Zara wraca do źródeł i walczy z pandemią

Pierwsze fartuchy lekarskie z etykietką Zary dotarły do hiszpańskich szpitali. Zgodnie z zapowiedzią, od wybuchu pandemii najpopularniejsza firma odzieżowa Hiszpanii szyje fartuchy i maseczki - materiały sanitarne, których najbardziej brakuje opiekującymi się chorymi na COVID-19.

Zielone fartuchy mają regulacje w pasie, przy szyi i w mankietach i można je wielokrotnie prać. Zostały wykonane z materiału, który odprowadza nadmiar wilgoci i pozwala ciału na jego oddychanie ale nie przepuszcza niczego z zewnątrz. Pierwsza partia licząca 4 tysiące sztuk została rozdana między lekarzy i pielęgniarki uniwersyteckiego kompleksu szpitalnego w La Corunie (Complejo Hospitalario Universitario A Coruña) - mieście, gdzie znajduje się główna siedziba Zary. W fartuchy zostali wyposażeni ci, którzy opiekują się chorymi na COVID-19. 

Reklama

Na początku wybuchu pandemii Amancio Ortega, założyciel Zary i właściciel Inditexu (do holdingu należą m.in. Zara, Massimo Dutti, Bershka) zapowiedział, że jego fabryki będą szyły fartuchy lekarskie i maseczki i za darmo przekazywały je szpitalom. Zobowiązał się też, że raz w tygodniu, na własny koszt będzie transportował z Chin materiały sanitarne. Ładunki Zary dotarły do hiszpańskich szpitali wcześniej, niż sprzęt zamówiony przez rząd. Ortega oddał też do dyspozycji centralnej administracji swoją logistykę i kontakty w Kraju Środka, gdzie ma ponad 1800 fabryk.

W latach siedemdziesiątych, najbogatszy Hiszpan rozpoczynał swoją pracę od szycia fartuchów. Najpierw szyli je z żona w domu, a potem założyli zakład krawiecki Confecciones GOA. Fartuchy kosztowały 800 peset, niespełna 5 euro. Dzisiaj, pierwsze ubrania Ortegi, które wciąż można wyszukać w małych sklepikach w La Corunie, kupowane są przez kolekcjonerów za 800 euro. 

Symbolicznym gestem wobec obecnej sytuacji jest zmiana przez Zarę loga. W związku z pandemią koronawirusa odsunięto od siebie litery. Pod nimi zamieszczono nowy slogan: "Respektując odległość, ale będąc bliżej niż kiedykolwiek". Reguły dotyczące obowiązującego w Hiszpanii stanu alarmowego i zakazu wychodzenia w domów, wypełnia letnia kolekcja Zary. Firma rozesłała modelkom ubrania, a te sfotografowały się w swoich domach. 

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Inditex, którego marką flagową jest Zara, jest jedną z niewielu dużych firm, która postanowiła nie zwalniać podczas pandemii swoich pracowników. Holding, który zatrudnia w Hiszpanii 50 tysięcy osób, zapowiedział w marcu, że wstrzyma się ze zwolnieniami do końca kwietnia. Teraz wydał komunikat, w którym poinformował, że chce utrzymać wszystkie miejsca pracy. Ponieważ na wieszakach, w zamkniętych od miesiąca sklepach, zostało dużo ubrań, sprzedawcy-ochotnicy, sporządzili w Hiszpanii remanent i wystawili je na sprzedaż online.

Zara - firma, która nie zamieszcza reklam ani nie organizuje pokazów mody i której założyciel nigdy nie udzielił wywiadu - w 2019 r. po raz kolejny została wybrana najcenniejszą marką Hiszpanii. Niewiele brakowało, a Zara nazywałaby się Zorba, na cześć słynnej ekranizacji książki Nikosa Kazandzakisa. Okazało się jednak, że kilka ulic od pierwszego sklepu, w La Corunie, usytuowany jest bar pod taką nazwą i logo zmieniono. 

Ewa Wysocka 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: zara | Hiszpania | walka z koronawirusem | koronawirus
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »