USA. Jak rząd szkodzi gospodarce twierdząc, że ją chroni

Decyzje gospodarcze muszą być głęboko przemyślane, poparte oceną ich możliwych skutków. Niestety, bywa tak, że w imię ideologii, bądź też z powodu nadpobudliwości decydentów, podejmowane są pochopnie. Prezydent USA Donald Trump chciał chronić amerykańską gospodarkę przed "inwazją" imigrantów, a tymczasem jej zaszkodził.

Do USA można przyjechać mając w kieszeni tzw. nieimigracyjną wizę pracowniczą. Najogólniej mówiąc (są różne rodzaje takich wiz) wydawana jest ona osobie pochodzącej z zagranicy na wniosek pracodawcy oferującego zatrudnienie. 

Nietrudno się domyślić, że amerykańskie przedsiębiorstwa oferują wizy pracownicze raczej nie robotnikom rolnym czy nawet hydraulikom. Są to z reguły wysoko kwalifikowani specjaliści pracujący w sektorach zaawansowanych technologii. Słowem - nieimigracyjne wizy pracownicze umożliwiały amerykańskim firmom drenaż mózgów wszędzie na świecie. Możemy się oczywiście na "drenaż mózgów" zżymać, ale musimy pamiętać, że nasz rząd wobec szalejącej epidemii również ma plany by wydrenować lekarzy z sąsiedniej Białorusi czy Ukrainy, a nawet nie wyklucza drenażu lekarzy z Syrii.

Reklama

Prezydent USA wydał rozporządzenie drastycznie ograniczające możliwość wydawania wiz pracowniczych w czerwcu. Jakie było uzasadnienie takiej decyzji? Donald Trump mówił, że wjazd "niektórych cudzoziemców jako imigrantów i nieimigrantów byłby szkodliwy dla interesów Stanów Zjednoczonych".

"Ponieważ miliony Amerykanów szukają pracy, a gospodarka nadal się ożywia, potrzebne są natychmiastowe działania, aby zabezpieczyć się przed ryzykiem, jakie tania zagraniczna siła robocza może stanowić dla dobrobytu amerykańskich pracowników" - uzasadnił tę decyzję szerzej na konferencji prasowej Patrick Pizzella, zastępca sekretarza pracy, cytowany przez "New York Times".

Tymczasem amerykańscy naukowcy z niezależnego ośrodka badawczego Migration Policy Institute (Instytutu Polityki Migracyjnej) oszacowali, że wskutek zaostrzenia kryteriów wydawania wiz pracowniczych, do USA nie przyjedzie w tym roku ok. 200 tys. osób, dla których byłyby one dostępne. Choć oczywiście faktem jest też to, że sama pandemia spowodowała ograniczenie w przemieszczaniu się ludzi i przyjazdy pracowników z zagranicy. Pomiędzy styczniem a majem tego roku ich liczba zmniejszyła się aż o 93 proc.   

Ograniczenie wjazdu do USA zagranicznych pracowników będzie sporym ciosem w amerykańską gospodarkę - twierdzą inni naukowcy Dany Bahar, Prithwiraj Choudhury i Britta Glennon.

"Istnieją przytłaczające dowody na to, że imigracja wykwalifikowanych pracowników poprawia wyniki firmy, takie jak zyski, produktywność, wzrost produkcji, innowacje i inwestycje" - napisali na stronach ośrodka badawczego Brooking Institutions.

W streszczeniu opublikowanych tam badań twierdzą oni, że wskutek ograniczeń amerykańska gospodarka już straciła ok. 100 mld dolarów. A na dodatek restrykcje te spowolnią jej odbicie po pandemii.

Naukowcy oszacowali zachowanie się akcji największych amerykańskich firm z listy Fortune 500 po wydaniu rozporządzenia przez prezydenta USA i porównali je z podawaną przez te przedsiębiorstwa liczbą zagranicznych zatrudnionych na podstawie wiz pracowniczych. Okazało się, że sam wpływ ograniczeń spowodował zmniejszenie wyceny rynkowej tych przedsiębiorstw o ok. 0,45 proc. "(...) stanowi (to) stratę dla całej gospodarki, którą szacujemy na około 100 miliardów dolarów" - napisali na stronach Brookings.

"Znaczny negatywny wpływ na gospodarkę odzwierciedla fakt, że inwestorzy - i ogólnie rynki - rozumieją, że wiele z tych firm nie będzie w stanie działać tak dobrze bez możliwości zatrudniania najlepszych zagranicznych talentów, co ma bezpośredni wpływ na ogólną wycenę firm, co z kolei wpływa na perspektywy ożywienia całej gospodarki" - dodali.

Ale 100 mld dolarów niższej wyceny rynkowej to nie koniec gospodarczych szkód. Mogą być one długofalowe. Bo skoro firmy nie mają w USA dostępu do wysoko kwalifikowanych pracowników z zagranicy, to dlaczego nie przenieść zatrudnienia i inwestycji tam, gdzie pracownicy są dostępni bez przeszkód? Tak mogą zacząć myśleć pracodawcy i podejmować w ślad za tym decyzje - ostrzegają naukowcy. I twierdzą, że to właśnie byłoby najbardziej dla gospodarki USA szkodliwe.

ram

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: USA | Donald Trump | imigracja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »