Telewizyjny pan Lotto przegrał wszystko

Jedna z najbardziej znanych twarzy norweskiej telewizji, pan Lotto, który nie tylko prezentował wylosowane numery, lecz również osobiście informował świeżych milionerów o ich wielkich wygranych, okazał się nałogowym hazardzistą. Przegrał cały majątek swojej rodziny. W Norwegii to nieodosobniony przypadek.

43-letni Remo Sjonfjell kojarzony przez lata z Lotto podkreślał wielokrotnie, że ma najprzyjemniejszą i najmniej stresującą pracę w Norwegii. Regularnie występował na antenie telewizyjnej podając spokojnym, wiarygodnym głosem numery kolejnego losowania.

Zawsze uśmiechnięty reprezentował solidną państwową firmę Norsk Tipping, posiadającą monopol na gry liczbowe i podkreślał, że jak dobry wujek rozdaje miliony. Szokiem dla telewidzów była w październiku publiczna spowiedź prezentera, który przyznał, że od wielu lat nałogowo poświęcał się grom hazardowym - przegrał nie tylko wszystkie swoje oszczędności, ale też majątek swojej rodziny.

Reklama

- Po pracy w telewizji wracałem do domu, jadłem kolację z żoną i dziećmi, a po ich zaśnięciu włączałem komputer i zaczynałem grać, zwykle do rana. Potrafiłem przegrać tysiące koron w kilka godzin i permanentnie potrzebowałem gotówki. Pracodawca zgodził się nawet na wypłacanie mi pensji co tydzień z góry, wierząc, że mam kłopoty zdrowotne w rodzinie. Pewnego dnia, kiedy byłem w studiu telewizyjnym, zadzwoniła żona z dramatyczną wiadomością, że jest w sklepie i nie może zapłacić kartą, ponieważ nie ma niej środków. W bankomacie otrzymała saldo i okazało się że na koncie były 3 korony zamiast 100 tys. - opowiedział Sjonfjell w jednym z wywiadów.

Według oficjalnych danych psychologów, aż 80 tys. Norwegów jest uzależnionych od hazardu. Liczba ta może być jednak wielokrotnie większa. 4 mld euro rocznie przeznaczane są na oficjalne, kontrolowane przez państwo, gry pieniężne, lecz sumy zaangażowane w zagraniczne gry internetowe są wielką niewiadomą. To szaleństwo zaczęło się w 2007 roku, kiedy w kraju zakazano cieszących się wielką popularnością automatów pieniężnych.

Norwegowie odkryli możliwości internetu i nielegalny w Norwegii poker okazał się najlepiej smakującym owocem zakazanym. Według danych Norsk Tipping, w oficjalne i legalne gry w kraju regularnie gra 390 tys. osób; liczbę grających w internecie trudno oszacować. Oficjalne wydatki na grę w sieci to miliard euro rocznie, lecz wyliczono tę kwotę na podstawie opodatkowanych wygranych, a większość gra anonimowo, unikając kontaktów z urzędami skarbowymi. Masowo też jeżdżą za granicę, a szczególną popularnością cieszą się wyprawy promem ze Sztokholmu do kasyn w Rydze.

Hazard w Norwegii był zawsze popularny i praktycznie od lat na pieniądze gra cały kraj, a pomysły są czasami niewiarygodne, zwłaszcza że najpopularniejsza jest gra w numerki. Może to być tradycyjna seria banknotu lub cokolwiek innego. W prowincjonalnych kawiarniach przy przystaniach promowych nad fiordami, gdzie każdy zna każdego, bardzo popularna jest gra w promy, czyli zakład ilu pasażerów przypłynie kolejnym kursującym co 30 minut promem fiordowym, ile wyjedzie z niego samochodów, ile skrzynek ryb wyniosą rybacy z kutra lub jaki kolor samochodu wyjedzie zza zakrętu.

Profesor Kennth Dahlgren, zajmujący się uzależnieniami, tłumaczy, że liczba hazardzistów przez lata była podobna, lecz w dobie internetu, który daje zupełnie nowe i niekontrolowane możliwości, będzie rosła.

Norsk Tipping zamierza wprowadzić internetowe gry z granicą dziennej przegranej, wykluczającą z dalszej gry. Firmie zależy najbardziej na skanalizowaniu pieniędzy z portali zagranicznych do swojej kasy. Tak się stało w Szwecji, gdzie gracze, którzy po osiągnięciu limitu dziennej przegranej, nie mogąc dalej grać na państwowym portalu, przechodzili natychmiast na zagraniczne.

Zbigniew Kuczyński

Private Banking
Dowiedz się więcej na temat: przegrała | cały | Norwegii | Norwegia | hazard
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »