URE: Rynek energii w Polsce czekają zmiany

​Obecny system regulacji rynku energii elektrycznej zapewnia pełną swobodę rozwoju - ocenił wczoraj prezes Urzędu Regulacji Energetyki Rafał Gawin. Uwolnienie rynku może odbyć się wyłącznie w trybie ustawowym, podobnie jak miało to miejsce na rynku gazu napisał szef URE.

"System regulacji funkcjonujący obecnie na rynku energii elektrycznej w moim przekonaniu zapewnia pełną swobodę rozwoju rynku. Dalsze uwolnienie rynku może odbyć się wyłącznie w trybie ustawowym, podobnie jak miało to miejsce na rynku gazu" - napisał na Twitterze prezes URE.

Zgodnie z obowiązującymi regulacjami ustawowymi z 2016 r., uwalnianie rynku gazu rozpoczęło się od 1 stycznia 2017 r., kiedy to zwolniony z taryfowania został rynek hurtowy, oraz część rynku detalicznego - LNG i CNG, oraz sprzedaży w punkcie wirtualnym i w trybie przetargów.

Reklama

Od 1 października 2017 r. uwolniony został rynek detaliczny z wyjątkiem gospodarstw domowych. Te kolei zostaną zwolnione z procesu zatwierdzania taryf przez Prezesa URE 1 stycznia 2024 r.

Na rynku energii elektrycznej taryfy zatwierdzane przez Regulatora mają jedynie odbiorcy w gospodarstwach domowych korzystających z taryfy tzw. sprzedawcy z urzędu. Takich sprzedawców jest czterech.

Według danych URE z połowy 2020 r. w Polsce jest nieco ponad 15,3 mln odbiorców w grupie taryfowej G - gospodarstw domowych. Z zatwierdzanych przez Regulatora taryf korzysta niecałe 9,7 mln, a ponad 5,5 mln - prawie 37 proc. - z ofert wolnorynkowych.

Tymczasem, "Polska Grupa Energetyczna proponuje zmianę modelu kształtowania cen prądu dla odbiorców indywidualnych. Dziś na zmianę taryf musi zgodzić się prezes Urzędu Regulacji Energetyki. W praktyce oznacza to coroczne żmudne i nerwowe negocjacje.

Podobnie jest w tym roku - do URE wpłynęły już wnioski od sprzedawców o podniesienie cen na 2021 r. o kilka-kilkanaście procent. Oznaczałoby to wzrost średnich rachunków nawet o 10-15 zł - czytamy w gazecie.

Według dziennika rozmowy będą na ten temat będą trudne, bo eksperci nie widzą podstaw do jakichkolwiek podwyżek. Gazeta zaznacza, że na uwolnienie cen energii nalega nie tylko krajowy wytwórca, ale też Unia Europejska, choć nie nakłada na Polskę twardych warunków.

- Proponujemy, by rozważyć odejście od taryfowania, z jednoczesnym wprowadzeniem taryf socjalnych. To pewna idea, którą należy poddać debacie. Mógłby to być jeden z elementów kompleksowego podejścia do rynku energii elektrycznej w Polsce - zaproponował Paweł Strączyński, wiceprezes PGE w rozmowie dla Parkiet TV.

Zdaniem URE obecny system regulacji cen zapewnia pełną swobodę rozwoju rynku energii. Klienci nie muszą bowiem wybierać taryf regulowanych, ale mają szerszą ofertę - firmy oferują np. sprzedaż prądu wraz z dodatkowymi usługami, takimi jak gaz, ubezpieczenie czy usługi elektryka - czytamy w "Rz".

Podkreślono w niej, że dziś około 60 proc. odbiorców w gospodarstwach domowych korzysta z taryf zatwierdzanych przez regulatora, natomiast pozostałe 40 proc. odbiorców wybrało oferty rynkowe. - Oznacza to, że rynek sam się stopniowo uwalnia i zmierza do sytuacji, w której regulowana taryfa pozostanie tylko dla tych odbiorców, którzy faktycznie potrzebują ochrony, ponieważ np. dotyka ich problem ubóstwa energetycznego - mówi gazecie prezes URE Rafał Gawin.

"Rzeczpospolita" dodaje, że opinie ekspertów co do efektów uwolnienia cen nie są jednoznaczne - część z nich uważa, że ułatwi to sprzedawcom dostosowywanie cen do rosnących kosztów, a inni spodziewają się natomiast większej konkurencji, a tym samym lepszych ofert dla klientów.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: URE | ceny energii | inflacja w Polsce | pakiet klimatyczny | energetyka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »