Włodarze podhalańskich miast widzą szansę na rozwój

Branża turystyczna liczy, że w najbliższych latach na Podhalu wyraźnie zwiększą się obroty tego sektora gospodarki. Taką nadzieję dał m.in. miniony sezon.

W 2016 roku w subregionie podhalańskim ruch turystyczny wzrósł o 50 proc. Jednak utrudnieniem dla odwiedzających jest brak dobrej drogi na odcinku Rabka-Zdrój - Nowy Targ, co blokuje im dostęp do atrakcyjnych miejsc tego obszaru.

Na problem braku transportowej dostępności subregionu podhalańskiego zwróciły uwagę miejscowe samorządy w przyjętym wspólnym apelu o kontynuację robót podnoszących standard drogi krajowej nr 47, czyli tzw. zakopianki. Obecnie budowany jest odcinek Lubień - Rabka-Zdrój. Podhalańskie samorządy chcą by, wraz z zakończeniem prac na tym przebiegu zakopianki, ruszyły roboty na dalszym jej ciągu, czyli w stronę Nowego Targu. Apel o to lokalne samorządy przyjęły jednomyślnie.

Reklama

Cel: turysta powracający na Podhale

Efektem w tej chwili rozpoczętych robót na zakopiance będzie dobra droga do Rabki-Zdrój. Ta miejscowość więc już wkrótce będzie mogła poszczycić się dogodnym połączeniem.

- To jednak nie rozwiązuje problemu - zastrzega w rozmowie z portalem RynekInfrastruktury.pl Ewa Przybyło, burmistrz Rabki-Zdroju, argumentując solidarność z wszystkimi samorządami w apelu.

- Rabka nie jest miejscowością funkcjonującą w oderwaniu od obszaru, w którym jest położona. Jest integralną częścią Podhala; jest jedną z atrakcji na południu Polski. Doprowadzenie drogi tylko do Rabki nie daje więc nam tej oczekiwanej dostępności - podkreśla burmistrz Przybyło.

Pod pojęciem dostępności Ewa Przybyło rozumie stworzenie możliwości "przywiązania" turysty na dłużej. - Gdyby został rozwiązany problem komunikacyjny, to do każdej z naszych miejscowości, a więc Rabki, Nowego Targu czy Zakopanego, turysta powracałby przez kilka lat z rzędu. Podczas bowiem jednego pobytu nie zobaczy wszystkiego, co oferuje Podhale. Wiedząc natomiast, że ma zapewniony płynny dojazd powróci tutaj, by korzystać z atrakcji regionu - tłumaczy burmistrz.

Chodzi też o to, by turysta, zatrzymując się w jednej miejscowości po poznaniu jej atrakcji przemieszczał się odwiedzając kolejne. Trudno przecież w trakcie jednego pobytu, bez większego pośpiechu zwiedzić wszystkie miejsca i poznać różnorodne walory Podhala. Świadomość natomiast dobrego dojazdu pozwoli turyście zaplanować następne wypady do miejsc jeszcze niepoznanych.

- Turysta musi mieć pewność, że jak zaplanuje wyjazd na Podhale to na pewno sprawnie dojedzie na miejsce, czy to do Chochołowa, czy Zakopanego, bądź Rabki lub Nowego Targu. A poprzez naszą dobrą wewnętrzną sieć drogową dotrze też do innych miejsc. Właśnie dlatego tak ważne jest, by inwestycja na zakopiance nie skończyła się tylko na Rabce - podkreśla burmistrz.

Nowy Targ wolny od uciążliwego ruchu

- Budowa kolejnego odcinka zakopianki dla Nowego Targu oznacza uwolnienie miasta od tranzytowego ruchu turystycznego, który się korkuje w związku z podróżami, szczególnie nasilonymi na koniec weekendów - argumentuje akces w samorządowym apelu Grzegorz Watycha, burmistrz Nowego Targu. Jak tłumaczy włodarz podhalańskiego miasta dwupasmowa droga wiedzie od strony Szaflar pod Niwę, czyli północne osiedle w Nowym Targu, a dalej już pojazdy muszą się wbić w jednopasmową.

Burmistrz też zaznacza, że przebieg planowanej zakopianki na odcinku od Rabki-Zdrój do Nowego Targu jest efektem analiz jak rozprowadzić ruch samochodowy po Podhalu, by nie powodować takiego parcia tylko i wyłącznie w jedną stronę, w kierunku południowym, czyli przez Szaflary, Biały Dunajec, Poronin do Zakopanego. Przy tym zakopianka nie tylko usprawniłaby czy przyspieszała ruch, ale też na swym fragmencie stanowiłaby południową obwodnicą Nowego Targu. Stąd z kolei węzłem od strony zachodniej zostałby wyprowadzony ruch na Czarny Dunajec i dalej w kierunku Orawy, jak też przez Chochołów do Zakopanego. Natomiast następny węzeł rozwiązałby problem ruchu na najbardziej obecnie obciążonym kierunku, tj. na południe, właśnie przez Szaflary, Biały Dunajec do Zakopanego.

Grzegorz Watycha zwraca też uwagę, że ze względu na ruch turystyczny istotne jest poprowadzenie drogi w kierunku przejścia granicznego, na Jurgów, gdzie jest stacja narciarska. - Trzeba pamiętać mówiąc o Jurgowie, że jeszcze wcześniej są Białka Tatrzańska i Bukowina, które również są znaczącymi ośrodkami turystycznymi. Ten ruch, patrząc na to, co obecnie obserwujemy w Nowym Targu, przy np. weekendowej wymianie turystów, sprawia, że niestety część samochodów jadących od strony Zakopanego stoi w korku, ale też coraz częściej widzimy w Nowym Targu korek samochodów od strony Białki i Bukowiny. Dla nas jest to o tyle uciążliwe, bo emitują zanieczyszczenia w centrum miasta - tłumaczy burmistrz.

Grzegorz Watycha mówiąc o zakopiance tworzącej obwodnicę dla Nowego Targu nie obawia się ubytku gości, którzy pojadą dalej omijając miasto. - Nowy Targ nie jest miejscem docelowym dla turystów. Do nas zaglądają goście, którzy korzystają z pensjonatów czy noclegów na przykład w Białce, Bukowinie, Białym Dunajcu czy Zakopanem. Tu natomiast przyjeżdżają na zakupy, na jarmark. To są więc krótkie pobyty, zaplanowane w ramach kilkudniowego pobytu na Podhalu - podkreśla burmistrz.

Jest za to inny, ważny aspekt oczekiwanej kontynuacji zakopianki do Nowego Targu. W miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego utrzymywana jest rezerwa pod tę inwestycję. - Nie możemy więc w nieskończoność blokować ludzi. Już pojawiają się głosy, że skoro jest rezerwa, to niech państwo te tereny wykupi, a więc uwolni w ten sposób ich zamrożone pieniądze - zaznaczył burmistrz Watycha.

Szanse z perspektywy miast

Możliwości budowy zakopianki od Rabki-Zdrój do Nowego Targu oczywiście zależą od tego czy uda się zabezpieczyć na to środki finansowe. - Wierzę, że skoro udało się je wygospodarować na odcinek Lubień - Rabka-Zdrój, to uda się też na kolejny odcinek. Jeżeli też analizy wykażą, że nasza inicjatywa podhalańska jest równie ważna, wówczas wcześniej czy później pieniądze na nią się znajdą - podkreśla Ewa Przybyło.

- Nie wiem jakie będzie miał ten apel ostateczne przełożenie na konkretne działanie. Mam nadzieję, że ten wspólny głos samorządów zostanie usłyszany w Warszawie - zauważa Grzegorz Watycha. - Każdy region w Polsce ma swoje potrzeby i o nich przypomina, dlatego tym bardziej nie możemy czekać z założonymi rękami, lecz musimy podejmować wszelkie kroki, by przypominać o tym brakującym odcinku zakopianki - dodaje burmistrz, przypominając, że na trasie w kierunku Zakopanego już budowany jest węzeł w Poroninie i rusza budowa mostu w Białym Dunajcu. - Przebieg zakopianki jest zaakceptowany, więc szkoda byłoby to teraz zmarnować nie wykonując w szybkim czasie tego brakującego jej odcinka - podkreśla Grzegorz Watycha.

Agnieszka Serbeńska, RynekInfarstruktury.pl

Rynek Infrastruktury
Dowiedz się więcej na temat: Zakopane | turystyka | Tatry
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »