Z Jednolitego Systemu Antyplagiatowego korzysta już 90 proc. uczelni

Prawie 8 proc. prac dyplomowych studentów przebadanych w Jednolitym Systemie Antyplagiatowym w 2019 roku przekroczyło domyślny próg ostrzegawczy, który oznacza, że co najmniej 40 proc. zawartości tekstu jest podobne do innych tekstów z baz porównawczych. 2,5 proc. prac przekroczyło z kolei próg alarmowy. Uczelnie zgodnie z prawem od 2019 roku mają obowiązek weryfikowania prac dyplomowych i doktorskich za pomocą publicznego systemu JSA, który wykrywa nie tylko lustrzane zapożyczenia czy klony innych prac, lecz także m.in. manipulacje tekstem.

- W tym roku już co najmniej 90 proc. uczelni skorzystało z Jednolitego Systemu Antyplagiatowego. W październiku i listopadzie odbędą się kolejne obrony, dlatego zakładamy, że na koniec roku 100 proc. uczelni prowadzących obrony wykorzysta system JSA do weryfikacji prac. Korzystanie z JSA wynika z zapisów ustawy, która obowiązuje każdą uczelnię do weryfikacji pracy dyplomowej w tym systemie. Uczelnie, jeśli chcą, oczywiście mogą dodatkowo korzystać z innych, komercyjnych systemów antyplagiatowych dostępnych na rynku - mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes dr inż. Marek Kozłowski, kierownik Laboratorium Inżynierii Lingwistycznej Ośrodka Przetwarzania Informacji - Państwowego Instytutu Badawczego, który stworzył JSA.

Reklama

JSA został udostępniony bezpłatnie wszystkim uczelniom i instytutom w Polsce. Służy do sprawdzania pod kątem plagiatu prac dyplomowych składanych do obrony - weryfikuje ich podobieństwo do innych tekstów i opracowań. Nowe narzędzie ma przede wszystkim podnieść poziom oryginalności prac dyplomowych, który jest jednym z głównych wskaźników jakości nauczania.

- Stworzyliśmy system informatyczny dla całej Polski, który pozwala systemowo walczyć z nadużyciami określanymi jako plagiat. Dziś ok. 8 proc. prac dyplomowych może nosić takie znamiona. Wśród nich są jawne plagiaty, ale i prace, które mają bardzo podobny temat do innych opracowań, choć nie muszą być plagiatami. Domyślny próg ostrzegawczy, w którym min. 40 proc. tekstu jest podobne do prac z baz referencyjnych, przekroczyło 8 proc. prac. Natomiast próg alarmowy, który domyślnie przekracza praca podobna do innej w 70 proc., przekroczyło 2,5 proc. prac - mówi dr inż. Marek Kozłowski.

Jak podkreślają twórcy Jednolitego Systemu Antyplagiatowego, progi ostrzegawcze i alarmowe nie przesądzają o tym, czy dana praca jest plagiatem. Służą jedynie jako narzędzie wspierające promotora pracy w jej weryfikacji. Na raport z wynikiem badania antyplagiatowego, który generuje system, promotor musi zaczekać ok. 4-5 minut.

- Promotorzy weryfikują w systemie prace studentów, dostają raporty, przeglądają je i akceptują ich wyniki. Jeżeli analiza raportu nie wzbudza w nich niepokoju pod kątem naruszenia praw autorskich, mogą dopuścić studenta do obrony pracy dyplomowej. Często traktują raporty jako punkt wyjścia do pogłębionego sprawdzenia oryginalności danej pracy - mówi dr inż. Marek Kozłowski.

JSA porównuje prace dyplomowe z setkami milionów dokumentów znajdujących się w bazach porównawczych: Ogólnopolskim Repozytorium Pisemnych Prac Dyplomowych (zawiera ponad 3 mln prac dyplomowych w kilku językach, zbieranych od 2009 roku), bazie NEKST (ok. 880 mln stron internetowych z polskich domen internetowych), Wikipedii w sześciu różnych wersjach językowych oraz dwóch zbiorach aktów prawnych (m.in. treści ustaw, orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego i sądów).

- Na obecną chwilę zweryfikowaliśmy już ponad 300 tys. prac dyplomowych, a baza referencyjna, z którą je porównujemy, zawiera ok. 40 TB danych -mówi dr inż. Marek Kozłowski. - Pracujemy też nad tym, aby rozszerzyć bazy referencyjne jeszcze o dodatkowe publikacje naukowe i anglojęzyczny internet poprzez wyszukiwarkę Bing.

Jak podkreśla dr inż. Kozłowski, JSA jest ciągle rozwijany pod kątem potrzeb użytkowników. Baza dokumentów, z którą będą porównywane prace dyplomowe, ma się niedługo poszerzyć. Obejmie nie tylko dane zaindeksowane przez wyszukiwarkę Bing, lecz także m.in. publikacje naukowe Open Access.

- Chcemy te bazy referencyjne sukcesywnie rozszerzać i różnicować rodzaj dokumentów. W planach mamy m.in. zbieranie prac semestralnych i zaliczeniowych ze studiów, ponieważ chcemy weryfikować również to, czy dana praca nie jest na przykład zapożyczeniem pracy semestralnej innego studenta - mówi dr inż. Marek Kozłowski.

Publiczny system antyplagiatowy wykrywa nie tylko klony prac i zapożyczenia lustrzane fragmentów tekstów. Potrafi wyłapać również dłuższe fragmenty podobne semantycznie oraz manipulacje w tekście, takie jak np. zmiana szyku wyrazów lub zdań w akapicie czy dzielenie wyrazów mikrospacjami.

- Kluczem jest baza referencyjna, w której system próbuje znaleźć fragmenty podobne do zawartości badanej pracy. Weryfikuje ją z innymi dokumentami, zaznaczając te fragmenty, które są podobne do siebie pod względem użytych wyrażeń czy tematyki. Skupia się przy tym na wykrywaniu dłuższych fragmentów, czyli wykrywa nie tylko idealne kopie, lecz także potencjalne nadużycia typu parafraza, zmiana szyku zdań lub słów. Jeżeli ktoś przekopiował dwa akapity z innej pracy i dodał kilka swoich zdań, kilka słów usunął i zastąpił je swoimi, my dalej jesteśmy w stanie tego rodzaju nadużycia wykryć - mówi dr inż. Marek Kozłowski.

By ułatwić wprowadzenie nowego systemu na uczelniach, OPI PIB uruchomił helpdesk, skąd specjaliści na bieżąco wspierają użytkowników w poruszaniu się po systemie. Instytut udostępnił też do powszechnego użytku kursy internetowe i filmy instruktażowe. Tylko do maja trenerzy OPI PIB przeszkolili ponad 11 tys. osób w całej Polsce w zakresie obsługi systemu.

- Przechodzimy od ograniczonej do pełnej skali weryfikacji prac dyplomowych. Jeszcze w 2016 roku tylko ok. 30-40 proc. bronionych prac było weryfikowanych jakimkolwiek narzędziem informatycznym. Każda uczelnia tworzyła albo kupowała swoje narzędzia, które różniły się chociażby bazą referencyjną. Mnóstwo prac w ogóle nie było weryfikowanych, a ocena ich oryginalności opierała się tylko na intuicji promotora. Teraz zgodnie z zapisami ustawy 100 proc. bronionych prac dyplomowych będzie weryfikowanych jednym, powszechnym narzędziem antyplagiatowym - podkreśla dr inż. Marek Kozłowski.

Źródło informacji

Newseria Biznes
Dowiedz się więcej na temat: studenci | edukacja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »