Szykują się zwolnienia celników
Rząd nie zagwarantował celnikom zatrudnienia. Związkowcy obawiają się zwolnienia nawet 10 tys. osób.
Przybiera na sile konflikt celników z Ministerstwem Finansów (MF). Wkrótce zamierzają oni przystąpić do akcji protestacyjnej w obronie swoich uprawnień oraz miejsc pracy. Najpierw w drodze referendum wybiorą metodę nacisku na rząd. MF milczy.
Ot, reforma a la PIS
Przyczyną napiętej sytuacji w łonie aparatu fiskalnego jest pomysł reorganizacji służb celnych. MF zamierza odebrać Służbie Celnej (SC) pobieranie akcyzy oraz wykonywanie tzw. szczególnego nadzoru podatkowego (paliwa, alkohol, papierosy). Kompetencje te mają otrzymać urzędy skarbowe.
Drugim etapem reformy byłoby wcielenie celników do aparatu skarbowego, a przy okazji weryfikacja kadr. Celnicy alarmują, że plan ten zmierza do likwidacji służb celnych. Związki zawodowe wystąpiły więc od rządu o gwarancje zatrudnienia dla wszystkich funkcjonariuszy przy pełnej wysokości zarobków. W piątek minął termin.
- Niestety, nie otrzymaliśmy żadnych gwarancji zatrudnienia dla funkcjonariuszy celnych. Nie mamy wątpliwości - kierownictwo resortu finansów i rząd zamierzają przeprowadzić znaczne redukcje zatrudnienia celników. To zmierza do demontażu naszej służby - mówi Iwona Fołta, przewodnicząca Federacji Związków Zawodowych Służby Celnej (FZZSC).
Milczenie resortu
Obecnie mamy w kraju około 16 tys. celników. - Z docierających do nas informacji z kręgów kierownictwa MF wynika, że zwolnionych może zostać nawet 10 tys. osób. Nie będziemy czekać z założonymi rękami. Przystępujemy do referendum w sprawie wyboru metody protestu - dodaje Iwona Fołta.
Resort na razie nie wypowiada się w sprawie reformy. Potwierdził jedynie "PB", że pracują nad nią specjalne zespoły. Do końca stycznia miały zapaść wiążące decyzje.