Wszystkie grzechy polskich banków

Często obserwując polską gospodarkę mam wrażenie, że bankowcy nie starają się budować dojrzałego rynku w Polsce. Zamiast tego drenują klientów i gospodarkę możliwie najmocniej - zgodnie z zasadą, że im więcej uda im się zarobić teraz, tym więcej im zostanie, jak całą gospodarkę diabli wezmą.

Coraz więcej czytelników "Gazety Bankowej" zgłasza się do mnie z pytaniami i skargami dotyczącymi kart kredytowych - a dokładnie rzecz biorąc sposobu naliczania kar i karnych odsetek, jeśli któremukolwiek z klientów podwinie się noga i spóźni się ze spłatą karty choćby jeden dzień.

Polecamy: PIT 2010

O co chodzi? Oprócz karnych odsetek bankowcy każą sobie płacić także sztywną kwotę kary za... no właśnie tu pojawia się problem. Jedne banki nazywają tę kwotę kosztami obsługi przeterminowanego zadłużenia (choć o takim nie można mówić, jeśli spłata spóźnia się o jeden dzień czy nawet o tydzień), karą za nieterminową spłatę zadłużenia, karą za koszty związane z, karą za spóźnioną obsługę spłat, etc, etc.

Reklama

Przy czym warto pamiętać, że większość klientów polskiej bankowości detalicznej i tak płaci ubezpieczenie kart kredytowych, które - przynajmniej teoretycznie - powinno zabezpieczać i bank, i klientów przed chwilowymi trudnościami w spłacie.

Ubezpieczenia, którym kuszą bankowcy tłumacząc, że pokrywa ono również koszty, z którymi musiałby się liczyć klient, jeśli karta zostałaby mu skradziona - choć dyskretnie przemilczają, że obowiązująca również w Polsce dyrektywa unijna i tak zobowiązuje banki do pokrywania kosztów zrobionych przez złodzieja zakupów, jeśli karta zostanie przez klienta zastrzeżona.

Banki już nie raz były karane za tego typu praktyki. Listę tych, które po wcale niedługim postępowaniu przed Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów i sądowej przegranej w tej sprawie, płaciły kary jest całkiem pokaźna. Tylko, że banki popełniają swój grzech ponownie. I ponownie. Płacą karę i znów wracają do niezgodnej z prawem praktyki. Jeśli płacenie kar i ściąganie z klientów podwójnych opłat za potknięcia jest dla banków opłacalne, trzeba zastanowić się nad tym, na ile duża jest skala takich wystawianych klientom kar. W końcu kto, jak kto, ale bankowcy doskonale potrafią liczyć. W ich pracy nie ma miejsca na straty - mogą tylko zarabiać.

Podobny problem dotyczy kredytów konsumenckich. I tych udzielanych, choć ostatnio bardzo rzadko, małym i średnim przedsiębiorcom, którzy po raz pierwszy od dekady głośno mówią o tym, że będą musieli ogłaszać upadłości i wstrzymywać działalność.

Sprawdź bieżące notowania banków z GPW na stronach BIZNES INTERIA.PL

Prosta obserwacja prowadzi do zatrważającej konkluzji - bankowcy walczą z rynkiem i walczą z klientami. I choć może się wydawać mało ostrożna rezygnacja z walki o ucywilizowanie tego rynku, może również świadczyć o tym, że na polskiej gospodarce instytucje finansowe już dawno postawiły krzyżyk.

Paweł Pietkun

Sprawdź: PROGRAM PIT 2010

Gazeta Bankowa
Dowiedz się więcej na temat: bank | PIT | praktyki | kara | karta | bańki | bankowcy | grzech | polskie banki | Polskie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »