Otwieramy oczy na dobra wspólne

Społeczeństwo obywatelskie to wspólnota wartości. Nowa pozytywna generacja ludzi otwartych na współdziałanie w ramach tego, co jest nie "moje", tylko "nasze". Dotychczas byliśmy w Polsce niejako zmuszeni do egoizmu: wynikało to z powszechnego "nieposiadania" w czasach komunizmu. Dziś, po trzech dekadach ciężkiej pracy, dogoniliśmy wreszcie Zachód. Mało kto w Polsce potrafi dostrzec fakt, że jesteśmy na poziomie Portugalii czy Włoch. Polska stała się 25. najbogatszą gospodarką świata! To ogromny sukces, który zobowiązuje.

Smog narodowy

Dlatego dziś od "moje" przechodzimy do "nasze". Od tego jest Open Eyes Economy - musimy dostrzegać wartości wspólne. Sporo się o nich mówi, aczkolwiek ważniejsze od słów są czyny. Czym zatem dzielimy się wszyscy? Oczywiście powietrzem. Jego stan w Polsce komentujemy od kilku lat, więc w tym miejscu się od tego wstrzymamy. Może poza podkreśleniem faktu, że stolica Open Eyes Economy - Kraków - jest pierwszym w tej części świata miastem, które skutecznie wprowadziło przepisy całkowicie zakazujące spalania paliw stałych, takich jak węgiel, drewno, nie wspominając o odpadach. Od tych obostrzeń obowiązują rozsądne wyjątki - nie obejmują one np. piecy do pizzy w restauracjach czy grillowania. Jest to jednak regulacja radykalna, co zasługuje na docenienie. W połączeniu z usunięciem (w ciągu ostatnich dwóch dekad) kilkudziesięciu tysięcy pieców, co również jest wielkim sukcesem, zaczęło się to wreszcie przekładać na zauważalne polepszanie jakości powietrza. Dalsze działania nie będą łatwe, gdyż zakaz nie dotyczy reszty województwa.

Reklama

Polska - od morza do oceanu

Inne strategiczne dobra wspólne? Woda słodka (mamy jej za mało), lasy (wycinamy i eksploatujemy, a powinniśmy zwiększać ich bioróżnorodność, jakość przyrodniczą i powierzchnię). Wspólna jest także przestrzeń publiczna - znaczenie ma estetyka ulic, osiedli, placów, parków. Wszyscy wiemy, jak wiele jest w tej kwestii w Polsce do zrobienia. Wspólną wartością jest również kultura. Mniej abstrakcyjną: planeta. I na koniec woda słona, czyli oceany.

Warto czasem zastanowić się, gdzie kończy się "wspólne". Na rogatkach mojego miasta? Na granicy województwa czy państwa? Najczęściej nie. Przykładem takiej nieświadomości co do wspólnoty dóbr jest morze - Bałtyk.

Kąpiemy się w nim. Chętnie zjedlibyśmy świeżą rybkę ze smażalni. Pogłaskali śliczną fokę.

Otóż jeśli nie zaczniemy postrzegać morza jako przestrzeni wspólnej, wkrótce każda z tych atrakcji może być nieosiągalna. Bałtyk jest poważnie zanieczyszczony - nasze rzeki odprowadzają do niego nadmiar chemii i nawozów sztucznych spłukiwanych przez deszcze z pól uprawnych. Najwięcej tego koktajlu pompuje Wisła. Przy niewielkiej wymianie wód z Atlantykiem daje to niebezpieczny efekt - rozszerza się pod wodą beztlenowa strefa śmierci, w której nie ma już życia. Reszta Bałtyku jest przełowiona pomimo istniejących przepisów i limitów. Brak ryb, zwłaszcza dużych, to problem dla populacji fok. Na końcu tej wyliczanki znajduje się być może największe z zagrożeń: czyha ono na dnie Głębi Gotlandzkiej.

Zaraz po II wojnie światowej podjęto decyzję na temat tego, jak pozbyć się pozostawionych w magazynach tysięcy ton niemieckich gazów bojowych, w tym iperytu znanego jako gaz musztardowy. Załadowano tę amunicję na statki, a następnie po prostu je zatopiono - nie tylko we wspomnianej Głębi Gotlandzkiej. Niektóre leżą nawet kilkanaście kilometrów od polskich plaż. "Nasze" morze niestety nie jest chyba takie do końca wspólne, skoro nikt na poważnie nie próbuje zająć się tym problemem. Szwecja, Polska, Niemcy, wszystkie kraje nadbałtyckie powinny natychmiast go rozwiązać zamiast czekać, aż pojemniki do końca skorodują i wywołają katastrofę ekologiczną.

W skali globalnej morskie przestrzenie wspólne to oczywiście zaśmiecone oceany - wbrew pozorom nie przez Azję, ale pośrednio przez bogate kraje eksportujące swoje śmieci do krajów biedniejszych. Na tym zresztą nie koniec - hiperaktywnie zaśmiecamy od jakiegoś czasu nawet kosmos, pozostawiając na orbicie dziesiątki tysięcy mniejszych i większych odpadków. Kiedyś to wszystko się na nas zemści, choć tak naprawdę mści się już dziś. Nadszedł czas posprzątać.

Open Eyes Economy Summit to międzynarodowy kongres ekonomii wartości odbywający się rokrocznie w Krakowie. Czwarta edycja kongresu po raz kolejny wypełni Centrum Kongresowe ICE Kraków specjalistami z różnych stron świata i dziedzin życia. Aktywiści, przedsiębiorcy, naukowcy, artyści w trakcie emocjonujących dyskusji i żywych potyczek spróbują znaleźć rozwiązania problemów trawiących współczesne społeczeństwa. Polityka klimatyczna, overtourism, rewolucja technologiczna, odpowiedzialny biznes - to tylko niektóre z tematów, które poruszą goście tegorocznego Open Eyes Economy Summit.

Open Eyes Economy Summit 4

19-20 XI 2019

Centrum Kongresowe ICE Kraków

www.oees.pl

Mateusz Zmyślony

Informacja prasowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »