Walka z szarą strefą za rok

Za ponad rok przystąpimy do walki z szarą strefą - poinformował wiceminister pracy. To skandaliczna zwłoka - twierdzi opozycja.

Za ponad rok przystąpimy do walki z szarą strefą - poinformował wiceminister pracy. To skandaliczna zwłoka - twierdzi opozycja.

Rozszerzające się każdego roku rozmiary szarej strefy coraz bardziej niepokoją ekonomistów i przedsiębiorców. Wczoraj w Sejmie przedstawiciele resortu pracy poinformowali, że najpierw zamierzają dogłębnie zbadać zjawisko szarej strefy, a dopiero potem rozpocząć z nią walkę.

? Do końca tego roku wyłonimy firmę, która dokona analizy rozmiarów i przyczyn szarej strefy. Badanie będzie trwać przez cały 2007 r. Potem przystąpimy do skutecznego zwalczania nierejestrowanego zatrudnienia - mówił Bogdan Socha, wiceminister pracy i polityki społecznej (Samoobrona).

Reklama

Przyczyny szarej strefy znane są od wielu lat. Żadne badania nic nowego nie wniosą. To tylko stracony czas - uważa Jeremi Mordasewicz, ekspert PKPP Lewiatan.

Podobnie uważa opozycja.

Robota na czarno

Wiceminister Bogdan Socha podał, że z każdym rokiem na czarno pracuje coraz więcej osób.

Może to być nawet 1,5 mln osób. Rocznie na rynek trafia wyprodukowany w szarej strefie towar wartości około 130 mld zł. Budżet państwa traci na podatkach 30 mld zł. To są jednak szacunki. Chcemy poznać skalę i skutki tego zjawiska, aby potem skutecznie je zwalczać - mówił wiceminister Socha.

O ile uczestnicy posiedzenia komisji zgodzili się, że patologia ma niebezpiecznie rozmiary i należy ją ograniczać, o tyle pojawiła się różnica zdań o przyczynach szarej strefy i metodach jej eliminacji.

Podstawową przyczyną są za niskie zarobki ludzi. Po prostu firmy za mało płacą - diagnozuje Bogdan Socha.

Ostre spięcie

Nie zgadza się z nim ekspert Lewiatana.

Pan wiceminister się myli. Główną przyczyną patologii są zbyt wysokie pozapłacowe koszty pracy. Od każdych 100 zł firma musi uiścić 85 zł na ZUS i podatki. Koszty pozapłacowe są dwa razy wyższe niż wynagrodzenie netto pracownika ? ripostuje Jeremi Mordasewicz. Wiceminister nie odpuszcza.

Koszty pracy w Polsce wcale nie są takie wysokie. Wyższe są np. w Niemczech, Danii, Belgii. Średnioroczny pozapłacowy koszt pracy u nas to 1474 EUR. W Belgii 10 tys. EUR, a w Danii 11 tys. EUR. Jeżeli jednak polscy pracodawcy podniosą pensje, to resort pracy nie będzie przeciwny obniżce pozapłacowych kosztów pracy - deklaruje wiceminister Socha.

Apelujemy do posłów, aby przeanalizowali bardzo wysokie koszty pracy szczególnie w sferze niższych dochodów - mówił ekspert PKPP.

Jego zdaniem szara strefa w Polsce jest tolerowana przez rządy.

Pytałem znajomych przedsiębiorców z branży budowlanej, ile w ostatnich 15 latach było u nich kontroli legalności zatrudnienia. U nikogo nie było ani jednej - dodaje Jeremi Mordasewicz.

Jerzy Budnik, wiceprzewodniczący komisji pracy (PO), obawia się, że będzie tak dalej.

Niech rząd zmieni filozofię walki z tą patologią. Niech nie idzie w kierunku rozbudowy aparatu kontroli i represji, ale w stronę obniżki podatków i pozapłacowych kosztów pracy - uważa poseł PO.

Jarosław Królak L

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: Wiceminister pracy | strefy | ekspert | opozycja | wiceminister
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »