ZIP: Już 180 tysięcy pacjentów nie da się oszukać

- Blisko 180 tys. osób uzyskało dotychczas loginy i hasła umożliwiające korzystanie z osobistego konta w Zintegrowanym Informatorze Pacjenta. Działający od 1 lipca system pozwala sprawdzić m.in. gdzie się leczyliśmy w ramach NFZ i jakie leki refundowane zaordynował nam lekarz.

Jak poinformował PAP rzecznik NFZ Andrzej Troszyński, najwięcej pacjentów uzyskało dane dostępowe w województwie małopolskim oraz wielkopolskim (po ponad 15 tys. pacjentów), a najmniej w województwie pomorskim (blisko 5 tys. wydanych danych dostępowych).

Troszyński przypomniał, że hasło oraz login do ZIP pacjenci mogą uzyskać w wojewódzkich oddziałach i delegaturach NFZ, a także w mobilnych punktach NFZ tworzonych na kilka dni np. w urzędach samorządowych. Podkreślił, że "wyrobienie" dostępu do ZIP zajmuje zaledwie kilka minut.

Reklama

Dostęp do ZIP pozwala dowiedzieć się przez internet, w których szpitalach i przychodniach można leczyć się bezpłatnie oraz w jakich godzinach pracuje dany szpital czy przychodnia i jak tam dojechać. Dzięki ZIP pacjent może sprawdzić historię leczenia w ramach NFZ; z jakich świadczeń korzystał, gdzie były udzielane i jaki był ich koszt. ZIP pozwala także zweryfikować status własnego ubezpieczenia oraz dowiedzieć się na jakim etapie realizacji jest skierowanie do sanatorium.

Troszyński zaznaczył, że głównym celem ZIP jest realizacja prawa pacjenta do informacji. Podkreśla też edukacyjny charakter dla pacjentów, a prewencyjny wobec świadczeniodawców.

Pacjenci mogą zgłosić do NFZ wątpliwości, jeżeli np. według historii leczenia w ZIP znajdzie się świadczenie medyczne, z którego faktycznie nie korzystali. Jak poinformował Troszyński, najczęściej zgłaszane są przypadki występowania w wykazie świadczeń, których w rzeczywistości pacjentowi nie udzielono, a czasem w ogóle nie było go tego dnia w placówce. Odnotowano też przypadki "rozmnożenia" liczby zabiegów w czasie jednej operacji.

Rzecznik NFZ poinformował, że dotychczas wpłynęło ok. stu takich sygnałów od pacjentów. Zapewnił, że wszystkie są weryfikowane, aby stwierdzić czy doszło do pomyłki przy uzupełnianiu dokumentacji przez świadczeniodawcę czy do nadużycia.

Niektóre prawdopodobnie nie zostaną potwierdzone, ponieważ część zgłoszeń to oczywiste pomyłki, jak np. wpisanie do dokumentacji mężczyzny zabiegu ginekologicznego.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »