Zaplecze górnictwa: Ucieczka do przodu

Przy znaczącym spadku nakładów na inwestycje w kopalniach, firmy z górniczego zaplecza szukają alternatyw poza górnictwem i angażują się w nowe przedsięwzięcia. Na Lubelszczyźnie zamierza wybudować kopalnię polska spółka PD Co, należąca do australijskiej Prairie Downs Metals Limited.

W 2012 roku spółki węglowe przeznaczyły na inwestycje 3,7 mld zł. Rok później już tylko 3,3 mld. W ciągu trzech kwartałów bieżącego w węgiel zainwestowano 1,8 mld zł.

Jeszcze gorzej wygląda to w przypadku maszyn i urządzeń. Dwa lata temu spółki przeznaczyły na nie 1,7 mld zł. Rok temu już tylko 1,1 mld, co dało kwotę 14,7 zł na tonę węgla. W tym roku jest to zaledwie 11 zł na tonę. W trzecim kwartale mamy zatem do czynienia ze spadkiem nakładów inwestycyjnych na maszyny i urządzenia o prawie 50 proc. rok do roku.

Na taki trend nałożyły się głębokie problemy z płynnością finansową, które dotyczą szczególnie Kompanii Węglowej. Odraczane są, niekiedy o kilka miesięcy, płatności dla dostawców i kontrahentów. A to poważny problem dla firm górniczego zaplecza...

Reklama

W kierunku energetyki

- Wykorzystujemy trudny okres, w którym znajduje się polskie górnictwo, na głęboką restrukturyzację Grupy Kopex - przyznaje Józef Wolski, prezes Kopeksu. - Do końca tego roku w Grupie mają być 34 spółki. Na koniec 2015 - 22. Optymalizujemy majątek; spieniężamy ten nieprodukcyjny. Dzięki temu zmniejsza się dług netto.

Kopex stawia na innowacyjność, unowocześnia urządzenia elektryczne i rozwija nowe technologie, między innymi w dziedzinie blach trudnościeralnych, ale zamierza też być aktywny w nowych obszarach. Od października w strukturze organizacyjnej Kopeksu funkcjonuje biuro ds. projektów energetycznych. Firma chce uzyskać kompetencje pozwalające jej uczestniczyć w realizowanych w kraju inwestycjach energetycznych w takich specjalnościach jak nawęglanie i odżużlanie, ale także w projektowaniu.

- Uczestniczymy już w przetargach na wykonywanie robót - zaznacza Wolski. Kopex zamierza być obecny przy inwestycjach w Turowie i Opolu. A w przyszłości chce się zaangażować w projekty realizowane w Elektrowni Północ, Elektrowni Rybnik i Elektrowni Ostrołęka. Zamierza korzystać ze środków unijnych. Razem z firmami zewnętrznymi ma zamiar zaistnieć w innych jeszcze segmentach rynku.

Energetyka może też pomóc górniczemu zapleczu pośrednio - poprzez generowanie przyszłego popytu na węgiel. Mirosław Bendzera, prezes zarządu Famuru, wskazuje, że w ostatnich miesiącach można zaobserwować dużą liczbę inwestycji w sektorze energetycznym, które powiązane są z górnictwem.

- Warto wspólnie pracować nad tym, by sektor węglowy restrukturyzować i dostosowywać do realiów, które dyktuje rynek - podkreśla Bendzera. - Górnictwo napędza mnóstwo rynków zbytu, a energetyka będzie jego siłą napędową.

We własnej kopalni

W Kopeksie nie zwalniają też z projektem budowy nowej kopalni na terenie trzech gmin pod Oświęcimiem. Wszystko przebiega zgodnie z harmonogramem. - Mamy wybranych wszystkich doradców, włącznie z doradcą prawnym i ubezpieczeniowym - podkreśla prezes Wolski.

Doradcami finansowymi są Deloitte i PKO BP - ich ocena będzie decydująca w zakresie tego, jak kopalnia będzie zbudowana i jak będzie jej budowa finansowana. Najpierw Kopex musi jednak otrzymać koncesję na eksploatację. Spółka liczy, że stanie się to pod koniec 2015 roku.

Budową kopalni będzie się zajmować spółka Kopex-Ex-Coal. Kopex będzie drążyć upadowe maszynami typu TBM - Tunneling Boring Machines. Nowa kopalnia ma być dla Kopeksu intratnym biznesem, a także swoistą wizytówką - miejscem, gdzie swoje możliwości będą prezentowały produkowane przez Kopex maszyny i urządzenia. Pierwszy urobek z nowej kopalni ma trafić na powierzchnię w roku 2018. Okres eksploatacji szacowany jest na około trzydziestu lat.

O zaangażowaniu się w produkcję węgla myśli też Grupa Fasing, będąca jednym z największych producentów specjalistycznych łańcuchów (dla górnictwa, energetyki i rybołówstwa w 33 krajach). Grupa posiada fabryki w Polsce, w Niemczech i w Chinach.

- W Polsce kontrolujemy ok. 85 proc. rynku łańcuchów dla przemysłu wydobywczego, w Niemczech ok. 60 proc., a na świecie ok. 12 proc. rynku z wyłączeniem Chin - mówi Zdzisław Bik, prezes Fasingu. - To działalność stabilna i przewidywalna, która od wielu lat generuje zyski na poziomach operacyjnym i netto. Na tej podstawie chcemy rozwinąć działalność w kolejnym segmencie. Stąd projekt uruchomienia kopalni Barbara-Chorzów.

Fasing planuje uruchomić wydobycie w nieczynnej obecnie kopalni w ciągu dwóch lat. Chce wydobywać 1,5 mln ton węgla rocznie przy zatrudnieniu 700-800 osób. Kopalnia Barbara-Chorzów została zamknięta w 1999 roku, mimo że jej wysokiej jakości złoża nie zostały wyczerpane. Aby wznowić jej działalność, Fasing wraz z osobami fizycznymi założył spółkę celową PUG Greenway, która ma odpowiadać za projekt. Spółka już otrzymała koncesję rozpoznawczą, na podstawie której przeprowadziła analizy dotyczące możliwości wznowienia wydobycia i rentowności projektu. Okazały się one zachęcające. Dlatego też niebawem firma złoży wniosek o koncesję wydobywczą.

Fasing spodziewa się, że wydobycie w kopalni zostanie wznowione w latach 2015-17. Przyjmuje, że zysk brutto przypadający na spółkę z tytułu eksploatacji kopalni wyniesie według szacunków ok. 50 mln zł brutto rocznie.

W ocenie spółki w kopalni Barbara-Chorzów można będzie wydobywać do 2029 roku 15 mln ton węgla. Istnieje również możliwość wydobycia kolejnych 30 mln ton w ciągu kolejnych 20 lat po przedłużeniu koncesji. Projekt przewiduje wykorzystanie istniejącej infrastruktury technicznej Barbary-Chorzów: dwóch czynnych szybów, istniejących wyrobisk i komór pomp, rozdzielni elektrycznej itp. Ograniczy to nakłady inwestycyjne szacowane na ok. 500 mln zł. Grupa Fasing zgromadziła już ponad połowę środków na wznowienie wydobycia. Obecnie prowadzi rozmowy z instytucjami, które mogą sfinansować pozostałą ich część.

- Odnoszę się do projektu Fasingu pozytywnie - ocenia szef Kopeksu Józef Wolski. - Jeżeli dokładnie przeanalizowano złoże i jeśli będzie je można efektywnie eksploatować, to należy to robić. Jest to pokład, który rozpoznano w kategorii C1, podobnie jak w przypadku naszej kopalni. Dzięki tego typu projektom pracę w nowych kopalniach będą mogli znaleźć górnicy obecnie zatrudnieni w kopalniach trwale nierentownych. Właśnie w tym kierunku należy podążać: realizować inwestycje udostępniające pokłady bardziej efektywne.

Nowe moce wydobywcze, które mogą zastąpić wyłączane z wydobycia, najbardziej nieefektywne kopalnie to trend, który wykracza poza plany firm zaplecza górniczego. Na Lubelszczyźnie zamierza wybudować kopalnię polska spółka PD Co, należąca do australijskiej Prairie Downs Metals Limited. Realizowana przez nią inwestycja nada impuls rozwojowy całemu regionowi. W PD Co wskazują, że przyszłymi klientami nowej kopalni mogą być między innymi europejscy producenci energii i stali.

Inwestycja o wartości przeszło 2,5 mld zł pozwoli utworzyć około dwóch tysięcy miejsc pracy. Kilkakrotnie więcej stanowisk powstanie w otoczeniu kopalni. Przyjmuje się bowiem, że jedno miejsce pracy w górnictwie generuje cztery nowe miejsca pracy w otoczeniu.

W PD Co chcą, żeby wydobycie ruszyło już w 2020 roku. Może ono osiągnąć poziom 6-7 mln ton rocznie węgla kamiennego wysokiej jakości.

Skazani na ekspansję?

Na zapleczu górnictwa wskazują, że malejące zapotrzebowanie na maszyny jest naturalną konsekwencją kurczącego się potencjału rodzimego górnictwa. Firmy coraz częściej angażują się więc w nowe przedsięwzięcia i próbują zaistnieć na nowych rynkach.

Na tak trudnym obecnie polskim rynku pojawiają się również nowi gracze z zagranicy, a ich plany w Polsce to pochodna jeszcze trudniejszej sytuacji na ich rodzimych rynkach.

Przykładowo oddział ukraińskiej Corum Group funkcjonuje w Polsce od roku. Corum to największy producent urządzeń na Ukrainie. W Grupie Corum są trzy dywizje, w tym także dywizja górnictwa podziemnego. Produkuje m.in. kombajny ścianowe. Firma przeżywa teraz trudny okres w związku z działaniami wojennymi na Ukrainie.

- Całe biuro zarządu przeniesiono z Doniecka do Kijowa - mówi Jarosław Znaleźniak, prezes zarządu MMC Poland Sp. z o.o. Część produkcji trafiła do Charkowa, a część do Dniepropietrowska. Dużą część produkcji Corum zamierza też lokować w Polsce.

W firmach zaplecza górniczego planujących lub realizujących ekspansję zagraniczną wskazują, że wsparcie ze strony rządu na dalekich rynkach jest pomocne, a niekiedy konieczne. W niektórych obszarach, na przykład na rynkach azjatyckich, istotna jest też rola wsparcia finansowego. Tutaj ważną rolę do spełnienia może mieć m.in. KUKE czy BGK.

Grupa Famur od lat jest restrukturyzowana, by dostosować się do obecnych realiów rynkowych. Podobnie jak Kopex, angażuje się w rynki eksportowe, aby nadal móc się rozwijać. Perspektywiczne dla Famuru są rynki wchodzące, takie jak Indie, Wietnam czy Indonezja.

- Udaje się lokować tam nasz sprzęt i chcemy utrzymać ten kierunek przez najbliższe lata - ocenia prezes Bendzera.

- Staramy się utrzymać wolumen sprzedaży, więc gdy kurczy się górnictwo, pozostają nam inne branże oraz eksport - przyznaje Henryk Stabla, prezes Carboautomatyki. - Koszty firmy w trakcie dwóch ostatnich lat obniżone zostały o 20 procent, przy zachowaniu wysokości płac pracowników. Wtóruje mu Jerzy Suchoszek, prezes Damelu, wskazując, że plany na rok 2015 zakładają między innymi większą ekspansję na rynkach zagranicznych.

Piotr Kańtoch, wiceprezes zarządu, dyrektor ds. handlu i rozwoju Grupy Powen-Wafapomp, także wskazuje na dywersyfikację działalności jako element gwarantujący dalszy rozwój. Mówi o energetyce i branży petrochemicznej.

- Wszyscy opieramy się na górnictwie, które czasem niestety strzela sobie w stopę - ocenia Kańtoch. - Szkoda, że nowoczesne produkty dla górnictwa nie znajdują na Śląsku takiego zainteresowania, jak w KGHM, Bogdance czy w kopalniach Tauronu. Na ołtarzu ceny pierwszą ofiarą jest jakość.

Przedstawiciele zaplecza górnictwa oczekują od strony rządowej zintensyfikowania działań, które będą promowały polski biznes w Azji, Afryce czy na Wschodzie. Kredyty rządowe to dobry instrument dla firm zaplecza górnictwa przy wchodzeniu na rynki zagraniczne. Według przedstawicieli firm produkujących maszyny i urządzenia górnicze model łączący kwestie zaplecza finansowego i ubezpieczeniowego będzie istotny w kontekście dalszej ekspansji na rynkach zagranicznych.

Pobierz: program PIT 2014

Wsparcie ze strony MSZ jest ważne, kiedy biznes wchodzi na nowe rynki zagraniczne. Autorytet państwa stojący za dużymi kontraktami to niemal standard w wielu krajach świata.

Na zapleczu górniczym można usłyszeć, że wiele zmieniło się już na lepsze, jeśli chodzi o funkcjonowanie Ministerstwa Gospodarki oraz Ministerstwa Spraw Zagranicznych przy promowaniu wyrobów polskich firm.

Jerzy Dudała

Więcej informacji w portalu "Wirtualny Nowy Przemysł"

Dowiedz się więcej na temat: gornictwo | górnictwo | prairie | Australia | kopalnie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »