Unia pieczętuje porozumienie ws. rezerwy CO2

Przedstawiciele państw unijnych zatwierdzili porozumienie ws. utworzenia rezerwy stabilizacyjnej dla unijnego rynku pozwoleń na emisję CO2. Choć Polska do samego końca protestowała, nie udało się nam zablokować niekorzystnych dla nas rozwiązań.

Przedstawiciele państw unijnych zatwierdzili porozumienie ws. utworzenia rezerwy stabilizacyjnej dla unijnego rynku pozwoleń na emisję CO2. Choć Polska do samego końca protestowała, nie udało się nam zablokować niekorzystnych dla nas rozwiązań.

Jak poinformował PAP zbliżony do rozmów dyplomata, poza Polską zastrzeżenia do nowych rozwiązań zgłosiły też Węgry, Chorwacja, Rumunia, Bułgaria i Cypr.

Polska podczas środowego spotkania stałych przedstawicieli państw członkowskich w Brukseli wskazywała, że zmiany wprowadzające m.in. wcześniejszą niż planowała KE datę uruchomienia rezerwy powodują niestabilność rynku i niepewność regulacyjną dla biznesu. Nasi dyplomaci wskazywali też, że zmiany będą kosztowne dla przemysłu.

Utworzenie rezerwy stabilizacyjnej dla unijnego rynku pozwoleń na emisję CO2 ma podbić ich ceny. KE proponowała, by rezerwa została uruchomiona w 2021 r., jednak negocjatorzy Parlamentu Europejskiego i państw członkowskich w zeszłym tygodniu ustalili, że stanie się to w 2019 r. Polsce nie udało się zablokować tych przepisów.

Reklama

Proces podejmowania decyzji nie jest formalnie zakończony, bo w sprawie muszą się jeszcze wypowiedzieć ministrowie państw unijnych oraz PE. Obserwatorzy nie dają już jednak nadziei na jakiekolwiek korzystne dla Polski zmiany.

Główne założenia potwierdzonego w środę kompromisu przewidują utworzenie rezerwy stabilizacyjnej (market stability reserve - MSR) w 2018 r. i uruchomienie jej od 1 stycznia 2019 r., a także przeniesienie do rezerwy 900 mln uprawnień zdejmowanych z rynku w tzw. procesie backloadingu. Początkowo pozwolenia te miały trafić z powrotem na rynek.

Reforma przewiduje też, że nierozdysponowane pozwolenia zostaną przekazane bezpośrednio do MSR w 2020 r., a decyzja o ich ewentualnym wykorzystaniu w przyszłości ma zapaść podczas przeglądu systemu. Do końca 2025 r. z rezerwy ma zostać wyłączonych 10 proc. uprawnień. Ta tzw. koperta solidarnościowa ma być przeznaczona do podziału pomiędzy najbiedniejsze kraje unijne (z PKB niższym niż 90 proc. średniej unijnej).

Rezerwa stabilizacyjna (market stability reserve - MSR) ma poprzez podniesienie cen pozwoleń na emisję CO2 zmobilizować przemysł do realizacji założeń unijnej polityki klimatyczno-energetycznej i inwestycji w zielone technologie.

Obecnie cena pozwolenia na emisje oscyluje wokół 7 euro, a to zdecydowanie za mało, żeby osiągnąć cele, jakie KE założyła, tworząc rynek handlu emisjami.

Rezerwa ma automatycznie "zdejmować" z rynku pozwolenia, jeśli zostanie przekroczony ustalony limit. Wrócą one na rynek w razie ich niedoboru. Od 2008 r., m.in. przez kryzys, ceny pozwoleń spadły o 65 proc.

W lutym premier Ewa Kopacz, pisząc do szefa KE w imieniu państw, które tworzyły mniejszość blokującą w tej sprawie, ostrzegała, że wcześniejsze wprowadzenie rezerwy może mieć znaczące skutki gospodarcze, społeczne, a także finansowe dla państw członkowskich.

Nasi dyplomaci przekonują jednak, że dzięki ustępstwom, które udało nam się wywalczyć (m.in. darmowe pozwolenia dla energetyki), wcześniejsze utworzenie rezerwy i wzrost cen pozwoleń na emisję nie przełożą się na wzrost cen energii elektrycznej.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: CO2 | odnawialne źródła energii
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »