

Oto wypowiedź jednej z konsumentek, która zaangażowała się w zbieranie maskotek:

"Są w kształcie warzyw, które tak bardzo wciskamy dzieciom. Są kolorowe i przyciągają ich wzrok i tym samym chęć posiadania. Można je mieć że darmo przy okazji zakupów. Większości dzieciakom się podoba. Dlaczego ktoś ma z tym problem?".

- Maskotki, które wykreowała Biedronka, z jednej strony są nijakie i bardzo przeciętne. To przecież nic innego, jak zwykłe pluszowe maskotki! Jednorazowy, hurtowy koszt wyprodukowania Świeżaka w Chinach, nie przekracza złotówki. Z drugiej strony jednak są tak swojskie i bezpretensjonalne, że polski konsument po prostu je pokochał. Nie bez znaczenia pozostaje również fakt, że doskonale pasują one do wizerunku marki Biedronka - zaznacza Michał Maciejewski.

Powód czwarty - sprawdzone rozwiązanie w nowej odsłonie

Cała ta kampania jest tak naprawdę oparta na znanych i sprawdzonych mechanizmach marketingowych. Kolekcja do skompletowania, punkty za zakupy, gang kolorowych maskotek, który podoba się zarówno dzieciom, jak i ich rodzicom. Wszystko to już było, wystarczyło założyć nowe szaty i liczyć na łut szczęścia.

Powód piąty - szósty zmysł

- Powiem szczerze, że gdybym był szefem marketingu Biedronki, to przed wypuszczeniem akcji ze Świeżakami zastanawiałbym się czy to aby na pewno dobry pomysł. Teoretycznie - nic nadzwyczajnego w nich nie ma. Ot, zwykłe pluszowe maskotki za punkty. Pomyślałbym, że mogą nie wzbudzić wśród klientów zainteresowania. Tymczasem okazało się zupełnie inaczej. Osoby odpowiedzialne za tę akcję wykazali się przysłowiowym "szóstym zmysłem". I za to należą im się brawa - mówi Michał Maciejewski z Pitted Cherries.

Więcej informacji na portalspozywczy.pl

Dowiedz się więcej na temat: Lidl | Biedronka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »