Ulga wyzeruje niektórym obowiązek podatkowy

Nie wszyscy skorzystają z 1145 zł uchwalonej przez Sejm ulgi na dzieci. Będzie ona zależała od naliczonego podatku. Osoby, które mają podatek niższy lub równy 1145 zł nie będą go płacić i nie dostaną zwrotu - twierdzą eksperci.

W środę Sejm znowelizował ustawę o podatku PIT, wprowadzając ulgę podatkową na każde dziecko w wysokości 1145 zł rocznie. Ulga ma obowiązywać w rozliczeniu podatkowym za 2007 rok. Ustawą zajmie się jeszcze Senat.

Doradca podatkowy z KPMG, Andrzej Marczak, twierdzi, że "tam, gdzie są niskie dochody, tam nie będzie możliwości odliczenia ulgi w pełnej wysokości". W związku z tym - według doradcy - ulga nie będzie służyć najbiedniejszym.

Potwierdzają to wyliczenia dyrektora w zespole ds. podatku dochodowego od osób fizycznych i ubezpieczeń społecznych z PricewaterhouseCoopers, Jacka Bajsona. Według niego, przy założeniu płacy minimalnej równej 936 zł brutto, u małżonków z dwójką dzieci podatek wyniesie ok. 490 zł.

Reklama

"Ulga sprawi, że przy naliczonym podatku równym 490 zł, obowiązek podatkowy spadnie do 0 zł" - twierdzi Bajson.

Zgodnie z tymi samymi obliczeniami, pełne wykorzystanie 1145 zł rocznie ulgi dla dwójki dzieci, będzie możliwe przy dochodach 1750 zł brutto miesięcznie dla każdego z małżonków.

"To mniej niż średnia krajowa, która według Głównego Urzędu Statystycznego w lipcu wynosiła 2893,71 zł" - przypomina Bajson i dodaje, że z punktu widzenia podatnika uchwalenie ulgi, to dobra wiadomość, choć oczywiście będzie powodować spadek dochodów budżetowych.

Ekonomiści ostrzegają przed długoterminowym obciążeniem budżetu. Są oni zgodni co do negatywnych skutków decyzji Sejmu.

Ekspert z KPMG zastanawia się, czy Polskę stać "na takie rozdawnictwo". Przypomina przy tym, że budżet "nie jest z gumy" i wydawanie pieniędzy na ulgi spowoduje ograniczenie wydatków na inne cele.

Ekonomista z zarządu Dexus Partners, Marek Zuber, przestrzega przed dodatkowymi kosztami zmian przyjętych przez posłów. Według niego mogą one sięgnąć nawet 5 mld zł.

"Ta ulga to potężne długoterminowe obciążenie budżetu. Nie będzie to załamanie, ale, jak każde przypadkowo wprowadzane zmiany, będzie to działanie w kierunku destabilizacji finansów publicznych" - twierdzi Zuber.

Minister pracy i polityki społecznej Joanna Kluzik-Rostkowska powiedziała w piątek, że koszt ulgi do 2014 roku to ponad 36 mld zł, podczas gdy program polityki prorodzinnej był wcześniej szacowany na 28 mld zł.

Zdaniem Zubera "fatalnie się stało", że ustawa o PIT została tak znowelizowana. Ekonomista ma nadzieję, że Senat odrzuci poprawkę.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: ulga | PIT | podatek | ulgi | obowiązek podatkowy | Sejm RP | obowiązki podatkowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »