TP nie zapłaci miliardowych kar

Niespotykana propozycja UKE: regulator chce zmniejszyć Telekomunikacji Polskiej do minimum pół miliarda kar w zamian za inwestycje w internet na wsi Jak dowiedziała się "Gazeta", Urząd Komunikacji Elektronicznej wysłał wczoraj pismo do zarządu Telekomunikacji Polskiej.

Proponuje zmniejszenie wysokości kar nałożonych przez UKE na byłego monopolistę. W ciągu ostatnich dwóch lat zebrało się tego sporo, bo ponad 500 mln zł, w tym rekordowa kara - 340 mln zł za wprowadzenie bez konsultacji tzw. opłaty za utrzymanie łącza dla klientów, którzy nie chcieli kupować Neostrady razem z telefonem.

Kary - które i tak nie trafiają do UKE, ale zasilają budżet państwa - miały być zmniejszone naprawdę znacząco, nawet do symbolicznego poziomu 1 tys. zł.

Skąd taki gest ze strony UKE, który dotychczas nie szedł raczej na układy z Telekomunikacją? Prezes Anna Streżyńska nie chciała wczoraj komentować naszych informacji. Przyznała jedynie, że "pewna propozycja" została rzeczywiście zarządowi TP złożona.

Reklama

Nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, że chodzi o powołanie zespołu złożonego z ekspertów UKE i operatora, który zastanowi się, jak rozwiązać problemy, z których powodu zostały nałożone kary. Gdy okaże się, że TP jest w stanie naprawić szybko swój błąd, kara zostanie znacząco zmniejszona.

Ale nie chodzi tylko o zmuszenie TP do podporządkowania się decyzjom regulatora. Z naszych informacji wynika, że pieniądze, które operator zaoszczędzi, miałby wydać na inwestycje - skorzystałyby na tym odcięte dziś od telefonu i internetu gminy wiejskie, ale także duże miasta, w tym Warszawa, gdzie pilnie trzeba wymienić infrastrukturę ołowianą, po której nie chodzi internet, na miedzianą lub światłowodową.

- Pół miliarda złotych to spora suma. Starczyłoby nawet na 12,5 tys. km światłowodu - wylicza Magda Borowik, analityk rynku telekomunikacyjnego w IDC Polska. Jej zdaniem pieniądze można też przeznaczyć na budowę stacji WiMax, które pozwalają doprowadzić internet drogą radiową. - Jeden taki nadajnik rozsiewający sygnał na 20-30 km kosztuje ok. 500 tys. zł. To oznacza, że za pół miliarda można połączyć z siecią tysiąc wiejskich gmin! - podkreśla.

Na infrastrukturze skorzystaliby wszyscy, bo prawo nakazuje TP udostępnianie łączy innym operatorom. Niektórzy z nich co prawda też inwestują we własną sieć, ale nie są to wielkie sumy - o ile TP rocznie wykłada na inwestycje ok. 3 mld zł, o tyle Netia w ubiegłym roku na WiMax wydała 30 mln zł, Tele2 zainwestowało w I kwartale tego roku niewiele ponad 730 tys. zł.

Borowik bardzo dobrze ocenia pomysł UKE także z innego powodu. - Pozwala on wyjść obu stronom z twarzą z konfliktu, jaki istnieje między największym operatorem a regulatorem. Warto pamiętać, że niektóre kary, także ta rekordowa, budzą wątpliwości Komisji Europejskiej, bo dotyczą rynku internetu, który zgodnie z unijnymi zasadami nie powinien podlegać regulacjom. Telekomunikacji zawarcie układu z UKE pozwalałoby zbudować lepszy wizerunek - uważa specjalistka z IDC Polska. Jej zdaniem TP postąpiłaby nierozsądnie, odrzucając pomysł UKE.

Więcej w "Gazecie Wyborczej"

INTERIA.PL/GW
Dowiedz się więcej na temat: kara | PROPOZYCJA | Mustafa | UKE | internet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »