Ten pierwszy raz... w ministerstwie

Fakt, że każda instytucja publiczna lub państwowa, na pewnym etapie swojego funkcjonowania i rozwoju, osiąga taki etap, że nie potrzebuje już nawet zasilania zewnętrznego (oprócz finansowego, oczywiście), że zajmowanie się swoimi sprawami absorbuje jej czas w 100 proc. przekonaliśmy się już bardzo dawno, a skutki tego odczuwamy w dalszym ciągu.

Fakt, że każda instytucja publiczna lub państwowa, na pewnym etapie swojego funkcjonowania i rozwoju, osiąga taki etap, że nie potrzebuje już nawet zasilania zewnętrznego (oprócz finansowego, oczywiście), że zajmowanie się swoimi sprawami absorbuje jej czas w 100 proc. przekonaliśmy się już bardzo dawno, a skutki tego odczuwamy w dalszym ciągu.

Ministerstwo Skarbu Państwa do wyjątków nie należy. Najpierw nazywało się Ministerstwo Przekształceń Własnościowych, ale ponieważ już od jakiegoś czasu nie zawraca sobie głowy ani przekształcaniem, ani prywatyzowaniem, dobrze, że ma bardziej adekwatną nazwę. Ale coś przecież trzeba robić, zadrukowywać papier.

Pomysłowość urzędników nie zna w tej materii granic, urzędników z MSP również. Stosunkowo niedawno był np. robiony spis z natury, żeby dowiedzieć się jakiego to skarbu jest to ministerstwo, czego ma strzec. A skarb dostarczał sporo trudności podczas liczenia. Bo to było jakieś przedsiębiorstwo, ale zniknęło, a to jakieś żubry wybrały wolność na Białorusi, a to jakiś miś prysnął na Słowację - a przecież "czisło", czyli liczba musi się zgadzać. W końcu uporano się z oporną materią, boć to przecież pionierska praca.

Reklama

Rok temu wyprodukowano równie pionierską pracę, Raport Otwarcia, pryncypialnie piętnujący nadużycia zarządów spółek z udziałem skarbu państwa. Co prawda tylko niektórych, ale to przecież dopiero początek. Tyle było tych nadużyć, a najwięcej podobno przy samym konstruowaniu Raportu Otwarcia, że aż NIK pisze do niego drugą część, epilog, albo posłowie - jak kto woli. Ta awantura jeszcze się nie skończyła, a już dzielni urzędnicy z MSP zapowiedzieli publikację raportu o stanie finansowym kontrolowanych przez siebie przedsiębiorstw. "Po raz pierwszy będziemy mieli taką wiedzę" - twierdzi kolejna pionierka, Barbara Misterska - Dragan, wiceminister tego resortu. To ciekawe jak do tej pory zarządzali tymi przedsiębiorstwami skoro nic o nich nie wiedzieli? Może wcale nie zarządzali?

Ministerstwo opracowuje też zasady nadzoru właścicielskiego dla spółek SP - po raz pierwszy. Jak rozumiemy, do tej pory ich nie było - dlatego było tak źle. Będzie wprowadzać też zasady ładu korporacyjnego, ale nie skopiuje ich z tych opracowanych przez Giełdę Papierów Wartościowych, a nie stosowanych w spółkach publicznych. Nie, opracuje swoje, lepsze, no i po raz pierwszy. Czy naprawdę nikt urzędnikom nie powiedział, że ten pierwszy raz, może i czasami bywa przyjemny, ale rzadko udany. Może niech potrenują "na sucho".

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: skarbu | pierwszy raz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »