Tel-Energo weźmie obligacje Pro Futuro

Toczące się od kilku miesięcy rozmowy o wejściu Tel-Energo w Pro Futuro powinny wkrótce się zakończyć. Jedna z propozycji jest jednak dość zaskakująca - Tel-Energo miałoby, zamiast bezpośredniej inwestycji, kupić obligacje zamienne e-spółki. W zamian za aport w postaci dzierżawy sieci dostałoby też ponad 20 proc. akcji providera.

Toczące się od kilku miesięcy rozmowy o wejściu Tel-Energo w Pro Futuro powinny wkrótce się zakończyć. Jedna z propozycji jest jednak dość zaskakująca - Tel-Energo miałoby, zamiast bezpośredniej inwestycji, kupić obligacje zamienne e-spółki. W zamian za aport w postaci dzierżawy sieci dostałoby też ponad 20 proc. akcji providera.

Tel-Energo może wkrótce stać się partnerem strategicznym Pro Futuro, operatora dostępu do Internetu. Toczące się od kilku miesięcy rozmowy mogą jednak zakończyć się dość nieoczekiwanie. Jedna z propozycji mówi bowiem nie o inwestycji bezpośrednio w akcje providera, tylko o objęciu obligacji zamiennych. Według naszych informatorów, Pro Futuro wyemitowałoby takie papiery wartości 7-8 mln USD (29-33 mln zł). Tel-Energo przejęłoby też ponad 20 proc. akcji Pro Futuro w zamian za aport w postaci dzierżawy łączy.

Rozwiązanie problemu

Reklama

Jeżeli transakcja zostałaby przeprowadzona w taki sposób, strony ominęłyby największy problem - kwestie ustalenia ceny akcji Pro Futuro. Ponieważ ich wartość księgowa (20 tys. zł za walor) jest znacznie wyższa od rynkowej, w obecnej sytuacji kompromis był bardzo trudny.

- Pro Futuro chciało dostać 30 tys. zł za akcję, a ostatecznie 27,5 tys. zł. Niezależny audytor - BDM PKO BP - wycenił jedną akcję operatora na 15,2 tys. zł, natomiast Tel-Energo było skłonne wcześniej zapłacić tylko 10 tys. zł. Takie rozbieżności w wycenie bardzo utrudniały, jeśli w ogóle nie uniemożliwiały, porozumienie - mówi nasz informator.

Tymczasem Pro Futuro bardzo potrzebuje nowego źródła finansowania, gdyż kapitał wysokości 120 mln zł wniesiony do tej spółki przez 75-proc. właściciela - NFI Jupiter - został już wykorzystany, a rozwój sieci dostępowej jest bardzo kosztowny. W rozmowie z "PB" pod koniec lutego 2002 r. Jarosław Plisz, prezes Pro Futuro, stwierdził co prawda, że w wypadku braku pozyskania inwestora spółka będzie finansować się długiem, jednak wiadomo, że przy tak drogich kredytach nie byłoby to najlepsze rozwiązanie. W ostatnich latach mnożą się bowiem przykłady firm z branży teleinformatycznej, które przeinwestowały, a potem upadły - Formus, bądź do dziś borykają się z kłopotami z wierzycielami - Netia.

Kwestia prestiżu

Doprowadzenie do rozwiązania problemu finansowania Pro Futuro jest też prestiżową kwestią dla Ireneusza Nawrockiego, prezesa PZU Życie, szefa rady nadzorczej PSE (właściciela Tel-Energo) i byłego prezesa NFI Jupiter. Pro Futuro jest bowiem najważniejszą spółką portfelową Jupitera. Stąd obecnemu prezesowi PZU Życie powinno bardzo zależeć na tym, by pierwszoplanowy projekt inwestycyjny spółki, którą wcześniej zarządzał, okazał się sukcesem.

- Gdyby Tel-Energo zbyt tanio kupiło akcje Pro Futuro, NFI Jupiter musiałby wykazać stratę, co osłabiłoby pozycję prezesa PZU Życie w grupie - uważa jeden z naszych rozmówców zbliżony do PZU.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: PZU SA | ARTE | obligacje | pro | Future | Energa | FUTU.RE | tło
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »