Ważą się losy noweli kodeksu

Dziś Sejm ma zadecydować, czy projekty nowelizacji Kodeksu pracy - jeden autorstwa rządu, drugi Platformy Obywatelskiej - zostaną odrzucone już w pierwszym czytaniu czy też skierowane do dalszych prac w Komisji Nadzwyczajnej.

Dziś Sejm ma zadecydować, czy projekty nowelizacji Kodeksu pracy - jeden autorstwa rządu, drugi Platformy Obywatelskiej - zostaną odrzucone już w pierwszym czytaniu czy też skierowane do dalszych prac w Komisji Nadzwyczajnej.

Rząd wolałby, żeby zmiany w prawie pracy były wynikiem porozumienia społecznego. Jeżeli jednak nie ma kompromisu w tej sprawie, to rząd musi działać. Inaczej byłby słusznie oskarżony o nie reagowanie na dramatyczną sytuację na rynku pracy - mówił wczoraj w parlamencie minister pracy Jerzy Hausner. Nie przekonało to posłów Ligi Polskich Rodzin, którzy zgłosili wniosek o odrzucenie rządowych propozycji. Opowiedzieli się też za odrzuceniem projektu Platformy Obywatelskiej. O odrzucenie projektu Platformy wnioskował ponadto klub parlamentarny Unii Pracy. Projekt ten idzie w kierunku ograniczenia praw pracowniczych - powiedział Janusz Lisak prezentując stanowisko UP. Jego zdaniem, propozycje posłów nie rokują wypracowania kompromisu społecznego.

Reklama

Adam Szejnfeld (PO) stwierdził, że projekt jego klubu jest lepszy od rządowego. W jego opinii, propozycje rządu są tylko ostrożną i zbyt płytką próbą wejścia w zakres koniecznych zmian.

Projekt rządowy w stopniu niewielkim, natomiast projekt PO w nieporównanie większym, uderzają w zasadę równoważenia interesów między pracownikiem i pracodawcą - ocenił z kolei Lech Kaczyński (PiS). W poselskim projekcie skrytykował m.in. zniesienie domniemania istnienia świadczenia stosunku pracy, gdy umowa odpowiada stosunkowi pracy. W jego ocenie jest to zielone światło dla pracodawców do zawierania umów zlecenia, o dzieło czy "nienazwanych umów prawa cywilnego". Jednak mimo krytyki, PiS postuluje, by oba projekty skierować do dalszych prac parlamentarnych - stwierdził.

Według Marka Dyducha z SLD, warto rozważyć, czy wprowadzanych zmian nie należy rozłożyć w czasie. Wiem, że czas nagli, bo dziś jest stagnacja gospodarcza i trzeba poszukiwać nadzwyczajnych rozwiązań. Ale niektóre ze zmian trzeba przygotować tak, by nie popełnić przy nich błędów - mówił. Zapowiedział też, że jego klub będzie otwarty podczas prac nad projektami na propozycje OPZZ zmierzające do obniżenia kosztów pracy.

Władze Solidarności natomiast na ostatni tydzień kwietnia zapowiedziały ogólnopolską manifestację. Pogotowie protestacyjne ma obowiązywać tak długo, jak długo będzie przebiegał proces legislacyjny związany z wprowadzeniem zmian w prawie pracy.

Projekt poselski zakłada:

- skreślenie z obecnego Kodeksu pracy przepisów, zgodnie z którymi trzecia umowa o pracę na czas określony automatycznie przekształcałaby się w umowę o etat,

- zawieszenie - w przypadku zagrożenia upadłością lub likwidacją firmy - na okres nie dłuższy niż sześć miesięcy, stosowania niektórych przepisów prawa pracy (za zgodą związków zawodowych i pracowników),

- zmniejszenie liczby dni "chorobowych" finansowanych przez pracodawców do siedmiu na kwartał; zmniejszona miałaby też zostać stawka wynagrodzenia za czas choroby z 80 do 75 proc.

podstawy wymiaru,

-lpierwszy dzień zwolnienia chorobowego miałby być bezpłatny, pracownik jednak mógłby wziąć na ten dzień urlop (łącznie w ciągu roku mógłby wykorzystać 5 dni z tytułu choroby).

W projekcie rządowym proponuje się, żeby:

- regulacje dotyczące zwolnień z przyczyn zakładu pracy dotyczyły wyłącznie zwolnień grupowych w firmach zatrudniających więcej niż 20 pracowników,

- obniżona została stawka za godziny nadliczbowe do 50 proc.; dotyczyłoby to jednak tylko pierwszych czterech takich godzin pracy - za pracę w nocy, niedziele i święta pracownik otrzymywałby, tak jak obecnie, 100-proc. stawkę,

- w małych i średnich przedsiębiorstwach pracodawcy mogli udzielić pracownikowi dnia wolnego zamiast zapłaty za nadgodziny,

- zatrudnionym w ruchu ciągłym udzielać urlopów wypoczynkowych także w dniach wolnych od pracy.

KOMENTUJE DLA PG ANDRZEJ SADOWSKI wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha

Nie można projektowanym przez rząd i posłów rozwiązaniom przypisać mocy uzdrawiającej sytuację na rynku pracy, która wynika z istnienia wysokiego bezrobocia. Nie jest ono bowiem związane z istnieniem Kodeksu pracy w takim czy innym kształcie, ale z wysokimi kosztami pracy i obciążeniami biurokratycznymi. Nie można twierdzić, że uelastycznienie prawa pracy przyczyni się do obniżenia bezrobocia. Może być wręcz odwrotnie. Pierwszym impulsem bowiem po wprowadzeniu zmian będzie wzrost bezrobocia.

Pojawia się skrystalizowana wizja rządu dotycząca rynku pracy. Kładzie on większy nacisk na reglamentację rynku (dotyczy to zarówno samozatrudniania, jak i osób z pewnym doświadczeniem tj. emerytów i rencistów) niż na zmniejszenie kosztów pracy, które realnie uruchomiłyby tworzenie nowych miejsc.

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: platformy | losy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »