Ważą się losy emerytalnych pieniędzy Polaków

W ciągu najbliższych dwóch tygodni ma być gotowa finalna wersja projektu przekształcenia Otwartych Funduszy Emerytalnych w Indywidualne Konta Emerytalne. Zasady programu się nie zmienią, ale jego skutki już tak, bo więcej osób może się zdecydować na przeniesienie swoich środków do ZUS.

Projekt ustawy przekształcającej OFE w IKE jest już prawie gotowy. - Zakładam, że w ciągu dwóch tygodni pokażemy tę ustawę w końcowej wersji - zapowiedział w poniedziałek na antenie Radia TOK FM Waldemar Buda, wiceminister funduszy i polityki regionalnej.

Jak dodał, założenia tej ustawy są bardzo podobne do tych, które były w pierwszym projekcie, ale już ocena skutków regulacji będzie inna. Pozostaje zasada wyboru, czyli każdy będzie mógł zdecydować czy chce by jego środki zostały przeniesione na IKE czy też woli, żeby zasiliły jego konto w ZUS. Podstawowa różnica jest taka, że w pierwszym przypadku środki będą dziedziczone, ale w momencie osiągnięcia wieku emerytalnego będzie to określona kwota, a w drugim przypadku nie będzie dziedziczenia, ale będzie gwarancja, że będą one dożywotnio zasilały wysokość emerytury,  a nie tylko przez określony czas.

Reklama

Reforma została przesunięta ze względu na kryzys związany z pandemią. Rząd teraz spodziewa się, że więcej osób może wybrać przeniesienie środków z OFE do ZUS. Jak powiedział wiceminister Buda można założyć, że ta proporcja to będzie nawet 50/50 proc. W ocenie skutków regulacji (OSR) pierwotnego projektu zakładano, że tylko 20 proc. osób wybierze ZUS, a reszta przeniesie swoje środki do IKE.

Nie jest też jeszcze ustalona data "bezpiecznika" dla wyceny aktywów z OFE w przypadku decyzji o przeniesieniu ich do ZUS, a od tego może w dużym stopniu zależeć decyzja dużej części Polaków.

Interia opisywała szczegółowo już ten mechanizm na początku marca tego roku, jeszcze przed decyzją o przesunięciu reformy ze względu na wstrząs rynkowy jaki wywołała pandemia, bo taki "bezpiecznik" w czasie kryzysu działa na korzyść "wariantu ZUS", a nie IKE.

W uproszczeniu chodzi o to, że o ile w przypadku przeniesienia środków z OFE do IKE, jeśli data przekształcenia trafiłaby w niekorzystny moment np. w dołku giełdowym, to potem jak rynki się odbiją, to te aktywa też zyskają na wartości. Natomiast w przypadku przeniesienia środków do ZUS już nie będzie możliwości odrobienia tych spadków, bo na koncie zapisywana jest konkretna kwota na dany dzień. Dlatego w pierwszym projekcie ustawy był wpisany bezpiecznik (w art. 39 ust. 7), że na wypadek spadku wyceny, wartość środków nie może być mniejsza niż na 15 kwietnia 2019 roku.

W nowym projekcie może być ustalona nowa data albo utrzymana dotychczasowa, bo z wypowiedzi ministra Waldemara Budy wynika, że w tej sprawie jeszcze nie ma decyzji.

Utrzymany zostanie najbardziej kontrowersyjny element całej operacji, czyli pobranie 15 procentowej tzw. opłaty przekształceniowej przy przenoszeniu środków z OFE do IKE. Rząd tłumaczy, że to wyrównanie sytuacji obu grup, czyli tych, którzy wybiorą IKE i tych, którzy wolą przeniesienie środków do ZUS. Opłata przekształceniowa ma być substytutem podatku dochodowego pobieranego od emerytur wypłacanych z FUS, a jej wysokość odpowiada poziomowi efektywnej stopy opodatkowania emerytur.   

Problem polega na tym, że to wyrównuje sytuację Polaków według stanu na dziś, a nie wiadomo jakie będzie opodatkowanie emerytur w przyszłości. Tym bardziej, że przy systemie emerytalnym kolejne rządy cały czas majstrują - przykładem są zarówno trzynaste jak i czternaste emerytury, które były jednym z elementów kampanii wyborczej.

Monika Krześniak-Sajewicz

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ZUS | IKE | OFE
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »