Znowu zaciśniemy pasa?

Główny ekonomista Banku BPH Ryszard Petru pozytywnie ocenia przygotowany przez resort finansów projekt ustawy o finansach publicznych.Jednak "oczekiwania rynków finansowych i ekonomistów co do skali oszczędności budżetowych były wyższe">

Projekt ustawy o finansach publicznych nie zasługuje na miano "głębokiej reformy" - uważa Marcin Mrowiec z Pekao SA. Według ministerstwa finansów, projekt przewiduje uzdrowienie sektora finansów publicznych państwa, m.in. poprzez zmianę jego organizacji i wprowadzenie nowych rozwiązań systemowych. Projekt zakłada m.in. nowe progi ostrożnościowe w przypadku wzrostu deficytu budżetowego. Jeżeli stosunek długu publicznego do PKB okaże się większy niż 52 proc., nie będzie możliwe planowanie wydatków na nowe inwestycje o okresie realizacji dłuższym niż 2 lata i wartości jednostkowej przekraczającej 500 mln zł. Stosunek długu do PKB wyższy niż 55 proc. zablokuje m.in. wzrost wynagrodzeń pracowników państwowej sfery budżetowej oraz wydatki na nowe inwestycje. Zdaniem Mrowca, projekt to "próba włączenia dodatkowych +hamulców+, jeżeli chodzi o poziom długu publicznego do PKB".

Reklama

Minister finansów Jacek Rostowski zapowiedział w poniedziałek, że przyszła ustawa nie da znaczących oszczędności w pierwszych latach jej obowiązywania. "Oczekiwania rynków finansowych i ekonomistów co do skali oszczędności budżetowych były wyższe. Efekt finansowy projektu jest stosunkowo niewielki; to jest trochę rozczarowujące" - powiedział Mrowiec.

Główny ekonomista Banku BPH Ryszard Petru pozytywnie ocenia przygotowany przez resort finansów projekt ustawy o finansach publicznych. "To nie jest reforma finansów publicznych, ale jeden z jej elementów. Projekt wprowadza dodatkowe zabezpieczenia po to, by dług publiczny oraz wydatki w Polsce nie rosły zbyt szybko" - powiedział w poniedziałek Petru. Przedstawiony w poniedziałek przez ministra finansów Jacka Rostowskiego projekt przewiduje uzdrowienie sektora finansów publicznych państwa, m.in. poprzez zmianę jego organizacji, i wprowadzenie nowych rozwiązań systemowych. Projekt zakłada m.in. nowe progi ostrożnościowe w przypadku wzrostu deficytu budżetowego. Jeżeli stosunek długu publicznego do PKB okaże się większy niż 52 proc., nie będzie możliwe planowanie wydatków na nowe inwestycje o okresie realizacji dłuższym niż 2 lata i wartości jednostkowej przekraczającej 500 mln zł. Stosunek długu do PKB wyższy niż 55 proc. zablokuje m.in. wzrost wynagrodzeń pracowników państwowej sfery budżetowej oraz wydatki na nowe inwestycje. "Progi ostrożnościowe będą wcześniej zapadały, co jest z punktu widzenia inwestorów pozytywne. To oznacza mniejsze prawdopodobieństwo, że dług publiczny w Polsce nagle szybko wzrośnie. Zabezpiecza to nas również przed nieodpowiedzialnością przyszłych rządów" - uważa główny ekonomista BPH. Petru popiera pomysł ministerstwa finansów w sprawie likwidacji funduszy celowych, które mają być zastąpione rachunkami bankowymi. "To oznacza trochę tańsze państwo" - podkreśla ekspert.

Projekt nowej ustawy o finansach publicznych nie jest rewolucyjny, ale pożyteczny dla finansów państwa - powiedział w poniedziałek główny ekonomista Business Centre Club prof. Stanisław Gomułka. Dodał, że projekt nie jest reformą finansów publicznych, ponieważ nie dotyczy tzw. wydatków sztywnych. Wyjaśnił, że obecnie wydatki te stanowią 75 proc. wszystkich wydatków w budżecie centralnym. Są przeznaczane m.in. na wypłatę rent, emerytur, obsługę długu publicznego oraz obronę narodową.Według ministerstwa finansów, projekt przewiduje uzdrowienie sektora finansów publicznych państwa, m.in. poprzez zmianę jego organizacji i wprowadzenie nowych rozwiązań systemowych."Projekt - poprzez wprowadzenie elementów budżetu zadaniowego - będzie ułatwiać budowę budżetów: centralnego i samorządowego na lata następne. Przyszła ustawa będzie również dbała o to, aby pieniądze były przeznaczane w sposób oszczędny na dobre cele" - uważa Gomułka.

"Zmniejszenie relacji długu publicznego do PKB, przy których następują działania ograniczające wydatki, powinno ułatwić ministrowi finansów i premierowi kontrolę nad wydatkami i zwiększenie ich efektywności" - dodał główny ekonomista BCC.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »