W Gronowie większość celników nie przyszło do pracy
Na przejściu granicznym w Gronowie z obwodem kaliningradzkim spośród piętnastu celników pracujących na zmianie w czwartek do pracy stawiło się tylko czterech - poinformował rzecznik prasowy Izby Celnej w Olsztynie Ryszard Chudy.
- Pozostali wzięli urlopy na żądanie i zwolnienia lekarskie. Na razie na granicy nie ma tragedii, ponieważ w celu wzmocnienia obsługi tego przejścia granicznego dyrektor Izby Celnej zdecydował o przesunięciu do pracy w Gronowie celników z innych przejść tj. z Gołdapi i Bezled. Poza tym po wejściu do strefy Schengen ruch na granicy znacznie zmalał - powiedział Ryszard Chudy.
Zmiana, która zaczęła pracę w czwartek o godz. 8 rano zejdzie z granicy o godz. 20. Chudy nie potrafił powiedzieć, czy celnicy wyznaczeni na nocny dyżur stawią się na służbę. - Będziemy reagowali w zależności od sytuacji - zapewnił Chudy.
Jak się nieoficjalnie dowiedziała PAP od celników pracujących na przejściach z obwodem kaliningradzkim, do protestu chcą się włączyć kolejni funkcjonariusze. Zamierzają przystąpić do protestu jednocześnie tak, by Izba Celna nie mogła przesuwać pracowników z innych placówek granicznych.
Celnicy z warmińsko-mazurskiego oficjalnie nie wysuwają żadnych postulatów, ale protestem chcą zwrócić uwagę na ich złe traktowanie przez osoby trudniące się przemytem wyrobów akcyzowych z obwodu kaliningradzkiego. Celnicy twierdzą, że są pomawiani o branie łapówek, a pomówienia te służą do wytaczania im postępowań prokuratorskich. Dochodzi też do wyzwisk, a nawet pobić.
Ryszard Chudy potwierdził, że w ostatnim czasie przemytnicy pobili trzech celników z przejścia w Gołdapi. Do napadów doszło, gdy byli po służbie.
W woj. warmińsko-mazurskim są trzy przejścia graniczne z obwodem kaliningradzkim: w Gronowie, Bezledach i Gołdapi.
