Zapasy paliw na miesiąc
Polskie rafinerie prawie w 100 proc. produkują paliwa z importowanej ropy. Dlatego aby zapewnić bezpieczeństwo energetyczne kraju, gromadzone są zapasy tego surowca oraz benzyn, oleju napędowego i opałowego. Obecne zapasy są małe.
Polska ma dziś trzydziestodniowe zapasy obowiązkowe paliw płynnych. W ubiegłym roku Sejm znowelizował ustawę o ich gromadzeniu co może umożliwić osiągnięcie w 2008 r. wymogów Unii Europejskiej. Zgodnie z nimi zapasy obowiązkowe paliw płynnych powinny wystarczyć na zaopatrzenie gospodarki w ciągu dziewięćdziesięciu dni w razie wystąpienia kryzysu w bieżących dostawach ropy i jej produktów. Zapasy muszą już gromadzić wszyscy producenci i importerzy paliw. W efekcie w końcu tego roku powinny one wzrosnąć do 37 dni zużycia krajowego.
Do 1 stycznia 2002 r. obowiązek tworzenia i utrzymywania zapasów obowiązkowych paliw mieli ich producenci i importerzy, których roczna produkcja bądź import przekraczała 200 tys. ton. W efekcie rezerwy takie miało tylko siedem firm: Polski Koncern Naftowy Orlen, Rafineria Gdańska oraz rafinerie Jasło, Gorlice, Trzebinia, Jedlicze i Czechowice. Tymczasem na naszym rynku funkcjonuje jeszcze duża grupa firm z branży naftowej, w tym kilkanaście koncernów zagranicznych.
Prawo umożliwiało im jednak podejmowanie przedsięwzięć, dzięki którym unikano tworzenia kosztownych zapasów paliw. W tej sytuacji Sejm znowelizował w ubiegłym roku ustawę o rezerwach państwowych i zapasach obowiązkowych. Nowelizacja nałożyła obowiązek tworzenia i utrzymywania zapasów na wszystkie firmy, które produkują lub importują paliwa.
Obecnie zbiorniki, które mogą być wykorzystane do utrzymywania zapasów obowiązkowych paliw, mają pojemność około 1,2 mln m sześc. A powinny mieć pojemność 5,5 mln m sześc., aby kraj nasz spełniał wymagania Unii Europejskiej, zgodnie z którymi jej członkowie utrzymują 90-dniowe zapasy paliw. Wobec tego konieczna jest budowa nowych zbiorników o pojemności 4,3 m sześc. Prawo pozwala przedsiębiorstwom gromadzenie polskich zapasów w krajach UE. Nie mogą one jednak przekraczać 10 proc. ogólnej ich ilości.