Żywność więcej kosztuje, ale inflacja to nie drożyzna

W lipcu inflacja po raz drugi z rzędu spadła. 4,1 proc. w skali 12 miesięcy to wciąż znacznie ponad cel inflacyjny, jaki postawiła sobie Rada Polityki Pieniężnej, ale wyraźnie jesteśmy w trakcie hamowania cen. To skutek zarówno polityki antyinflacyjnej NBP, ale i spowolnienia gospodarki. W lipcu produkcja przemysłowa wzrosła już tylko o 1,8 proc. Inflacja z pewnością zwolni.

Dla poziomu inflacji ważne są czynniki sezonowe. Lato jest okresem spadków cen żywności, co przyczynia się do spadku wskaźnika inflacji. Nie inaczej było w tym roku. W lipcu najbardziej potaniały warzywa (o 17,6 proc.). Ceny cukru były niższe o 4,3 proc. Mniej niż w poprzednim miesiącu konsumenci płacili także za owoce (o 1,8 proc.) i za drób (o 0,7 proc.). Po raz pierwszy od roku nieznacznie spadły też ceny mąki (o 0,2 proc.). Wyższe niż w czerwcu były ceny tłuszczów roślinnych i masła (o 0,8 proc.), sery i jaja (o 0,6 proc.), mięsa wieprzowego - (o 0,8 proc.), mięsa wołowego - (o 0,4 proc.), ryb i mleka (o 0,4 proc.).

Reklama

Ceny żywności wciąż rosną szybciej niż wynosi średni wskaźnik inflacji - w lipcu były o 5,4 proc. wyższe niż rok wcześniej, ale tendencja jest również spadkowa. "Dezinflacja" żywności jest w dodatku silniejsza niż średnia. W lipcu, w porównaniu z majem, gdy inflacja (także inflacja żywności) była najwyższa, wskaźnik wzrostu cen żywności był niższy o 4 pkt procentowe, wskaźnik CPI spadł o 0,9 pkt procentowego.

Według szacunków Departamentu Rolnictwa USA, tegoroczne światowe zbiory pszenicy będą wyższe niż rok wcześniej o ok. 2 proc. Można się więc spodziewać stabilizacji cen surowców rolniczych, do czego przyczyni się także spowolnienie wzrostu gospodarczego na świecie. W Polsce średnie ceny skupu zbóż w pierwszej dekadzie sierpnia były wyższe niż rok wcześniej - pszenicy średnio o 44 proc., żyta konsumpcyjnego o 84 proc.

Te wzrosty cen zostały już uwidocznione w postaci droższej mąki, chleba i niektórych innych produktów żywnościowych. Nawet jeśli żniwa będą gorsze niż przed rokiem - na razie są z powodu złej pogody opóźnione o 2-3 tygodnie - nie powinno mieć to wpływu na wzrost cen produktów rolnych, a tym bardziej żywności. Warto zauważyć, że w okresie od czerwca 2010 do czerwca 2011 ceny skupu zbóż wzrosły średnio o ponad 100 proc., mąki o 84 proc., a chleba tylko o 14 proc. Wynika to z faktu, że koszty surowca stanowią tylko pewien procent ceny chleba, a także z dużej konkurencji między piekarniami, które nie mogą przenosić na klienta wzrostu wszystkich kosztów.

Jest prawdopodobne, że jesienią wskaźniki cen żywności (w porównaniu z analogicznym okresem roku poprzedniego wyniosą 4-5 proc., a więc będą zbliżone do ubiegłorocznych. Nie oznacza to, rzecz jasna, powrotu cen do poziomu ubiegłorocznego, lecz podobne jedynie porównywalne przyrosty cen. Żywność pozostanie droga, tyle że nie będzie już drożeć tak szybko, jak wiosną 2011 r. O spadku cen żywności na razie nie ma mowy (z wyjątkiem sezonowego).

Co więcej - jeśli utrzymają się dotychczasowe tendencje światowe - wzrost cen żywności będzie nieustannie wyprzedzał wzrost cen przemysłowych dóbr konsumpcyjnych. Wynika to z niedoinwestowania światowego rolnictwa, którego produkcja nie może rosnąć tak szybko, jak produkcja przemysłowa. Z drugiej strony wzrost dochodów ludności krajów rozwijających zwiększa popyt na żywność przetworzoną i lepszych gatunków, co wymusza wzrosty cen. Nie musi być to tendencja trwała, gdyż popyt na żywność w pewnym momencie ulegnie nasyceniu - zwłaszcza jeśli utrzyma się spadek przyrostu demograficznego. Ale w najbliższych latach zapewne będziemy za żywność płacili coraz więcej.

Wzrost cen żywności najbardziej uderza w rodziny o niskich dochodach. Wynika to z prawidłowości, zaobserwowanej w wieku XIX przez niemieckiego ekonomistę i statystyka Ernsta Engela, który stwierdził, że w miarę wzrostu dochodów udział wydatków na żywność w wydatkach ogółem się zmniejsza.

Według badań budżetów domowych, przeprowadzanych cyklicznie przez Główny Urząd Statystyczny, w roku 2009 przeciętny Polak wydawał miesięcznie na swoje utrzymanie 956,68 zł, z czego emeryci 1045,86 zł, pracujący na własny rachunek 1208,08 zł, rolnicy 712,00 zł, robotnicy 728,55 zł. Wydatki na żywność i napoje bezalkoholowe były zbliżone we wszystkich grupach i wahały się od 204,42 zł w rodzinach robotniczych do 290,83 w rodzinach emerytów. Ten ostatni wynik jest zaskakujący, gdyż popularne jest przekonanie o złej kondycji materialnej emerytów. W rzeczywistości ich relatywnie wysokie wydatki na żywność wynikają z oszczędności na innych wydatkach - edukacji, odzieży, wyposażeniu mieszkań, itd. Relatywnie na żywność najwięcej wydają gospodarstwa rolnicze, których dochody (i wydatki) są najniższe.

Zmienia się model konsumpcji. Mięso i wędliny, produkty deficytowe w okresie PRL, których wzrost cen powodował wielokrotnie społeczne protesty są chętniej kupowane w rodzinach uboższych i gorzej wykształconych (robotniczych). Wzrost cen mięsa i wędlin w ciągu roku był znacznie niższy niż produktów pochodzenia roślinnego. W ciągu roku staniały warzywa oraz jaja, stanowiące łącznie ponad 5 proc. wydatków, zwłaszcza rodzin robotniczych i rencistów. Znacznie powyżej wskaźnika inflacji zdrożał chleb. Z tego powodu w rodzinach robotniczych wydatki wzrosły o 0,7 proc., w rodzinach pracowniczych, nierobotniczych o 0,3 proc.

Przeciętnie wydatki na żywność i napoje bezalkoholowe stanowią od jednej piątej do jednej trzeciej wydatków polskich gospodarstw domowych. Wzrost cen żywności o 5 proc. w skali roku zwiększa koszty utrzymania średnio o 1-1,67 proc. Rzecz jasna, indywidualny koszyk konsumpcyjny jest różny, w dodatku różne są subiektywne odczucia wzrostu cen. Zwykle przeceniamy realną inflację. Wzrost cen o kilka procent to jeszcze nie drożyzna.

Witold Gadomski

Obserwator Finansowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »