Ten VAT to strachy na lachy

Premier Donald Tusk zapowiedział, że rząd jest gotowy do podwyższenia VAT o 1 pkt proc. Podwyżkę tę jednogłośnie skrytykowali: opozycja, pracodawcy, związkowcy i wielu ekspertów. Większość obawia się, że uderzy ona w najuboższych poprzez wzrost cen żywności.

Premier Donald Tusk zapowiedział, że rząd jest gotowy do podwyższenia VAT o 1 pkt proc. Podwyżkę tę jednogłośnie skrytykowali: opozycja, pracodawcy, związkowcy i wielu ekspertów. Większość obawia się, że uderzy ona w najuboższych poprzez wzrost cen żywności.

Premier Donald Tusk zapowiedział w piątek, że rząd jest gotowy do podwyższenia VAT o 1 punkt proc. Według niego jest to wariant umiarkowany, który ma uchronić Polskę przed niebezpiecznym poziomem zadłużenia. Premier zapowiedział, że Wieloletni Plan Finansowy Państwa, zawierający taką propozycję, zostanie zatwierdzony ostatecznie przez Radę Ministrów we wtorek. Zapowiedział też spotkanie z liderami wszystkich klubów parlamentarnych w jego sprawie.

Tusk podkreślił, że dochody budżetu muszą być większe, bo rząd nie chce rezygnować z kluczowych dla Polski planów społecznych i rozwojowych. Według niego, proponowane podniesienie VAT zwiększy dochody państwa o 5 - 5,5 mld zł. Zaznaczył jednocześnie, że podwyższenie VAT musi brać pod uwagę ochronę najuboższych i rząd będzie szukał sposobu na to, by żywność nie podrożała.

Reklama

W samym rządzie propozycja podwyżki VAT wymagała kompromisu. "Nie zgodziliśmy się na warianty kontrowersyjne - bo były na przykład propozycje zrównania stawek VAT. To w oczywisty sposób prowadziłoby do tego, że na artykuły żywnościowe podwyżka podatków byłaby o 15 proc." - powiedział w piątek wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak. Ocenił, że rząd uzgodnił rozsądny kompromis, jeśli chodzi o cele dotyczące osiągnięcia długookresowej stabilności finansów państwa.

Podwyżka podatku VAT będzie miała wpływ na poziom inflacji oraz decyzje Rady Polityki Pieniężnej - uważa Elżbieta Chojna-Duch z RPP.

"W przyszłym roku, to nie musi być 1 pkt proc., to są zwykle zwielokrotnione podwyżki. (...) Nie uda się również uniknąć podwyżki cen żywności (...). Z pewnością w miesiącach późniejszych to będzie miało wpływ na nasze decyzje, jak i na poziom naszej inflacji" - powiedziała Elżbieta Chojna-Duch w TVN CNBC, pytana o konsekwencje zapowiadanej przez rząd podwyżki VAT.

Ekspert Centrum im. Adama Smitha Andrzej Sadowski uważa, że podnosząc podatek VAT rząd zamiast zmienić nieefektywny system podatkowy, wybrał drogę eksploatowania gospodarki i obywateli. Według niego, zapowiedzi, że podwyżka nie spowoduje wyższych cen żywności, to "bzdura". Podobnego zdania są pracodawcy i związkowcy. O wzroście cen żywności, który uderzy w najuboższych przekonani są eksperci organizacji Pracodawcy RP. Zbigniew Żurek z Business Centre Club uważa, że dodatkowy dochód z podwyżki VAT zostanie +przejedzony+. Ubolewanie, że rząd zamiast głębokiej reformy finansów publicznych proponuje wzrost podatków wyraziła także ekspertka PKPP Lewiatan Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek.

Szefowie największych organizacji związkowych w Polsce sądzą, że zaproponowana przez rząd podwyżka VAT o 1 punkt procentowy dotknie przede wszystkim najuboższych, którzy muszą większość swoich dochodów przeznaczać na bieżące utrzymanie. Przewodniczący OPZZ Jan Guz uważa, że podwyżka VAT, który i tak jest jednym z najwyższych w Europie, spowoduje wzrost kosztów utrzymania, a co za tym idzie wzrost inflacji i większe ubóstwo społeczeństwa. Przewodniczący NSZZ "Solidarność" Janusz Śniadek zauważył, że rząd nie konsultował propozycji dotyczących podwyżki VAT z partnerami społecznymi.

Nie najlepiej propozycję rządu oceniają również eksperci instytucji finansowych i konsultingowych. Rozwiązania w sprawie VAT-u jako "bardzo rozczarowujące" ocenił BNP Paribas. Główny doradca ekonomiczny PricewaterhouseCoopers Polska prof. Witold Orłowski uważa, że zapowiadana podwyżka VAT-u nie wystarczy, żeby uniknąć poważnych problemów budżetowych w przyszłym roku. Dodał, że konsolidacja finansów publicznych cały czas jest zadaniem, które musi być wykonane w ciągu 2-3 lat. Główny ekonomista BRE Banku Ryszard Petru zapowiedzi rządu, który próbuje zapobiec narastaniu długu publicznego należy ocenia pozytywnie. Jednak - jak przyznał - sposób dojścia do tego, ogranicza potencjał polskiej gospodarki.

Analitycy prognozują, że jeśli VAT wyniesie 23 proc., za litr benzyny i ON trzeba będzie zapłacić o 4 gr więcej niż teraz.

Szef rządu podtrzymał w piątek zapowiedzi dotyczące podwyżek płac dla nauczycieli. Powiedział, że rząd nie ma na razie nowych propozycji dotyczących ulgi prorodzinnej czy becikowego. Premier nie wykluczył jednak takich zmian w przyszłości.

Zapowiedział też, że rząd będzie musiał szukać "ewolucyjnych" metod odchodzenia od przywilejów emerytalnych. Poinformował, że rząd pracuje nad projektem, który zakłada wchodzenie do powszechnego systemu emerytalnego najlepiej zarabiających rolników. Mówiąc o reformie emerytur mundurowych powiedział, że - gdyby zdecydować się na ich reformę - pierwsze korzyści z punktu widzenia podatnika i budżetu państwa byłyby widoczne dopiero w 2025 r.

Podniesienie podatku VAT nawet o jeden punkt procentowy pogorszy sytuację najuboższych właśnie poprzez wzrost cen żywności gdy te nałożą się na klęskę np zbiorów . Propozycja rządu jest niepopularna, ale obecnie konieczna; wynika m.in. z zaniechań poprzednich rządów w reformowaniu finansów publicznych.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: związkowcy | podwyżka | rząd | Donald Tusk | VAT | pracodawcy | wzrost cen
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »