Wyprowadzili 6,7 mln dolarów

Przed Sądem Okręgowym w Olsztynie rozpoczął się proces dwóch prezesów powiązanych ze sobą spółek: Andrzeja D. i Artura S., oskarżonych o wyprowadzenie na przełomie 1998 i 1999 roku ze swoich firm ponad 6,7 mln USD na konta w Hongkongu.

Przed Sądem Okręgowym w Olsztynie rozpoczął  się proces dwóch prezesów powiązanych ze sobą  spółek: Andrzeja D. i Artura S., oskarżonych o wyprowadzenie na  przełomie 1998 i 1999 roku ze swoich firm ponad 6,7 mln USD na  konta w Hongkongu.

Pieniądze przelewane na konta w Chinach miały być zapłatą za dostawę polimeru do produkcji butelek. Zdaniem oskarżenia, w rzeczywistości polimer nigdy do Polski nie dotarł, a by zatrzeć ślady fikcyjnych transakcji przedsiębiorcy tworzyli dokumentację, z której wynikało m.in., że odsprzedawali polimer do Niemiec, na Ukrainę i do Rosji.

Na etapie śledztwa prokuraturze nie udało się wyjaśnić, co się stało z kwotą 6,7 mln USD przelaną na konta w Hongkongu.

Artur S., który w latach 1998-1999 był prezesem spółki w Ciechanowie (Mazowieckie) w poniedziałek przyznał się do winy, ale odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania sądu i stron.

Reklama

Andrzej D., który w okresie objętym zarzutem był prezesem spółki w Biskupcu (warmińsko-mazurskie) nie przyznał się do winy, odmówił wyjaśnień oraz odpowiedzi na pytania sądu i stron. Prokurator poinformował, że w innej sprawie dotyczącej wyłudzeń podatku VAT, która jest na etapie śledztwa, Andrzej D. ma list żelazny.

Obaj oskarżeni wcześniej byli karani za przestępstwa karno- skarbowe.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: konta | dolar
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »