W mleku w proszku był środek przeciwko gryzoniom

Granulat znaleziony w mleku w proszku, wykorzystywanym do produkcji słodyczy zawierał bromadiolon - środek gryzoniobójczy. Ilość granulatu znaleziona w workach z mlekiem nie mogła zagrażać życiu ani zdrowiu ludzi - zaznaczyli biegli.

W poniedziałek do prowadzącej śledztwo w tej sprawie Prokuratury Okręgowej w Częstochowie dotarła opinia z zakładu toksykologicznego. Specjaliści zbadali granulat, który w kilku workach z mlekiem w proszku znalazł 16 stycznia pracownik firmy Magnolia z woj. lubuskiego. Była ona jednym z odbiorców mleka. Już pierwsze informacje wskazywały, że w mleku są niewielkie ilości środka na gryzonie. Teraz potwierdziły to badania.

- Według opinii, granulat zawierał toksyczny bromadiolon, zaliczany do środków gryzoniobójczych. Biegły zaznaczył zarazem, że stężenie tej substancji w mleku nie mogło stanowić realnego zagrożenia dla życia lub zdrowia ludzi - powiedział PAP prok. Tomasz Ozimek.

Reklama

Inspekcja sanitarna ustaliła, że podejrzana jest partia nr 202 zawierająca 10 ton mleka w proszku wyprodukowanego 20 lipca 2012 r. przez Okręgową Spółdzielnię Mleczarską "Rokitnianka" ze Szczekocin (Śląskie). Kupiło je osiem firm w kraju. Jej jedynym dystrybutorem była firma "Janex" z Włocławka.

18 stycznia śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Rejonowa w Żarach (Lubuskie). W minioną środę przejęła je prokuratura w Myszkowie w woj. śląskim, bo na tym terenie działa szczekocińska spółdzielnia. Jeszcze tego samego dnia szef Prokuratury Okręgowej w Częstochowie zdecydował, że to jednak ona poprowadzi postępowanie dotyczące sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób przez wprowadzenie do obrotu szkodliwych dla zdrowia substancji.

Śledztwo prowadzone jest pod kątem art. 165 Kodeksu karnego. Mówi on o sprowadzeniu niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób poprzez wprowadzenie do obrotu środków spożywczych, które nie odpowiadają warunkom jakości. Za takie przestępstwo może grozić kara do ośmiu lat więzienia.

Prokuratorzy badają, czy trutka na gryzonie znalazła się w workach z mlekiem na etapie produkcji, czy też dopiero po wywiezieniu ich z zakładu. Nie wykluczają, że ktoś celowo wsypał do mleka środek na gryzonie. Trwają przesłuchania świadków. Możliwe, że prokuratura zleci przebadanie całego nie wykorzystanego dotąd w produkcji mleka z podejrzanej partii.

W środę oficjalne stanowisko w tej sprawie przesłał PAP zarząd Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej "Rokitnianka". Napisał w nim, że dotychczasowe czynności kontrolne nie potwierdziły faktu, iż znalezione substancje dostały się do mleka w proszku w zakładzie produkcyjnym mleczarni. Zarząd poinformował też, że spółdzielnia cały czas skupuje mleko i prowadzi normalną produkcję wyrobów.

Zastępca głównego lekarza weterynarii Jarosław Naze mówił w środę, że na tym etapie sprawy nie sposób przesądzać, w którym momencie doszło do skażenia mleka; badają to prokuratura, inspekcja weterynaryjna oraz firmy, które handlowały tym produktem.

Działająca od ponad 70 lat Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska w Szczekocinach kupuje rocznie ok. 45 mln litrów mleka i produkuje ok. 6,5 tys. ton wyrobów gotowych. Skupuje mleko od 1800 rolników, zatrudnia 180 osób i jest największym pracodawcą w gminie Szczekociny. W ciągu ostatnich 6 lat zainwestowała ponad 17 mln zł w unowocześnienie zakładu produkcyjnego. Ma zezwolenia na eksport do krajów UE i poza nią.

- - - - -

Kalemba: Spotkanie polskich i słowackich inspekcji - do połowy lutego

Minister rolnictwa Stanisław Kalemba zapowiedział w Brukseli po poniedziałkowej rozmowie ze swoim słowackim odpowiednikiem Lubomirem Jahnatkiem, że do połowy lutego dojdzie do spotkania polskich i słowackich inspekcji odpowiedzialnych za kontrolę żywności.

Rozmowa, która odbyła się przy okazji spotkania ministrów rolnictwa w Brukseli, to pokłosie interwencji Bratysławy w Komisji Europejskiej. Tamtejsze ministerstwo rolnictwa wystąpiło do KE o przeanalizowanie mechanizmów kontroli polskich produktów rolniczych i spożywczych dostarczanych na unijny rynek. Był to efekt odkrycia zanieczyszczonego mleka w proszku wykorzystanego do produkcji słodyczy w Polsce, które trafiły m.in. na Słowację.

- Zapraszamy inspektorów ze Słowacji do Warszawy na spotkanie robocze (...), nastąpi wyjaśnienie na roboczo pewnych problemów - mówił dziennikarzom w Brukseli Kalemba. Ze strony polskiej mają w nim uczestniczyć główny lekarz weterynarii, główny inspektor nasiennictwa i ochrony roślin, a także szef inspekcji handlowej artykułów rolno-spożywczych.

Kalemba relacjonował, że podczas rozmowy ze słowackim ministrem wyjaśnił wszystkie procedury, który były zastosowane po odkryciu zanieczyszczeń w mleku w proszku używanego m.in. do produkcji słodyczy. - To była dobra rozmowa, spotkają się jeszcze inspektorzy. Nie ma żadnego zagrożenia dla zdrowia czy życia konsumentów, szczególnie jeśli chodzi o mleko w proszku - oświadczył. Ocenił, że w nagłośnieniu na Słowacji sprawy produkowanego w Polsce mleka w proszku "za dużo jest polityki, za mało merytoryki".

Minister tłumaczył, że Polska jest jednym z największych producentów żywności, a problemy dot. jakości zdarzają się nie tylko u nas, ale też u innych eksporterów. Zapewniał, że zastrzeżenia dotyczą najwyżej ułamka procenta żywności. Jak podkreślił, Polska chce wprowadzić jedną inspekcję zajmującą się bezpieczeństwem żywności "od pola do stołu".

Kalemba przyznał jednak, że Słowacy mają też zastrzeżenia do polskich ziemniaków (chodzi o występowanie choroby bakteriozy pierścieniowej).

W piątek, słowacka agencja TASR poinformowała, że słowaccy inspektorzy, kontrolujący słodycze importowane z Polski w związku z podejrzeniem użycia przez polską spółkę Magnolia mleka w proszku zawierającego trutkę na szczury, natrafili na jeden podejrzany przypadek. Agencja dodała, że "według dostępnych informacji polska firma Magnolia użyła mleka w proszku zawierającego trutkę na szczury do produkcji następujących wyrobów: rurki DolceCocoa Rolls 2 x 50g, wafle waniliowe, wafle Max, Poesia Milk Cream i Wiener Eiswaffel".

Główny Inspektor Sanitarny poinformował w komunikacie umieszczonym na swojej stronie internetowej, że nadal "jest prowadzony proces wycofywania produktów wyprodukowanych z użyciem ww. partii mleka w proszku". Dodano, że do 25 stycznia przedsiębiorcy wycofali z obrotu 6 455,874 kg produktów spożywczych potencjalnie podejrzanych. Postępowanie prokuratorskie w powyższej sprawie trwa.

Główny Inspektor Sanitarny podkreślił, iż od dnia powstania problemu nie otrzymał żadnych informacji o stwierdzonych zatruciach pokarmowych, jak również stwierdzonych dolegliwościach żołądkowo-jelitowych, które można by powiązać ze spożyciem produktów wytworzonych z zastosowaniem mleka w proszku o numerze partii 202.

Według upublicznionej w poniedziałek opinii polskich biegłych granulat znaleziony w mleku w proszku zawierał środek gryzoniobójczy, jednak jego ilość nie może zagrażać życiu, czy zdrowiu ludzi.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: mleko | słodycze | jedzenie | ludzi | trucizna | proszki | słodyczy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »