Wysoki wzrost produkcji
W listopadzie produkcja przemysłowa wzrosła o 2,8% w stosunku rocznym - podał GUS.
Z kolei po uwzględnieniu czynników o charakterze sezonowym zwiększyła się aż o 6,5%. Tymczasem analitycy spodziewali się spadku, z uwagi na mniejszą liczbę dni roboczych. Nie wiadomo jednak, czy bardzo dobre dane to efekt jednorazowy czy początek prawdziwego ożywienia w gospodarce.
Dobre dane o produkcji przemysłowej w ostatnich kilku miesiącach w połączeniu z silnym wzrostem eksportu i dobrą sytuacją w krajowym handlu ekonomiści traktowali do tej pory jako dowód powolnego, ale stopniowego ożywienia gospodarczego. Dlatego, biorąc pod uwagę mniejszą liczbę dni roboczych w ubiegłym miesiącu (był o dwa dni krótszy niż listopad 2001 r.), spodziewali się niewielkiego spadku produkcji. Po uwzględnieniu czynników sezonowych oznaczałoby to utrzymanie dotychczasowej dynamiki wzrostu na poziomie 3-4%.
Dane GUS okazały się jednak znacznie lepsze: produkcja po wyeliminowaniu takich czynników wzrosła aż o 6,5%. - Trudno powiedzieć, jaki był powód tak silnego wzrostu. Być może miało to związek ze zbliżającymi się świętami oraz kolejnym skokiem eksportu - twierdzi Jacek Wiśniewski, szef działu prognoz i analiz Pekao. Dane dotyczące obrotów handlowych w listopadzie NBP opublikuje dopiero pod koniec miesiąca. W październiku eksport zwiększył się rok do roku prawie o 14%.
Iwona Pugacewicz-Kowalska zwraca z kolei uwagę na fakt, że największy wzrost, o blisko 30%, nastąpił w produkcji "pozostałego sprzętu transportowego", po spadku o ok. 50% w analogicznym okresie 2001 r. - Wyniki tego działu podlegają bardzo silnym wahaniom. Wygląda na to, że w ubiegłym miesiącu nastąpiła duża kumulacja transakcji. To był jeden z powodów bardzo dobrych danych. Istnieje jednak niebezpieczeństwo, że było to zjawisko jednorazowe - twierdzi I. Pugacewicz-Kowalska.
W opinii Arkadiusza Krześniaka, głównego ekonomisty Deutsche Banku, na podstawie listopadowych danych nie można jeszcze powiedzieć, że w gospodarce mamy silne ożywienie, ale na pewno nie grozi nam już powrót do stagnacji. Najbardziej niepokojący jest natomiast dalszy spadek produkcji budowlanej. W listopadzie zmniejszyła się ona w ujęciu rocznym o 8,6%.
Z powodu obaw, że bardzo dobre dane mogą okazać się jednorazowe, ekonomiści nie podwyższają na razie swoich prognoz wzrostu gospodarczego w IV kwartale. Ich zdaniem, ostatni kwartał tego roku będzie jednak lepszy od trzeciego.
O niejednoznacznej sytuacji w gospodarce świadczą również przeciwstawne wyniki dwóch opublikowanych wczoraj badań koniunktury. Sondaż TNS OBOP świadczy o tym, że ocena koniunktury się poprawia, z kolei badania przeprowadzone przez Ipsos dowodzą, że optymizm konsumentów się zmniejsza.