W handlu z Niemcami Polska prześcignęła Wielką Brytanię

Polska stała się szóstym co do ważności partnerem handlowym Niemiec i najważniejszym w Europie Środkowo-Wschodniej. Hamulcem jest rosnący brak fachowców.

W pierwszych ośmiu miesiącach 2019 r. polsko-niemieckie obroty handlowe wzrosły o 4 proc. osiągając wartość 80,7 mld euro. Do maja 2019 był to nawet wzrost o 4,5 procent. "Bilateralną wymianę towarów i usług nadal cechuje imponująco wysoka dynamika", oceniają eksperci stowarzyszenia gospodarczego OAOEV (Komisja Wschodnia - Wschodnioeuropejskie Stowarzyszenie Gospodarki Niemieckiej), zrzeszenia 350 wiodących niemieckich koncernów, banków i stowarzyszeń gospodarczych.

W rankingu najważniejszych partnerów handlowych Niemiec Polska zajmowała w 2018 r. jeszcze siódme miejsce, za Chinami, Holandią, USA, Francją, Włochami i Wielką Brytanią. "W statystyce handlu zagranicznego różnica między Polską a Wielką Brytanią wynosiła wówczas jeszcze tylko 500 mld euro, choć brytyjska gospodarka jest prawie czterokrotnie większa niż polska. W pierwszym półroczu 2019 r. Polska zdołała prześcignąć Wielką Brytanię, awansując do szóstego pod względem wielkości obrotów partnera handlowego Niemiec", podkreśla OAOEV, wskazując zarazem na potencjał tkwiący w polsko-niemieckich stosunkach gospodarczych.

Reklama

Dla porównania - w 1991 r. obroty handlowe między tymi obydwoma krajami wyniosły 8 mld euro. Od tego czasu wzrosły piętnastokrotnie.

Wschód nakręca niemiecki eksport

Bezkonkurencyjnym partnerem handlowym Niemiec jest Polska w grupie państw znajdujących się w regionie działania OAOEV - czyli Europy Środkowo-Wschodniej (w tym Rosja), Bałkanów i Azji Centralnej. Od stycznia do końca sierpnia br. niemiecki eksport do 29 państw tego obszaru wzrósł o 2 proc. do 153 mld euro, import o 1 proc. do 152 mld euro. Ponad połowę tego, bo 80 mld stanowią obroty handlowe Niemiec z Polską.

Także do końca sierpnia br. tylko handel z Polską i Czechami objął towary i usługi wartości 140 mld euro - więcej niż z USA (126 mld) czy Chinami (134 mld).

- 30 lat po rozpoczęciu procesu transformacji kraje Europy Środkowo-Wschodniej stały się dla niemieckiej gospodarki regionem o ogromnym znaczeniu - mówi Oliver Hermes, od końca września nowy szef OAOEV.

Ciągle jeszcze więcej towarów i usług płynie z zachodu na wschód niż odwrotnie. Także w handlu polsko-niemieckim: w 2018 r. wartość niemieckiego eksportu do Polski wyniosła 63,3 mld euro, importu 55,2 mld. Od stycznia do maja br. niemiecka nadwyżka eksportowa w handlu z Polską wyniosła 4,2 mld euro i zmniejszyła się o 0,5 mld. Polska wyeksportowała do Niemiec towary i usługi wartości 33,3 mld euro, import opiewał na 37,5 mld.

Polska eksportuje do Niemiec głównie samochody i części do samochodów, maszyny, artykuły rolno-spożywcze, wyroby elektrotechniczne i chemiczne. Niemcy wysyłają do Polski przede wszystkim wyroby chemiczne, maszyny, samochody i części do samochodów, artykuły rolno-spożywcze i wyroby elektrotechniczne.

"Struktura wymiany handlowej między Polską a Niemcami wykazuje duże podobieństwo, co świadczy o tym, jak ważnym partnerem jest Polska dla Niemiec w globalnej sieci produkcyjnej" - tłumaczą eksperci OAOEV.

Problemem brak fachowców

Mimo nadal silnego wzrostu gospodarczego w krajach Europy Środkowo-Wschodniej koniunkturę, także w Niemczech, osłabia spadający popyt na zachodnich rynkach eksportowych i coraz bardziej dający się we znaki brak fachowców. - Zakładamy obecnie spadek koniunktury - mówi Oliver Hermes. - Pomocna byłaby teraz polityka, która wnosi nowe impulsy pobudzające wzrost gospodarczy, zdecydowanie inwestuje w infrastrukturę, cyfryzację, popycha do przodu ochronę klimatu i stawia na tematy przyszłości, takie jak sztuczna inteligencja i elektromobilność - dodaje szef OAOEV. Jak podkreśla, możliwa i pożądania jest tu kooperacja Niemiec z ich wschodnimi sąsiadami.

Największym problemem regionu na wschód od Odry i Nysy staje się rosnący brak wykwalifikowanych pracowników. Sytuację zaostrza jeszcze nadal trwająca emigracja na Zachód i skutki niżu demograficznego lat 90-tych XX wieku. - Dlatego konieczne są inwestycje w kształcenie i automatyzację - mówi Hermes. Przyznaje zarazem, że zapotrzebowanie na nowe technologie w regionie zainteresowania OAOEV jest też szansą dla niemieckiej gospodarki. Podobnie jak ochrona klimatu, w tym energie odnawialne, racjonalizacja zużycia energii w budownictwie czy możliwości redukcji emisji CO2. - Jeżeli istnieją odpowiednie bodźce, można stosunkowo małym nakładem środków bardzo dużo osiągnąć - argumentuje Hermes.

Jako przykład podaje swoją macierzystą firmę - Grupę Wilo, wiodącego na świecie producenta pomp. Firma rozwinęła wysoce energooszczędne i wydajne pompy, teraz myśli o ich wprowadzeniu jako pilotażowego projektu na polski rynek, bo jak stwierdza Hermes: "W Polsce istnieje duża akceptacja dla cyfrowych produktów". Receptą na przyszłość jest zatem, jego zdaniem, połączenie ochrony klimatu, oszczędności energii i cyfryzacji. Ogromny potencjał mają tu także kraje Europy Środkowo-Wschodniej.

Nord Stream 2: "Nie można po fakcie zmieniać warunków inwestycji"

Proces odprężenia między Ukrainą i Rosją, o który zabiega prezydent Ukrainy Wolomodyr Zełenski byłby szansą dla stopniowego znoszenia sankcji wobec Rosji, uważa Oliver Hermes. Możliwe byłoby także wznowienie dialogu energetycznego UE i Rosji, co wspiera, zdaniem szefa OAOEV, wydana niedawno zgoda Danii na ułożenie gazociągu Nord Stream 2 na duńskich wodach.

- Był to ważny etap w budowie gazociągu. Zarówno dla europejskiego konsumenta, jak i dla europejskiej gospodarki zwiększa on widoki na dodatkowe importy gazu a tym samym stabilne ceny energii - argumentuje Hermes. Jak dodaje, na pewno firmom zaangażowanym w Nord Stream 2 nie można zabraniać tego, co jest dozwolone w przypadku innych europejskich projektów gazociągów. "To samo prawo dla wszystkich". Nie jest też do zaakceptowania, by po fakcie były zmieniane warunki inwestycji.

Zdaniem szefa OAOEV, Nord Stream 2 jest tak samo konieczny jak dalszy tranzyt gazu przez Ukrainę, by zrekompensować zakończenie wydobycia gazu przez Holandię i rosnące zapotrzebowanie na gaz po rezygnacji Niemiec z węgla i atomu. - Zarówno Nord Stream 2 jak i tranzyt przez Ukrianę są potrzebne do dywersyfikacji dostaw gazu dla Europy - argumentuje Oliver Hermes odnosząc się do trwających rozmów UE, Ukrainy i Rosji w sprawie przyszłości tranzytu rosyjskiego gazu przez terytorium Ukrainy. - Do końca roku potrzebujemy pozytywnego wyniku - zaznacza Hermes.

Redakcja Polska Deutsche Welle

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Deutsche Welle
Dowiedz się więcej na temat: handel zagraniczny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »