Złoty uchronił nas przed recesją, ale czekamy na pogorszenie

Eksperci duńskiego Saxo Bank ponownie wzbudzają kontrowersje formułując tezę o nadciągającej drugiej fali kryzysu w strefie euro. Dla Polski przewiduje podobny scenariusz: drugie półrocze 2009 r. ma być gorsze od pierwszego. Według banku, oznacza to m.in., że dla całego roku 2009 przyrost PKB w Polsce będzie zerowy - donosi "Puls Biznesu". Do lepszej sytuacji niż w innych europejskich krajach przyczyniła się silny złoty.

Eksperci duńskiego Saxo Bank ponownie wzbudzają kontrowersje formułując tezę o nadciągającej drugiej fali kryzysu w strefie euro. Dla Polski przewiduje podobny scenariusz: drugie półrocze 2009 r. ma być gorsze od pierwszego. Według banku, oznacza to m.in., że dla całego roku 2009 przyrost PKB w Polsce będzie zerowy - donosi "Puls Biznesu". Do lepszej sytuacji niż w innych europejskich krajach przyczyniła się silny złoty.

Ekonomiści w większości twierdzą, że najgorsze w Europie już było. Polska znajduje się natomiast na dobrej drodze do ominięcia recesji. Świadczą o tym podniesione ostatnio przez banki BZ WBK i BPH prognozy dla naszego kraju. Saxo Bank twierdzi mimo to, że kryzys z Europy może dotrzeć do Polski.

Wystawił gorszą niż inni prognozę dla kraju nad Wisłą. Jak się okazuje, wcale nie unikniemy kryzysu - czeka nas pogorszenie sytuacji w drugim półroczu. Prognozowany przez Saxo Bank zerowy wzrost PKB na koniec roku to skutek opóźnienia rodzimej gospodarki wobec innych krajów Zachodu. Do opóźnienia doszło m.in. ze względu siłę waluty, która "obroniła" polską gospodarkę. Już wkrótce rząd będzie się borykać z gorszymi danymi makroekonomicznymi.

Reklama

Nadejście recesji zostało opóźnione przez programy rządowe, dzięki którym gospodarka nie odczuła jeszcze mocnego uderzenia. Uchroniła się także z powodu złotego. Gdyby dziś w Polsce walutą byłoby euro wzrost gospodarczy byłby na podobnym, ujemnym poziomie jak w całej Unii Europejskiej. Tymczasem jest wciąż lepszy niż w strefie euro. Własna waluta jest w tym wypadku stabilizatorem gospodarki.

Na kryzysie można zyskać - głównie za sprawą niskich kosztów pracy w Polsce, które są atutem naszej gospodarki. Koszty pracy w Niemczech, Danii czy USA są o wiele wyższe. Zatem może to pozwolić zagranicznym przedsiębiorstwom na przeniesienie do Polski części swojej działalności. Oprócz niższych kosztów pracy niż w Europie posiadamy także wykształconych pracowników, co jest dużym plusem. Może to być okazja dla firm do inwestowania w Polsce.

Sprawdź bieżące notowania walut na

naszych stronach

INTERIA.PL/Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: bank | złoty | PKB
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »