Węgiel dzieli prawicę. Czas na debatę o energetycznej wizji Polski

"Podejmuję rękawicę" - napisał na Twitterze wiceminister aktywów państwowych i poseł Solidarnej Polski Janusz Kowalski w odpowiedzi na tekst Interii, w którym była wicepremier i minister rozwoju Jadwiga Emilewicz zadeklarowała gotowość "do dyskusji z kolegami z Solidarnej Polski o konieczności odchodzenia od węgla" i "zielonego" zwrotu w gospodarce.

"Dziś oficjalnie zaprosiłem panią Jadwigę Emilewicz do merytorycznej debaty o polskim modelu transformacji energetycznej" - napisał Kowalski. 

Organizację debaty zadeklarowała Interia. O chęć udziału niej zapytaliśmy byłą wicepremier. "Podejmuję rękawicę" - napisała Interii w odpowiedzi. 

Pretekstem do wypowiedzi Janusza Kowalskiego był wywiad Interii z Jadwigą Emilewicz. W rozmowie Emilewicz powiedziała, że więcej "zielonych" mocy wytwarzania, to warunek utrzymania konkurencyjności polskiej gospodarki. 

  - Jeśli nie będziemy dostarczać taniego prądu, będziemy mieli problemy z dużymi inwestycjami zagranicznymi. Inwestorzy nie pytają już, ile się w Polsce płaci pracownikowi, jakie są koszty pracy, ale jakie są ceny energii elektrycznej i czy produkt lub usługa będzie mieć zielony certyfikat. Bez odnawialnych źródeł energii nie będziemy w stanie spełnić tych wymogów - zauważyła. 

Reklama

"Jestem otwarty na merytoryczną, a nie ideologiczną debatę z Jadwigą Emilewicz, która chce za ponad 2 biliony zł (66 mld rocznie) przeprowadzić w wariancie niemieckiej "Energiewende" transformację energetyczną w Polsce. Pytanie najprostsze: tylko kto za to zapłaci?" - napisał w reakcji na tekst Interii Kowalski. 

W odpowiedzi, Emilewicz zwróciła uwagę na koszty skumulowane, także te związane z życiem i zdrowiem. "Interesuje mnie tylko debata merytoryczna. Porównamy też koszty wydobycia. Na koniec opowiemy sobie o kosztach związanych z walką z suszą i obniżeniem poziomu wód gruntowych" - zauważyła b. wicepremier. 

  Przyznała również, że dyskusja o zmianach klimatu i zmianie miksu energetycznego "na prawicy ma swoją historię, ma też jasno określonych zwolenników i przeciwników". 

By się o tym przekonać, wystarczy spojrzeć na komentarze polityków Solidarnej Polski po grudniowym szczycie UE. To wtedy unijni przywódcy osiągnęli porozumienie w sprawie ograniczenia gazów cieplarnianych o co najmniej 55 proc. do 2030 (z wcześniejszych 40 proc.). W uchwale zarządu SP z dnia 12 grudnia w sprawie dezaprobaty dla zwiększenia przez UE celu redukcji emisji gazów cieplarnianych, czytamy, że "Bezkrytyczna akceptacja unijnej polityki klimatycznej ma wpływ na stabilność bezpieczeństwa energetycznego Polski". 

Zazielenianie europejskiej gospodarki ma jednak postępować na drodze realizacji znacznie ambitniejszych celów. Do 2050 r. w planach Komisji Europejskiej jest osiągnięcie przez UE neutralności klimatycznej. Polska stoi przed szczególnie trudnym zadaniem - węgiel stanowi bowiem ok. 75 proc. krajowego misku energetycznego. 

- To nie jest kwestia mody politycznej czy ideologii, ale zdrowego rozsądku i rachunku ekonomicznego - zauważyła Emilewicz. 

Bartosz Bednarz

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: energetyka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »