Ziemia obiecana dla nowych technologii. Jak to się robi w Tel Awiwie?

Czy za rozwojem izraelskiego high-tech stoi... generał de Gaulle, który pod koniec lat 60. XX wieku zarządził embargo na dostawę wyrzutni rakietowych i dał Izraelczykom bodziec do szukania własnych rozwiązań? Nawet jeśli tak było, dzisiaj ma to niewielkie znaczenie. Ważniejsze jest, jak Tel Awiw stał się w ostatnich latach ziemią obiecaną dla młodych innowatorów poszukujących spełnienia w nowoczesnych technologiach. A to już jest fakt.

Aby choć w części zrozumieć niewątpliwy fenomen, jakim jest telawiwskie - a mówiąc bardziej ogólnie - izraelskie podejście do innowacyjności i kultury high-tech, trzeba zobaczyć jak funkcjonuje WeWork. W środowisku start-upów miejsce kluczowe. Tylko w Tel Awiwie jest ich sześć. To, w którym byliśmy na południu miasta, niedaleko centrum starej Jaffy, w dzielnicy bynajmniej nie biznesowej, jest drugim domem dla ok. 800 osób. Tak mówi David, krzątający się przy ni to barze, ni recepcji.

Niby każdy ma tu swój biznes, każdy zajmuje się swoimi sprawami, ale w gruncie rzeczy to jeden wielki open space, gdzie ludzie wymieniają się ideami i pomysłami. Gdzie wzajemnie się napędzają. Czuć w takim WeWorku, że pod powierzchnią buzuje. Choć z zewnątrz widać tylko fasadę.

Reklama

Jak w praktyce wygląda biznes w Izraelu i dlaczego tak mocno postawiono na innowacje?

W świat lokalnych start-upów, które wyrobiły sobie światową markę - w końcu Tel Awiw ustępuje pod tym względem jedynie amerykańskiej Silicon Valley - wprowadza nas Yael Chojnowski, młoda Izraelka o korzeniach polsko-francuskich. Z naszego kraju byli jej pradziadkowie, ale ona sama po polsku nie mówi ani słowa. Swoje "biuro" ma właśnie w WeWorku HaZerem.

W Izraelu jest na stałe od kilku lat, choć w zasadzie lepiej byłoby napisać, że tutaj wróciła. Być może już na dobre. I jak przekonuje, to był bardzo świadomy wybór. Biznesowy.

- Tutaj się urodziłam. I nawet jeśli potem wyjechałam, to nigdy nie straciłam więzi z Izraelem - mówi Yael.

Trzy lata temu uznała, że to dobry moment, aby wrócić jeszcze raz. - Czułam, że w Tel Awiwie będę mogła realizować się zawodowo; że środowisko będzie przyjazne do tworzenia innowacji. A właśnie to mnie interesowało - przypomina swoje ówczesne motywacje.

Dzisiaj już wie, że się nie myliła. Po trzech latach może to spokojnie stwierdzić. Jeśli bowiem jednym z wyróżników nowoczesnej technologii made in Israel jest mnogość startupów, to sukces nie jest dany każdemu. Na rynku przez dłuższy czas zostają jedynie ci, którzy mają największy potencjał. A po drodze ofiar jest wiele.

Yael próbowała już we Francji. Start-up związany z modą uruchomiła właśnie tam. Ale bodziec do działania, taki solidny, dostała dopiero w Izraelu. - W Tel Awiwie jest jedna zasadnicza zaleta - mówi. - Ludzie są tutaj kulturowo nastawieni na tworzenie czegoś nowego. A przy tym na szybkie działanie. Nie ma zastanawiania się. Działamy i już. Wyjdzie - to dobrze, ale jeśli się nie uda, spróbujemy czegoś nowego. Myślę, że to jedno z podstawowych uwarunkowań, dlaczego start-upy mają tutaj dogodne warunki do rozwoju - mówi nam z pełnym przekonaniem.

Wynalazek Yael Chojnowski to Nettelo - start-up w dziedzinie fashion tech, a mówiąc bardziej obrazowo mobilna platforma do skanowania ciała w wymiarze 3D. - Opracowaliśmy technologię, która pozwala za pomocą smartfona wytworzyć cyfrowy model swojego ciała. Wystarczą nawet dwa zdjęcia, en face i z profilu, które pozwalają na jego analizę pod kątem morfologicznym. Z kolei bezpłatna aplikacja mobilna udostępnia te dane projektantowi albo współpracującej z nami marce. Klient może dzięki temu łatwiej dopasować dla siebie np. ubranie, a producent, mając dostęp do takich danych, wyjść mu naprzeciw - mówi Yael Chojnowski. I przekonuje, że w dzisiejszych czasach, gdy coraz więcej zakupów dokonujemy poprzez internet, taka wymiana informacji ma ogromne znaczenie. Ciągle bowiem bardzo dużo produktów kupowanych zdalnie, niekoniecznie jest dopasowanych tak, jakbyśmy chcieli.

Rewolucyjny system

- Powiedziałabym nawet, że w branży modowej taki system przekazywania informacji jest wręcz rewolucyjny. Dlatego, że ciągle producenci wytwarzają ogromne ilości towaru trochę "w ciemno", nie wiedząc tak naprawdę do kogo ma on być skierowany i czy finalnie zostanie rzeczywiście sprzedany. To z kolei wpływa nie tylko na funkcjonowanie konkretnych marek, ale też na środowisko - mówi Chojnowski.

Na razie jej "rynkiem" jest Izrael, ale też Kalifornia oraz Francja. W tych miejscach Nettelo ma najwięcej partnerów, choć są również w Chinach, Indiach albo Australii. W Polsce też byłoby to możliwe? - Czemu nie? Aplikacja, którą stworzyliśmy jest dostępna na całym świecie - mówi Yael.

Jej przykład jest o tyle interesujący, że pokazuje, jak osoba - przyznajmy - trochę z zewnątrz może swobodnie odnaleźć się w środowisku, gdzie trzeba wprawdzie rozpychać się łokciami, ale które w gruncie rzeczy jest otwarte. Przede wszystkim na nowości. Bo do Tel Awiwu przybywają młodzi ludzie z różnych kontynentów i środowisk.

Ale czynników, które mają wpływ na myślenie o innowacyjności jest więcej.

- Nie miałam tej przyjemności, aby odbyć normalną, dwuletnią służbę wojskową, jak w przypadku izraelskich dziewcząt, mieszkałam wtedy jeszcze poza Izraelem, ale obserwując teraz z bliska, jak to działa, nie mam wątpliwości, że służba w armii również ma w późniejszym życiu wielu zalet. Przygotowuje do zdecydowanego działania, do brania odpowiedzialności, do samodzielnego myślenia, wreszcie do jasnego stawiania sprawy - stwierdza Yael.

Co przekłada się też na myślenie w biznesie. Izraelczycy już w młodym wieku uczą się, że można zaryzykować, a jeśli się nie powiedzie, to wtedy zmienić plany.

Sytuacja, w której trzeba było tworzyć wszystko niemal od zera w krótkim czasie i w zmieniającym się szybko świecie, szczególnie na Bliskim Wschodzie, na pewno przyczyniła się też do myślenia w kategoriach: "to my powinniśmy myśleć innowacyjnie i wykazywać się inicjatywą".

O tym, że inwestycje w nowe technologie stały się dla Izraela wręcz koniecznością, przekonuje Chemi Peres, szef Pitango, potężnego funduszu Venture Capital, prywatnie syn Shimona Peresa, byłego prezydenta i premiera Izraela. - Stało się tak, aby zrekompensować braki wynikające przede wszystkim z położenia geograficznego. Kraj, który od początku był otoczony nieprzyjaciółmi musiał zapewnić bezpieczeństwo swoim obywatelom, a zatem wyprzedzać ruchy innych. W ten sposób możemy powiedzieć, że nie mając nic, zostaliśmy zmuszeni do tworzenia innowacji. Aby przeżyć - mówił Peres w niedawnym wywiadzie telewizyjnym.

Nie stać w miejscu

Dzisiaj w branży VC Pitango to jeden z największych graczy, więc syn legendarnego polityka, laureata pokojowego Nobla za porozumienia z Oslo, dobrze wie, o czym mówi.

Ale to niejedyna odpowiedź. Yossi Vardi, guru izraelskiego high tech, ciągle aktywny mimo ponad 75 lat, zwraca uwagę również na inne elementy.

- Dlaczego high-tech tak bardzo rozwinął się właśnie w Izraelu? Przyczyn jest wiele, począwszy od kulturowych i społecznych, a kończąc być może na... duchowych. Ale jest jedna rzecz, która wydaje się ponad wszystkim. Ani pieniądze, ani nawet pożytki wynikające z obowiązkowej służby wojskowej, choć są ważne, nie przesłaniają tego szczególnego nastawienia, które tutaj mamy. Powiedziałbym - nastawienia przedsiębiorczego. To właśnie ono nakazuje, aby nie stać w miejscu, ale ciągle próbować tworzyć coś nowego. I nie przejmować się, że nie wychodzi - przekonuje Vardi.

Nie może więc dziwić, że według ostatnich danych swoją siedzibę w Izraelu ma nawet co czwarta spółka związana z cyberbezpieczeństwem, które jest tam szczególnym oczkiem w głowie.

Yael Chojnowski nie ukrywa, że praca w Tel Awiwie i atmosfera pełna wyzwań jest dla niej "bardzo ekscytująca". Choć trzeba włożyć też trochę wysiłku, aby dostosować się do takich warunków - nie tylko bezpośredniości i szybkiego przemieniania pomysłów w działanie, ale też co najmniej dwóch wyrażeń, które w izraelskim słowniku są na co dzień kluczowe - balaganu i hucpy. Znaczenia pierwszego nie trzeba tłumaczyć, bo z grubsza odpowiada temu co rozumiemy w języku polskim. Balagan jest widoczny niemal na każdym kroku, na ulicy, w polityce, a nawet w autobusie, gdy kierowca wymieni rolkę w kasie drukującej bilety, rzuci całkiem spory kawałek na podłogę zamiast do kosza i jedzie dalej, zupełnie się tym nie przejmując.

Hucpa to z kolei swoiście rozumiana arogancja, nie zważająca na konwenanse i nie przejmująca się reakcją otoczenia.

W skali makro jedną wielką hucpą można nazwać stosunki izraelsko-palestyńskie, ale w skali mikro, na co dzień, chodzi często o sprawy bardzo przyziemne. Akurat gdy rozmawialiśmy z Yael w niewielkim, zamkniętym pomieszczeniu, inna Izraelka bez krępacji wchodziła, prawie nie zważając na otoczenie. Niby drobnostka, ale pokazuje, jakie zachowanie może być uznawane za naturalne. Chojnowski tak to uogólnia, nawet jeśli nie odnosi się do tej konkretnej sytuacji: - Jeśli ktoś jest zdeterminowany, aby wyważać drzwi w przekonaniu, że za nimi jest coś interesującego, znajdzie tu coś dla siebie.

Chociaż być może najlepiej nastawienie Izraelczyków do biznesu i innowacji definiuje Dan, młody przedsiębiorca, który pracuje teraz dla Facebooka. - Jeśli mielibyśmy najkrócej określić, dlaczego tak wiele osób jest tu zainteresowanych nowoczesną technologią i chce stworzyć coś innowacyjnego, to odpowiedź jest prosta: ludzie mniej boją się ewentualnej porażki - bo zostali nauczeni, że takie jest ryzyko - a bardziej obawiają się wyrzutów, że nie spróbowali nic zrobić.

Innymi słowy, niepowodzenie jest wliczone w koszty. Jeśli coś się nie uda, nie ma problemu z tym, aby przerwać i myśleć nad czymś nowym.

Wydawałoby się, że różnica w nastawieniu nie taka wielka, ale tak naprawdę - diametralna.

Remigiusz Półtorak z Tel Awiwu

Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2017

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »