Ten przepis nas rujnuje

Przeciwnicy całorocznej jazdy z włączonymi światłami podkreślają, że regulacja oznacza zwiększenie kosztów eksploatacji samochodów i zanieczyszczenia środowiska. Jazda ze światłami całą dobę wpływa na wzrost spalania paliwa, a także szybsze zużywanie się żarówek ksenonowych, akumulatorów, alternatorów i całej instalacji elektrycznej.

- Niemcy wyliczyli, że każdy gram paliwa przeznaczonego na dodatkowe oświetlenie zamienia się w szkodliwą emisję dwutlenku węgla. Ich zdaniem nakaz całodobowej jazdy na światłach to bezproduktywne tracenie paliwa. W Polsce zużywamy rocznie około 20 mln ton paliw. Jeden procent z tego w wyniku spalania emituje do atmosfery nawet 600 tysięcy ton dwutlenku węgla. Te dane mogą robić wrażenie - zgadza się Andrzej Żółtowski, zastępca kierownika Centrum Ochrony Środowiska ITS.

Nakaz jazdy z włączonymi światłami nie jest również w interesie kierowcy taksówek. - Na terenie zabudowanym, gdzie maksymalna prędkość wynosi 50 km i samochody są wystarczająco widoczne w ciągu dnia. Taksówkarze jeżdżą głównie po miastach, więc sporo na tym przepisie tracimy. Nie robiliśmy jednak dokładnej analizy, ile kosztuje nas rocznie nakaz jazdy z włączonymi światłami. Wyjściem z sytuacji byłoby pozostawienie nakazu jazdy z światłami mijania tylko na terenie niezabudowanym - twierdzi Piotr Wójcik, wiceprezes Radio Taxi Partner.

Reklama

Jeśli przyjąć, że średnio auta osobowe spalają 7-8 litrów, to używanie świateł kosztuje kierowcę około 35-40 gr na każde 100 km. Rocznie wydajemy na to 150 zł.

Więcej w "Dzienniku Polskim"

INTERIA.PL/Dziennik Polski
Dowiedz się więcej na temat: zanieczyszczenia środowiska | nakaz | paliwa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »