Ten projekt chce zmusić nas do Unii Celnej

Zaproponowany Polsce przez Rosję projekt Jamał II to koncepcja polityczna, która teraz nie jest zagrożeniem, ale w przyszłości może zmniejszyć tranzyt przez Ukrainę - mówili w czwartek w Warszawie wiceszef Naftohazu Ukraina i wiceminister energetyki tego kraju.

Zaproponowany Polsce przez Rosję projekt Jamał II to koncepcja polityczna, która teraz nie jest zagrożeniem, ale w przyszłości może zmniejszyć tranzyt przez Ukrainę - mówili w czwartek w Warszawie wiceszef Naftohazu Ukraina i wiceminister energetyki tego kraju.

Przedstawiciele polskiego i ukraińskiego sektora gazowego spotkali się na konferencji gazowej organizowanej w ministerstwie gospodarki.

Na jej marginesie wiceminister energetyki Ukrainy Wołodymyr Makucha mówił dziennikarzom ze swojego kraju, że projekt Jamał II "teraz nie jest zagrożeniem", jednak w razie realizacji oznacza "potencjalne dalsze zmniejszenie ilości gazu transportowanego przez Ukrainę".

Pytany czy projekt jest próbą nacisku na Ukrainę, by przystąpiła do tworzonej przez Rosję Unii Celnej, struktury integracyjnej na obszarze byłego ZSRR, Makucha odrzekł: "z punktu widzenia gospodarki w tym projekcie nie ma szczególnego sensu. Ten gaz może być absolutnie w ten sam sposób transportowany przez ukraiński system przesyłu gazu; nie trzeba inwestować jakichś ogromnych pieniędzy, by znaleźć inny sposób transportu tego samego gazu".

Reklama

Podkreślił, że "Ukraina przyjęła (...) cały szereg aktów prawnych (...) w ramach II pakietu energetycznego, jest też dość obowiązujących ustaleń, by zapewnić absolutnie niezakłócony tranzyt (rosyjskiego gazu do Europy) przez terytorium Ukrainy". Z tego powodu - dodał - nie ma prawnych, politycznych ani gospodarczych podstaw, by szukać nowych dróg dostaw.

Polskim dziennikarzom Makucha powiedział, że ze względu na stosunki ukraińsko-polskie jego kraj oczekiwałby, że "każdy krok, który ma pewne tło polityczno-gospodarcze byłby rozważany z naszym partnerem strategicznym". "Oczekujemy, że ta kwestia zostanie rozwiązana w sposób bardzo przyjacielski; (...) nie oczekujemy, że w jakiś sposób zahamuje nasze relacje" - zapewnił.

Pytany, czy Ukraina byłaby skłonna kupować od Polski gaz łupkowy odparł, że pierwsze pytanie zadałby o cenę, dodając: "prawdopodobnie będziemy mieli ten sam gaz w naszym kraju".

Również wiceprezes Naftohaz Ukraina Wadim Czuprun ocenił, że propozycja Rosjan dotycząca Jamału II jest polityczna, a cała sprawa została "rozdmuchana". Jego zdaniem, ta sytuacja była i będzie wykorzystywana, żeby skłócić nasze państwa.

Czuprun mówił, że jest wdzięczny Polsce za reakcję dot. nowej nitki gazociągu, który miałby omijać Ukrainę, bo Warszawa dała do zrozumienia, że jego kraj może liczyć na Polskę, jako na strategicznego partnera. "Nie ma problemu w relacjach gospodarczych z Polską, odwrotnie, Polska zachowała się jak najbardziej dobrze, jeśli chodzi o Ukrainę" - mówił dziennikarzom.

Czuprun przekonywał, że z punktu widzenia jego kraju ważne jest, by dochodziło do liberalizacji rynku przesyłu gazu, tak, aby gaz mógł "iść" i z Ukrainy w kierunku europejskim i odwrotnie. Przypominał, że w jego kraju trwają już prace nad pozyskiwaniem w przyszłości gazu z łupków, a także wydobywaniem go ze złóż na Morzu Czarnym.

Eksploatująca polski odcinek gazociągu jamalskiego spółka EuRoPol Gaz podpisała w czwartek w Sankt Petersburgu z Gazpromexportem "memorandum o wzajemnym zrozumieniu" dotyczące oceny, na etapie przedinwestycyjnym, możliwości realizacji nowego gazociągu. Sprawa wywołała w Polsce spore kontrowersje. Politycy odnieśli się sceptycznie do koncepcji budowy nowej nitki gazociągu.

Przypomniał, że Ukraina reformuje swój sektor energetyczny; wskazał na działania podejmowane w takich kierunkach jak: liberalizacja rynku gazowego, harmonizacja bazy prawnej na europejską, dywersyfikacja dostaw, modernizacja ukraińskiej sieci gazociągów. Ukraina chce do 2014 roku zakończyć proces liberalizacji rynku - wyjaśnił.

Rząd polski nie podjął żadnych nowych decyzji ws. proponowanego w ostatnich dniach nowego połączenia gazowego z terytorium Białorusi przez Polskę na Słowację - zapewnił na konferencji wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński.

"Nasze dotychczasowe stanowisko strona ukraińska zna" - dodał. "Jednym z głównych pytań, jakie stawiamy oceniając tę propozycję, jest także wpływ na system energetyczny krajów Europy Środkowo-Wschodniej, w tym oczywiście i Ukrainy" - zapewnił.

Odpowiadając na pytanie, o "zamieszanie" wokół propozycji określaną przez stronę rosyjską jako Jamał II, Piechociński dodał, że być może mniej jest "zamieszania komunikacyjnego, więcej szerszej rozgrywki". "Polska prowadzi bardzo transparentny dialog w zakresie własnego i wspólnego bezpieczeństwa gazowego" - oświadczył.

Prezes PGNiG Grażyna Piotrowska-Oliwa, odpowiadając na pytanie, czy z punktu widzenia binesowego potrzebne jest nam nowe połączenie, wskazała, że Polska ma już połączenia, umożliwiające eksport gazu na Ukrainę. "Myślimy o zwiększeniu wydobycia krajowego (...),zakładamy, że będziemy mieli gaz z łupków i będziemy chcieli ten gaz zagospodarować, naszym naturalnym kontrahentem może być Ukraina" - mówiła szefowa PGNiG.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Rosja | Ukraina | czwartek | gazociąg | jamał II | energetyki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »