Zagrożenia były potężne

Na polskim rynku kapitał dla firm jest dostępny. Zachęcam przedsiębiorstwa do wykorzystania finansowania z giełdy, funduszy private equity lub venture capital - mówi Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju.

Maciej Wośko i Stanisław Koczot, Gazeta Bankowa: Świat zajęty jest głównie ratowaniem gospodarki, która znalazła się w największym od dziesięcioleci kryzysie. Rządy i instytucje rządowe ruszyły z pomocą. Rynek mógł i wciąż może skorzystać z ogromnej liczby ambitnych programów wspierających biznes, ratujących miejsca pracy. Czy miały one jedynie charakter defensywny, czy był w nich także element rozwojowy, kreujący nowe zjawiska w gospodarce?

Paweł Borys: Zdecydowana większość działań antykryzysowych w pierwszym roku pandemii miała na celu ochronę miejsc pracy i stabilności finansowej firm. Zwłaszcza wiosną mieliśmy do czynienia z niezwykle niebezpieczną sytuacją, ponieważ równocześnie zrywały się łańcuchy dostaw, były potężne zawirowania na rynkach finansowych, spadła silnie konsumpcja i większość sektorów gospodarki była zamknięta. Dlatego liczyło się głównie to, aby pomoc dotarła szybko i w adekwatnej skali, aby zapobiec rozwinięciu się masowym upadłościom firm i zwolnieniom. Niemniej także jako PFR prowadziliśmy szkolenia dla firm jak wdrażać nowe technologie, aby radzić sobie w tej sytuacji np. poprzez rozwój sprzedaży e-commerce. Wielu przedsiębiorców wskazuje także, że pieniądze z Tarczy Finansowej PFR pomogły im zainwestować w rozwój aktualnych lub nowych produktów oraz kanałów sprzedaży. Innymi słowy na pewno najważniejsza była ochrona potencjału gospodarki, ale często poprzez szkolenia i subwencje tworzyliśmy fiskalny impuls rozwojowy.

Reklama

Co pozytywnego wydarzyło się na rynku finansowym w ciągu ostatniego roku? Rynek giełdowy urósł, ale czy to jedyny beneficjent zmian wywołanych pandemią? Czy dostrzega pan zmianę polegającą na przykład na tym, że wzrosła wśród inwestorów akceptacja ryzyka, a więc także chęć do finansowania projektów rozwojowych, bardziej nastawianych na innowacje, a przez to bardziej ryzykownych? Czy widać takie zmiany na przykład na rynku funduszy venture capital czy private equity?

- Podobnie jak w przypadku rynku pracy i sektora przedsiębiorstw najważniejsze jest to, że nie doszło do poważnego kryzysu finansowego. A zagrożenia były potężne. Po pierwsze, skala spadków na przełomie lutego i marca na rynkach akcji i surowców była na tyle duża, że system finansowy znalazłby się na skraju poważnego kryzysu gdyby spadki wyniosły jeszcze kilka procent. Ale istniało już na świecie instrumentarium zarządzania taką sytuacją kryzysową po 2008 i 2009 roku.

Banki centralne zainterweniowały na gigantyczną skalę i ustabilizowały sytuację. Drugim zagrożeniem było ryzyko skokowego pogorszenia się jakości aktywów w sektorze bankowym.

Kryzys bankowy zwykle jest bratem bliźniakiem recesji gospodarczej, co pokazał też 2012 rok w strefie euro. Dynamiczne odbicie aktywności gospodarczej od III kwartału 2020 r., w połączeniu z pozytywnym działaniem tarczy antykryzysowej na stabilizację rynku pracy i sytuację płynnościową firm, spowodowały, że ryzyko skokowego pogorszenia jakości aktywów banków spadła na tyle, że nie ma zagrożenie kryzysem bankowym w Polsce. Nasz system finansowy jest silny i nowoczesny. Obecnie tak naprawdę głównym czynnikiem ryzyka są walutowe kredyty hipoteczne. Rynek akcji z kolei ma za sobą bardzo dobre trzy kwartały i świetny debiut Allegro. Na rynku private equity i venture capital początkowo sytuacja była trudna, ale później nastąpiło przyspieszenie. W efekcie 2020 rok był najlepszy dla rynku VC w historii pod względem wartości transakcji, która wzrosła 10-krotnie w ostatnich trzech latach. Jako PFR jesteśmy też tutaj bardzo aktywni. Jesteśmy inwestorem 40 funduszy PE/VC.

Jak pan myśli, czy nowe spółki, które szykują się do upublicznienia, wybiorą polski rynek, czy raczej będą szukały inwestorów na giełdach zagranicznych? Czy w Polsce jest wystarczająco dużo kapitału, by był on w stanie zasilić takie firmy? Gdzie jest ten kapitał - na rynku publicznym czy prywatnym?

- Na polskim rynku kapitał dla firm jest dostępny. Zachęcam przedsiębiorstwa do wykorzystania finansowania z giełdy, funduszy private equity lub venture capital. Jeżeli firmy wzmocnią swoją bazę kapitałową, mogą nawet wykorzystać ten kryzys do przejmowania innych firm i ekspansji zagranicznej.

Przez rok trwania pandemii ważne z punktu widzenia rynku finansowego i gospodarki projekty czekały niejako w uśpieniu. Teraz ruszają pełną parą, jak na przykład program przekształcenia OFE. Czy nie rusza on zbyt późno? Fundusze z OFE zasilą rynek kapitałowy, czy mogą więc być tym czynnikiem, który zwiększy jego atrakcyjność i pozwoli nie tylko finansować spółki, ale nakłoni je także do pozostania w kraju?

- Uważam, że bardzo ważne, aby tą reformę wdrożyć. Uczestnicy OFE otrzymają realny wybór pomiędzy emeryturą dożywotnią z ZUS, a prywatnymi IKE. Aktywizacja prywatnych oszczędności poprzez IKE i PPK tworzy możliwość budowy długoterminowego kapitału w Polsce z korzyścią dla osób oszczędzających, dostępności finansowania dla firm oraz fundamentów i równowagi całej gospodarki.

OFE od lat budzą ogromne emocje - na rynku i w mediach. Obecnie realizowany scenariusz zakłada oddanie decyzji obywatelom - wybiorą ZUS lub IKE. Co pana zdaniem jest korzystniejsze w długiej perspektywie. W krótkiej, w kontekście zasilenia budżetu państwa  bardziej atrakcyjne jest z pewnością IKE i wpływy z opłaty "przekształceniowej".

- Dzisiaj środki w OFE są opodatkowane według standardowej skali PIT. Opłata 15 proc. to tyle ile średnio wynosi efektywne opodatkowanie wypłaty emerytur z ZUS. Innymi słowy chodzi o równe traktowanie środków na IKE, jak i tych przenoszonych do ZUS. Uważam, że lepiej opłatę pobrać przy prywatyzacji środków z OFE, aby już później nikt tutaj nie dokonywał żadnych zmian.

Finiszuje program wprowadzenia Pracowniczych Planów Kapitałowych, których realizacja jednej z części została wstrzymana z powodu pandemii. Teraz następuje potężne przyspieszenie - do programu dołączają dwie bardzo liczne grupy przedsiębiorstw. Jak pan ocenia wpływ ostatniej fazy PPK na cały rynek finansowy?

- Podstawowym celem PPK jest zwiększenie długoterminowego bezpieczeństwa finansowego Polaków. W uproszczeniu chodzi o to, żeby pracownicy mieli więcej pieniędzy na okres po ustaniu aktywności zawodowej. Od początku działania PPK przyniosły - pomimo pandemii - duży sukces finansowy swoim uczestnikom. Fundusze PPK mają ponad 10-proc. stopę zwrotu, a z uwzględnieniem dopłat uczestnik PPK mógł podwoić swój kapitał. Aktywa PPK za chwilę przekroczą już 4 mld zł i ich wpływ na rozwój polskiego rynku kapitałowego będzie bardzo pozytywny.

Czy w związku z tym PPK nie przyciągną na giełdę, a może także szerzej - na cały rynek finansowy - inwestorów zagranicznych? Czy PPK staną się dla nich, a może już są, swego rodzaju benchmarkiem?

- Zawsze jeżeli w danym kraju jest silna baza inwestorów lokalnych, to inwestorzy zagraniczni również chętniej inwestują na tym rynku.

Przyspieszenia nabiera również Strategia Rozwoju Rynku Kapitałowego, także nieco opóźniona z powodu pandemii. Czy związane z nią zjawiska i procesy w jakiś sposób ją zmodyfikowały? Jak pan ocenia zawarte w SRRK założenia?

- Uważam, że należy skoncentrować się na kilku zmianach i je wdrożyć, zamiast równolegle wdrażać 90 punktów. Te priorytety w mojej ocenie da nowa ustawa o funduszach inwestycyjnych, ustawa o polskich REIT, poprawa kilku problemów podatkowych, czy przyspieszenie procedur wejścia na GPW. Dobre regulacje rynku kapitałowego i przedsiębiorstw są kluczowe, aby firmy nie tylko nie uciekały do innych krajów, ale żeby przenosiły się do Polski.

Pandemia nie zwalnia, jesteśmy świadkami jej trzeciej fali. Rynek jednak - jak widać - nie stoi w miejscu. Z realizacją kluczowych dla niego projektów finansowych nie można było już dłużej czekać. Wyraźnie po roku zastoju przyspiesza też Unia Europejska, która podkręca tempo realizacji polityki Zielonego Ładu. Jaki będzie jej wpływ na polski rynek finansowy? Czy polskie firmy znajdą wystarczająco dużo kapitału, by ją zrealizować?

- Uważam, że dobrze przeprowadzona transformacja energetyczna może dla Polski być szansą, a nie zagrożeniem. Rzeczywiście w sektorze finansowym nowe regulacje miękkie lub twarde powodują przesuwanie się olbrzymich aktywów w kierunku zielonych firm i projektów inwestycyjnych oraz odejście od śladu węglowego. Ważne, aby ten proces był ewolucyjny i dawał czas na dostosowanie się firm i całej gospodarki. Jako PFR wspieramy inwestycje w ramach Zielonego Ładu zarówno jeżeli chodzi o infrastrukturę jak i nowe czyste technologie.

Rozmawiali Maciej Wośko i Stanisław Koczot

Gazeta Bankowa
Dowiedz się więcej na temat: Paweł Borys | koronakryzys | fundusz Venture capital | OFE | PPK | zielony ład
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »