2008 - gospodarczo niezły rok

Rok 2008 był naprawdę niezłym rokiem dla Polski. Pomyślnie rozstrzygnięto kilka ważnych dla naszego kraju spraw na arenie międzynarodowej. Rozpoczęto odkładane od lat reformy, ale, niestety, problemy politycznego sprawowania władzy w Polsce utrudniają ich dokończenie. Dobra sytuacja w gospodarce sprzyjała zwiększaniu zatrudnienia i spadkowi bezrobocia, wzrostowi indywidualnej konsumpcji i makroekonomicznych wskaźników ekonomicznych.

Był to także rok odrodzenia prawdziwego dialogu społecznego. Komisja Trójstronna stała się znów forum poważnych, nie zaś pozorowanych dyskusji. Przywrócony został równy parytet partnerów społecznych w Komisji. Konfederacja Pracodawców Polskich ma nadzieję, że demonstracyjne ignorowanie naszego środowiska, czego przykładem było zwieranie przez poprzedni rząd separatystycznych porozumień ze związkami zawodowymi, było przykrym incydentem w historii dialogu społecznego w naszym kraju.

Natomiast dzisiejsze utyskiwania związkowców na jakość dialogu w Polsce są niczym innym, jak żalem za "rajem utraconym", za monopolistyczną pozycją oraz uprawianiem taktyki skutecznego szantażu. To wszystko powinno wreszcie wywołać rzetelną i nie prowadzącą do zbyt pochopnych rozwiązań publiczną debatę o roli i przywilejach związków zawodowych w polskiej gospodarce rynkowej ery posttransformacji.

Reklama

Że taka dyskusja i zdefiniowanie na nowo pozycji związków zawodowych są niezbędne dowiódł, zainicjowany wnioskiem KPP, wyrok Trybunału Konstytucyjnego o niezgodności z Ustawą Zasadniczą tych zapisów ustawy o informowaniu pracowników i przeprowadzaniu z nimi konsultacji, które dyskryminowały niezrzeszonych i dawały związkom monopol na reprezentowanie ogółu pracowników.

Było to również rok, który z całą wyrazistością obnażył tę drugą, groźną twarz globalizacji. Kryzys finansowy, który eksplodował w Stanach Zjednoczonych, rozlał się na gospodarkę światową. Niestety, walcząc z nim, większość państw - tak naprawdę - koncentruje się na ograniczaniu skutków kryzysu u siebie, by przerzucić koszty na sąsiadów. Dopiero za parę lat się okaże, czy ta taktyka była słuszna i skuteczna, czy też udowodni brak globalnej odpowiedzialności w obliczu globalnych zagrożeń.

Światowe spowolnienie pod koniec roku wpłynęło na wyniki gospodarcze Polski. KPP ma nadzieję, że rządowy pakiet antykryzysowy, wart 91 mld zł, zminimalizuje negatywne dla naszej gospodarki skutki kryzysu i recesji ogarniającej coraz więcej państw. W pierwszej kolejności powinien on stymulować aktywność (właśnie tak!) naszego systemu bankowego i nie dopuścić do ograniczania kredytów dla przedsiębiorstw.

W tej trudnej sytuacji, jaka panuje na światowych rynkach, na znaczeniu zyskują wymierne, ekonomicznie sukcesy polskiej polityki zagranicznej na unijnej i międzynarodowej arenie. Widać to na przykładzie ułożenia relacji z Rosją, która zdjęła embargo na polskie mięso i produkty roślinne. To dzięki Polsce powstała i odniosła sukces koalicja państw, nie zgadzających się na restrykcyjne dla ich społeczeństw ustalenia dotyczące pakietu klimatycznego.

Nasze zdecydowane stanowisko w Brukseli, gwarantujące polskiej energetyce do 2020 roku okres przejściowy w konieczności zakupu wszystkich uprawnień na otwartej giełdzie, uchroniło polskich obywateli przed drastycznymi podwyżkami cen energii, a górnictwo i elektrownie przed kłopotami, którym te branże same by nie podołały. Do sukcesów naszej dyplomacji zaliczyć trzeba także wynegocjowanie sposobu ratowania przed bankructwem polskich stoczni. Gospodarka polska umocniła w 2008 roku swe solidne fundamenty i pod względem dynamiki zajmuje dziś czołowe miejsce wśród krajów Unii, z PKB po trzech kwartałach równym 5,5 proc., zharmonizowanym bezrobociem na poziomie 6,5 proc., dynamiką produkcji przemysłowej ok. 6 proc. i 4 procentową inflacją. To, w dużej mierze, te przesłanki skłoniły rząd do przyjęcia planu przystąpienia Polski do strefy euro w 2012 roku, co było jedną z lepszych informacji, jakie ze sfer rządowych popłynęły do przedsiębiorców.

Kolejne to - idące w dobrym kierunku, choć niewystarczające - zmiany w przepisach normujących zasady partnerstwa publiczno - prywatnego oraz dobra, ale również zbyt płytka, nowelizacja ustawy o swobodzie działalności gospodarczej. Rząd przygotował dobry budżet na rok 2009 i, dowodząc odpowiedzialności, skorygował jego główne wskaźniki nie naruszając makroekonomicznej konstrukcji. Jednak konfrontując roczne dokonania rządzącej koalicji z zapowiedziami działań stymulujących rozwój przedsiębiorczości i mających realizować zasadę "po pierwsze - gospodarka", nie tylko pracodawcy odczuwają spory niedosyt.

Wśród przyjętych przez Sejm w 2008 roku blisko 500 ustawach, brak jest tak ważnych dla gospodarki, jak: ustawa o finansach publicznych, nowa ustawa o VAT, czy rozwiązania upraszczające podatki. Nie przygotowano reformy systemu finansów publicznych, zaniechano reformowania KRUS, zaś dokonania specjalnej komisji "Przyjazne państwo" nie dość, że nie są imponujące, to nawet trudno je uznać za umiarkowanie dobre.

Zdecydowanie nie satysfakcjonowały przeobrażenia w polskiej infrastrukturze. Symboliczną ich miarą jest "rozwiązanie" problemu budowy fragmentu obwodnicy Augustowa mającego przeciąć Dolinę Rospudy. We wrześniu mieszkańcy tego miasta po raz kolejny blokowali drogę krajową nr 8, protestując przeciw opieszałości władz państwowych. Te, w grudniu, wreszcie podjęły decyzję. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie zdecydował o uchyleniu pozwolenia na budowę obwodnicy Augustowa przez Dolinę Rospudy.

I tak historia zatoczyła koło i powróciliśmy do punktu wyjścia. Nie doczekaliśmy się - obiecanych przez ministerstwo infrastruktury jeszcze w lutym - ułatwień mogących radykalnie przyspieszyć budowę dróg, a polegających na zastąpieniu dwóch, odrębnych decyzji o lokalizacji drogi i o pozwoleniu na jej budowę, jednym zezwoleniem na inwestycję. Resort infrastruktury nie ustaje za to w "budowaniu" wirtualnych dróg i autostrad. Wśród swoich znaczących dokonań wymienia podpisanie - od 16 listopada 2007 r. do chwili obecnej - umów na budowę 540 km dróg krajowych, w tym 220 km autostrad oraz 320 km dróg ekspresowych i obwodnic, dodając, że do końca 2008 roku będzie ogłoszonych 30 przetargów na budowę dróg w Polsce, a w 2009 roku kolejnych 31.

Tylko, że Polacy woleliby widzieć budujące się drogi, a nie wciąż słuchać o planach ich budowania i anulowanych przetargach.

Nie spełniły się również oczekiwania dotyczące radykalnego przyspieszenia prywatyzacji i przezwyciężenia marazmu odziedziczonego po poprzedniej ekipie w tej, jakże istotnej, sferze życia gospodarczego. Światowy kryzys wciąż weryfikuje, przygotowany na początku roku, czteroletni program prywatyzacyjny, obejmujący 740 spółek Skarbu Państwa. Niektóre debiuty giełdowe rząd musiał odłożyć na później, inne stoją pod znakiem zapytania.

Ważne znaczenie miało przygotowanie i uchwalenie przez Sejm specustawy stoczniowej, która pozwoli sprywatyzować stocznie w Gdyni i Szczecinie poprzez sprzedaż ich aktywów w drodze otwartych, nieograniczonych przetargów. Do plusów resortu skarbu należy zaliczyć opracowanie projektu ustawy o zadośćuczynieniu za mienie utracone po wojnie. To poważna próba zmierzenia się z wciąż nierozwiązanym, i mającym ogromne konsekwencje społeczne problemem, na realizację którego rząd ma przeznaczyć co najmniej 20 mld zł. Natomiast przykrą porażką ministerstwa skarbu, naruszającą autorytet państwa polskiego, jest brak jakiegokolwiek rozwiązania konfliktu z Eureko w sprawie prywatyzacji PZU. Jeszcze w styczniu MSP poinformowało, że chce zakończyć ugodowo ten spór. W lutym opracowało memorandum ustalające zasady zawarcia ugody z Eureko w sprawie PZU. Sama ugoda miała być wynegocjowana do końca czerwca. Miała być? Kolejna, szalenie trudna i skomplikowana sprawa "przechodzi" na rok następny.

W 2008 roku Polacy udowodnili, że umieją sięgać po pieniądze Unii Europejskiej. W latach 2007-2013 Polska ma do wykorzystania ponad 67 mld euro. Mimo iż niedostosowanie do unijnych przepisów spowodowało opóźnienia we wdrażaniu największego programu operacyjnego Infrastruktura i Środowisko, to projekty finansowane właśnie z niego, będą stanowić jedną trzecią mapy inwestycyjnej Polski w najbliższych latach. Do połowy grudnia br. złożono blisko 37 tys. wniosków na całkowitą kwotę dofinansowania - unijnego i krajowego - 64,2 mld zł.

Ubiegły rok z całą stanowczością dowiódł - niedobrych dla społeczeństwa, gospodarki i wizerunku Polski za granicą - konsekwencji kolejnej edycji "wojny na górze". Na dodatek, mimo iż był to rok powyborczy, politycy tego faktu nie dostrzegali i toczyli ustawiczną kampanię wyborczą, co stało się już chyba naszą specjalnością i "twórczym" wkładem do teorii i praktyki rozwoju młodych demokracji. Niestety, skonfliktowanie "dwugłowego" przywództwa państwowego zaowocowało nie tylko - w równiej mierze widowiskowym, co żenującym - bojem na samoloty i o krzesła przy unijnym stole, ale również, doprowadziło do permanentnego wetowania przez Prezydenta RP ważnych ustaw. Gospodarka i reformatorskie plany rządu padły ofiarą rozgrywki o realną władzę w państwie, a tak naprawdę to o jej pozory, jej PR-owski wymiar.

Przepadła, bardzo potrzebna nowelizacja tzw. ustawy kominowej, przepadł pakiet reformujący ochronę zdrowia i parę innych, potrzebnych ustaw. Pragmatyzm (lub polityczny koniunkturalizm) opozycji pozwolił na uratowanie spod niszczącego młota prezydenckiego weta ustawy o emeryturach pomostowych oraz o wypłacie emerytur w systemie kapitałowym - będących istotnym sukcesem rocznej pracy ministerstwa pracy i polityki społecznej - i odsuwających widmo zapaści finansów publicznych i konieczności znacznego finansowania przez wszystkich Polaków, wcześniejszych emerytur nielicznych.

Emerytur, będących zresztą PRL-owskim skansenem; bo, czy naprawdę panie sprzedające bilety w kolejowych kasach lub malujące bombki choinkowe muszą zachowywać nadal swe wczesnoemerytalne przywileje? O tym, że na prezydenckich wetach, w dużej części, ciążyło brzemię doraźnej polityki, świadczą wymownie wypowiedzi prezydenckich ministrów, traktujących tę swoistą rywalizację między prezydentem a rządem w kategoriach czysto sportowych - "i tak wygraliśmy 7 do 3". Pozostaje pytanie - a kto tak naprawdę przegrał?

Polsce i Polakom potrzebne jest - nawet najtrudniejsze, pełne merytorycznych sporów, ale z jasno zdefiniowanym celem rozwoju polskiej gospodarki - współdziałanie "obu głów" władzy państwowej; nie zaś rywalizacja, zaspokajająca ambicje ich lub ich najbliższego otoczenia.

Informacja prasowa
Dowiedz się więcej na temat: reformy | skarbu | gospodarka | zły
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »