Wirus wykorzystywany w wojnach handlowych
Złe dane napływające z amerykańskiej gospodarki podwyższają przedwyborczą gorączkę. Koronawirus został wplątany w powracającą wojnę handlową USA-Chiny.
Zatrudnienia poza rolnictwem w USA zmniejszyło się w kwietniu o 20,5 mln osób wobec spadku o 870 tys. Najsilniej obniżyło się w turystyce i rekreacji (-7,7 mln osób), oświacie i służbie zdrowia (-2,5 mln), w usługach biznesowych (-2,1 mln) oraz handlu detalicznym (-2,1 mln).
Poprzez wojnę handlową Stany Zjednoczone chcą obniżyć tempo w jakim zmniejsza się dystans pomiędzy dwiema największymi gospodarkami na świecie. Teraz gospodarka chińska ożywia się, natomiast USA mają coraz większe kłopoty z koronawirusaem, a dzieje się to, gdy D.Trump walczy o ponowną elekcję.
- Pandemia otworzyła nowy rozdział w relacjach USA-Chiny, bo przed koronawirusem D.Trump chciał prezentować się jako prezydent, dzięki któremu amerykańska gospodarka jest w świetnym stanie - mówi w rozmowie z MarketNews24 dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB. - Prezydent USA będzie teraz chciał uczynić z Chin winowajcę kłopotów amerykańskiej gospodarki.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
Jest też istotne, że obecnie w tych wojnach handlowych USA skłonnych jest poprzeć obecnie więcej państw, które ucierpiały z powodu epidemii.
- Dla rynków finansowych istotne jest na ile będzie to potrząsaniem pięścią, a na ile będą to konkretne kroki jeszcze przed wyborami - ocenia ekspert XTB. -Ta wojna handlowa wydaje się skazana na ścieżkę konfrontacji.